* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 26 stycznia 2020

Gordon Korman: Nienauczalni

Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020.

Wśród innych

Kierunek rozwoju fabuły tej powieści całkiem łatwo przewidzieć, przypomina bowiem scenariusze filmów familijnych. Gordon Korman zresztą zaskakiwać puentą wcale nie ma ochoty, chociaż i tak dostarczy swoim młodym czytelnikom sporo emocji. „Nienauczalni” to historia rozpisana na wiele głosów – mimo to krótka. Wszystko zaczyna się z chwilą, gdy Kiana przybywa do nowej szkoły w Greenwich. Ma tu spędzić kilka tygodni (i nie narobić sobie zaległości w nauce): w sam raz na czas, kiedy jej mama pracuje na planie w Kalifornii. U ojca i „macoszydła” dziewczynka może nie czuje się najlepiej, ale przynajmniej może się pocieszać tymczasowością planu: jej męka szybko się skończy, Kiana nie musi zatem przejmować się drobnymi niedogodnościami. A ponieważ w szkole nie udaje jej się zapisać na zajęcia, podąża do pierwszej klasy, do jakiej zostaje przypadkiem skierowana. Tak trafia do grona „nienauczalnych”, tych, których nauczyciele ignorują i którzy nie nadają się do szkolnego życia. Są tu dzieci z rozmaitymi zaburzeniami i problemami. Jedne nie potrafią się skupić, inne mają kłopoty z czytaniem lub pohamowaniem ataków agresji, jeszcze inne są zmęczone pracą i przestają przyswajać wiadomości z wyczerpania. Każdy ma swoją historię: pewien chłopiec codziennie wozi babcię do domu starców (i odbiera wieczorem), ktoś robił karierę w futbolu, ale przez kontuzję musi przeczekać rok. Kiana stopniowo dowiaduje się, kto jest kim – i czego może dokonać. Sama niespecjalnie afiszuje się ze swoimi dramatami, dobrze czuje się wśród „dziwaków” i nawet dostrzega ich potencjał. Nienauczalnymi opiekuje się pan Kermit – dla niego to też zesłanie. Nauczyciel, który w przeszłości popadł w poważny konflikt ze swoim przełożonym, został skazany na klasę, która nie daje żadnych nadziei – musi tu tylko przeczekać do emerytury. Chyba że ktoś zechce mu zaszkodzić. Wtedy sprawa jest banalna: jeśli nienauczalni nie zdadzą testu, pan Kermit będzie musiał poszukać sobie innego zajęcia, co wydaje się w jego wieku i z jego przeszłością niemożliwe. Nagle okazuje się, że jest o co walczyć i – porzucić wygodne nawyki.

Jeden temat – ważny dla odbiorców „Nienauczalnych” – to budowanie się tożsamości w obrębie klasy. Dzieciaki, które pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego, dowiadują się, jak to jest stanąć w obronie kogoś, kto dyskretnie się o nie troszczył – nabierają pewności siebie i siły w walce z tymi, którzy skazali ich na wegetowanie w klasie bez perspektyw. W dodatku każdy może wykorzystać własne talenty (a tych uczniowie z klasy nienauczalnych nie są pozbawieni) do wygrania sprawy skazanej na niepowodzenie. Pojawia się tu przyjaźń, zaufanie i umiejętność dotarcia do tych najbardziej odsuniętych na margines. Ale poza tym niemal każdy boryka się z własnymi domowymi wyzwaniami, nawet Kiana, przekonana, że mama po nią wróci – niedługo zrozumie, że życie nie zawsze umożliwia realizowanie pierwotnych planów. „Nienauczalni” to książka przepełniona humorem, ciekawa z perspektywy młodych odbiorców i przekazująca cenne wartości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz