* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 15 listopada 2019

Magdalena Niedźwiedzka: Anna Jagiellonka

Prószyński i S-ka, Warszawa 2019.

Wyścig o tron

Anna Jagiellonka nie zdobywa uznania sobie współczesnych, ale też potomnych. W historii zapisuje się jako osoba oschła i pozbawiona poczucia humoru, nieznająca zabaw czy uciech zmysłowych. Wyniosła i wyobcowana – taka też pozostaje w powieści Magdaleny Niedźwiedzkiej zamykającej trylogię Zmierzch Jagiellonów. A jeśli do postaci nie może się przekonać autorka – tym bardziej nie uda się z zaangażowaniem w jej losy publiczności literackiej. Na Annę Jagiellonkę albo Niedźwiedzka nie ma wyraźnego pomysłu, albo też – jeśli pomysł ma – nie trafia w zapotrzebowanie rynku. Nieprzypadkowo Magdalena Niedźwiedzka do tej pory funkcjonowała w swoich powieściach na kanwie biografii jako autorka, która w pierwszej kolejności potrafi zajmować się analizowaniem uczuć. Tam, gdzie uczuć brakuje – jak w przypadku Marii Curie-Skłodowskiej czy Anny Jagiellonki właśnie – tam książki wypadają znacznie słabiej, poniżej oczekiwań odbiorczyń.

Na razie Anna Jagiellonka czeka. Czeka na to, kto zostanie królem Polski. Czeka i irytuje się na szlachtę, na możnych, na własnych rodziców i na to, co przyniesie jej los. Zdaje sobie sprawę, że jest już niekoniecznie najlepszą partią: nie pierwszej młodości, pozbawiona uroku, niezbyt piękna, a do tego – niezdolna do urodzenia dziecka. Jako taka nie powinna nawet myśleć o wybrzydzaniu w małżeństwie. Musi iść za tego, kto zostanie dla niej wybrany. Bohaterka między innymi zastanawia się nad osobowością Henryka Walezego – jej zupełnego przeciwieństwa. Niechęć do Anny Jagiellonki ujawnia się też w społeczeństwie, ci, którzy dyskutują o przyszłości ojczyzny, nie chcą nawet dopuszczać do siebie myśli, że na tronie mogłaby zasiąść ta postać. Starają się nie pozwolić na taki rozwój sytuacji – z kolei Anna Jagiellonka jest zbyt dumna, żeby angażować się bezpośrednio w spory. I tak nie zdobyłaby posłuchu z racji zbyt małego poparcia.

I tak Magdalena Niedźwiedzka co pewien czas powraca do kobiety nieszczęśliwej i cierpiącej w milczeniu, wzbudzającej niechęć nawet u dam dworu. Pokazuje różnice między Anną Jagiellonką i jej sługami – pełnymi życia i seksualności, wigoru i radości istnienia. Im więcej cielesności, tym bardziej nieszczęśliwa wydaje się Anna, ale jej zmagania z samą sobą pozostają dla czytelniczek tajemnicą – są, jednak nie podlegają analizom. Może szkoda, może gdyby autorka zdecydowała się na wytłumaczenie swojej postaci, zdobyłaby dla niej kibiców. Anna Jagiellonka funkcjonuje w tej powieści jak manekin. Ale podobnie papierowo wypadają dyskusje nad losami kraju. Tam, gdzie spotykają się mężczyźni, którzy kierują się sprzecznymi interesami, czas biegnie wyłącznie na jałowych dysputach. I tutaj komentarze wypadają dość blado – jak wyliczenia z podręczników do historii, a nie jak żywe dyskusje. „Anna Jagiellonka” to tom, który sprawia wrażenie przygotowanego na siłę, z konieczności, żeby zakończyć serię – a nie dla przyjemności odwzorowywania wydarzeń z dawnych dziejów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz