* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 17 czerwca 2012

Richard Winter: Nuda w kulturze rozrywki

WAM, Kraków 2012.

Ciekawa nuda

Książka Richarda Wintera „Nuda w kulturze rozrywki” składa się z dwóch odrębnych części. Do połowy to studium kulturoznawcze i próba scharakteryzowania istotnego dzisiaj zjawiska. Od połowy natomiast wkracza w eseje o nudzie motyw chrześcijaństwa, zmienia się metodologia – i to zagadnienie dominuje w wywodach na temat zagrożeń, które niesie ze sobą współczesna rozrywka. Do tej części najprawdopodobniej odnosi się zawarte w podtytule określenie „poradnik”, bo tak naprawdę tom z poradnikiem wiele wspólnego nie ma, jedynie katechetyczne wstawki i przypomnienia o powinnościach dobrego chrześcijanina dają się w ten sposób odczytywać. Na pewno natomiast nie jest „Nuda” poradnikiem według dzisiejszych genologicznych kryteriów.

Autor w pracy sporo czerpie z własnych doświadczeń, zresztą zalążkiem tekstu były wykłady – i widać w książce dokładnie nawiązywanie do modnych w amerykańskim stylu akademickich spotkań akcentów autobiograficznych. Trzeba przyznać, że Winter wskazuje na bardzo istotny problem w dzisiejszej rozrywce masowej i specyfice jej odbioru – nudę jako reakcję na nadmiar bodźców. Stara się zrozumieć zjawisko nudy, przynajmniej to pojawiające się za sprawą środków masowego przekazu, bo, rzecz ciekawa, nie potrafi zrozumieć nudy na wykładach (przyjmuje za pewnik ogólniki, nie wnikając w motywy zachowań odbiorców, przez co staje się nie tylko mniej przekonujący, ale i trudniej mu dotrzeć do sedna zjawiska). Próbuje dokonać klasyfikacji nudy, pokazuje, jak funkcjonuje głód rozrywki i jak nudę rozpoznawać. Zestawia kulturę rozrywki z rozrywką sprzed ekspansji mediów, uczy też, jak oceniać stopień podatności na nudę. Pyta, co daje nuda, chce odkryć jej psychologiczną stronę. Proponuje interesujące spostrzeżenia i zadaje sporo ważnych pytań, pozwala wzbudzić refleksję na temat mało komentowanego zjawiska.

Po tym następuje przejście do spojrzenia diachronicznego, Winter sprawdza, jak nuda prezentowała się w historii, a właściwie zawęża swoje poszukiwania do historii chrześcijaństwa, pism pozostawionych przez teologów i – refleksji świętych. Tu powoli z badacza zmienia się w kaznodzieję i coraz silniej akcentuje zadania dla chrześcijan. Nuda z intrygującego socjologicznego zjawiska zamienia się w zestaw pokus sprowadzających na złą drogę – chociaż bliżej przygląda się autor tylko pornografii i agresji, tej pierwszej poświęcając znacznie więcej miejsca, ale też niestety – sięgając po większą ilość truizmów. Po drodze czasem traci się związek zagrożeń z nudą. Punktem dojścia ma być u Wintera kwestia znudzenia Bogiem – zakończenie całej książki to już kilka refleksji o charakterze religijnego upomnienia, nawiązywanie do roli Boga i wskazanie drogi ratunku przed niszczącą psychikę siłą nudy. Zabrakło natomiast wniosków ogólnych czy powrotu do pierwszej części tomu. To przejście od naprawdę ciekawej analizy medioznawczej do zorientowanego wyłącznie na doktrynę chrześcijańską przeglądu zagrożeń nudy nie okazało się dobrym pomysłem: pierwsza część pozostawia niedosyt po bardzo atrakcyjnym i bogatym w ciekawostki wprowadzeniu, druga jest zbyt nastawiona na gromienie i pouczanie, by nieść wartość poznawczą i akcentować niedostrzegane dotąd powszechnie zjawiska.

Udało się Winterowi nakreślenie obszarów czekających wciąż na konkretne analizy, nie wyszło na dobre za to niedookreślenie rzeczywistych celów i przeznaczenia książki. Obie części zainteresują różne grupy odbiorców, jednak o ile zwolennicy drugiej znajdą i w pierwszej ciekawe tematy, o tyle w odwrotną stronę to niestety nie zadziała. „Nuda w kulturze rozrywki” to zatem publikacja niekiedy drażniąca, proponująca wstęp do rozważań, bez ich dalszego rozpracowywania, jednak przynosi sporo zagadnień, na które warto zwrócić uwagę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz