* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 10 listopada 2019

Arnold Lobel: Mysie przysmaki

Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019.

Znaczenie opowieści

Bardzo zabawna jest ta drobna książeczka i zawiera cztery atrakcyjne dla maluchów historie wplecione w większą całość – pokazuje dzieciom, ile znaczy wyobraźnia. Tomik, który liczy sobie już ponad cztery dekady pojawia się na rynku w przekładzie Wojciecha Manna – i z pewnością przekona najmłodszych do przygód rezolutnej myszy. A to również za sprawą humoru przesycającego opowieści. Wszystko zaczyna się w momencie, gdy mysz zostaje schwytana przez łasicę – i ma trafić do zupy. Jednak mysia zupa będzie niepełna bez opowieści (tak przynajmniej twierdzi przyszły wsad do owej zupy). Łasica zamienia się w słuch, a mysz przedstawia cztery proste historyjki z morałem. W pierwszej sprytna bohaterka radzi sobie z rojem os – które koniecznie chcą się do niej wprowadzić. W drugiej dwa kamienie zastanawiają się, jak wygląda przeciwległe zbocze góry. W trzeciej mysz radzi sobie ze świerszczami, które koniecznie chcą grać koncert pod jej oknem. W czwartej natomiast stara mysz potrzebuje pomocy dla ostrego krzewu, który więdnie w jej fotelu. Historyjki rozgrywają się szybko, rozwijają i docierają do wyrazistej puenty błyskawicznie – za każdym razem jednak istnieje charakterystyczne i mocne podsumowanie, które wyjaśnia, dlaczego w ogóle czytelnicy-słuchacze pozostali przy opowieści. Elementy z poszczególnych relacji przydają się później, gdy łasica musi odnaleźć składniki do zupy.

„Mysie przysmaki” to książka, która pokazuje, że warto czytać, bo czytanie pozwala później uniknąć rozmaitych kłopotów. Nieprzypadkowo zaskoczona przez łasicę mysz spędza czas z książką: to dla niej wyśmienita rozrywka. Czytanie rozwija wyobraźnię i pomaga znaleźć mnóstwo rozwiązań, gdy trzeba wymyślić coś natychmiast. Mysz nie ma problemu ze snuciem historyjek, które zainteresują nawet jej wroga – a to oznacza, że jej strategia całkiem dobrze się sprawdza. Arnold Lobel proponuje zatem dyskretne, a przy tym skuteczne zachwalanie takiego sposobu spędzania czasu. W drobnych historyjkach opowiadanych przez mysz na czytanie nie ma już ani chwili – jednak wszystkie fabuły powstają na bazie wcześniejszych lektur i treningu dla umysłu, co nie pozostanie bez znaczenia dla odbiorców.

W „Mysich przysmakach” najważniejszym czynnikiem przyciągającym dzieci do lektury jest humor, który istnieje w dwóch warstwach – narracyjnej i graficznej – i bardzo dobrze się ze sobą wiąże (kiedy w tekście jest mowa o tym, że łasica złapała mysz, rysunek pokazuje, że złapała ją za ogonek, takich smaczków jest w tomiku wiele i można całkiem przyjemnie spędzać czas, tropiąc pomysły autora). Puenty także mają wymiar komiczny, chociaż również podlany filozofią. Lekka historyjka obrazkowa oferuje maluchom scenki mocno emocjonalne, przygotowane z dbałością o szczegóły, a jednocześnie – błyskawiczne. Na tej książeczce dzieci mogą uczyć się czytać (nie ma prawie opisów, a duży druk ułatwia zadanie) – jednak i starsi nie pozostaną obojętni na uroki i pomysły myszy, która nie lęka się największego wroga. Arnold Lobel proponuje historyjkę urokliwą i uniwersalną, taką, która przetrzyma próbę czasu i będzie bawić jeszcze kolejne pokolenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz