* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 14 grudnia 2019

Magdalena Miecznicka: Tosia i tajemnica geodety

Dwie Siostry, Warszawa 2019.

Utrapienie

O Tosi mama mówi, że ma zbyt bujną wyobraźnię. Dziewczynka rzeczywiście bez przerwy wskazuje w najbliższym otoczeniu to, co jest podejrzane i co z pewnością zamieni się w materiał dla śledczych. Widzi potencjalnych przestępców w geodecie czy pani wyprowadzającej psa – i potrafi uzasadnić, dlaczego w ogóle zwróciła na nich uwagę. Dorośli zwykle bagatelizują spostrzeżenia Tosi. Łatwiej przecież przyjąć stanowisko jej mamy i powtarzać, że dziecko wyobraża sobie zbyt wiele, niż zaakceptować, że w pobliżu istnieje światek przestępczy – na wyciągnięcie ręki i dostrzegalny dla każdego, kto zechce wyłapywać sygnały z codziennych doświadczeń. Tosia nie przejmuje się konsekwencjami odkryć: po prostu bawi się tajemniczością świata i zwraca uwagę mamy na kolejne dziwne lub tajemnicze zjawiska. Sama nie wyciąga daleko idących wniosków: jest w stanie powiedzieć, co ją zaniepokoiło i z jakiego powodu – ale śledztwo przeprowadzać muszą inni, w końcu Tosia nie jest superbohaterką, a zwykłą dziewczynką, odrobinę bardziej wrażliwą i wyczuloną na rzeczywistość. W tomie „Tosia i tajemnica geodety” bohaterka próbuje przekonać mamę, że pan, który dokonuje pomiarów w pobliżu banku ma nieczyste zamiary. A do tego – że mężczyźni noszący szaliki w zimie coś ukrywają. Łatwo się domyślić, że tego rodzaju argumenty nie wywołają reakcji mamy, która zaabsorbowana jest szukaniem pracy – a jednak kogoś mogą zainteresować.

Mama Tosi marzy o pracy w teatrze i spotyka się z dyrektorem, chcąc wyłuszczyć mu swój plan. Tymczasem Tosia może kontynuować swoje działania śledcze i sprawdzać, co oferuje jej zwykłe życie. Dziewczynka uczy się odczytywać sygnały wysyłane mimowolnie przez przestępców, ale posługuje się przy tym dziecięcą logiką: nie da sobie wmówić, że ktoś zasłania częścią garderoby szpecącą bliznę – jeśli jakaś osoba nie zamierza zostać zapamiętana, widocznie ma ku temu powody – w postaci chęci łamania prawa. Dla Tosi świat jest czarno-biały, więc dziewczynka może mieć sporo trudności z przekonaniem innych do własnych racji. Ponadto nie należy do postaci, które bierze się na serio – musi zatem uciekać się do podstępów, żeby ktokolwiek mógł jej uwierzyć.

„Tosia i tajemnica geodety” to książka niewielka, za to skondensowana. Magdalena Miecznicka wprowadza tu ładnie atmosferę jak z kryminału, jednak bez wdawania się w szczegóły intrygi. Akcja jest prosta, wszystko sprowadza się do wyłapania sygnałów z otoczenia. Tosia ma zmysł obserwatorski i nawet jeśli nie umie łączyć faktów, otrzymuje informacje potrzebne do wskazania przestępców. To zatem bohaterka, która zaimponuje dziecięcym czytelnikom – i sprawi, że ci zechcą wracać do książek. Tosia pokazuje odbiorcom jedno: każdy może nauczyć się dostrzegać dziwności wokół siebie – i snuć na ich podstawie dalsze historie, niekoniecznie kryminalne, zależne od upodobań. Tosia uczy fantazji, chociaż sama przebywa w bardzo realistycznej rzeczywistości. Asceza w narracji przekłada się tu łatwo na rozbudowaną wyobraźnię - „Tosia i tajemnica geodety” to historyjka sprawnie napisana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz