* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 12 czerwca 2012

Christopher Buckley: Sądne konkury

Noir sur Blanc, Warszawa 2012.

Walka o władzę

„Sądne konkury” to książka całkiem trafnie określana jako powieść satyryczna. Jest w niej bowiem i inteligentna drapieżność, i próba wniknięcia w rozbudzające społeczną wyobraźnię, a pilnie strzeżone rejony, jest wreszcie komizmotwórczy potencjał, który nie wywoła prostego rechotu, raczej lekką zadumę nad kondycją człowieka. Jednocześnie „Sądne konkury” to cały rejestr grzechów popełnianych w czterech płaszczyznach: w świecie władzy, sądów, w świecie mediów oraz w życiu prywatnym przez bohaterów o moralności nadwątlonej działaniami na świeczniku. Christopher Buckley teoretycznie ułatwia sobie zadanie, mieszając ze sobą przedstawicieli różnych środowisk – ale nie wyzwala śmiechu prostym prawem kontrastu, niedopasowanie ról do dotychczasowych doświadczeń bohaterów okazuje się zaledwie punktem wyjścia do kształtowania całego szeregu skomplikowanych interpersonalnych relacji. Mamy tu więc do czynienia z satyrą prześmiewczą, ale i ogromnie inteligentną, wolną od schlebiania masowym gustom i kopiowania mdłych dowcipów. Z czasem też klarują się obozy dobra i zła, a wymowa historii zostaje złagodzona przyjemnym humorem podczas gdy w tle toczy się ostra i bezwzględna walka. W tej wielowymiarowości nawet na płaszczyźnie śmiechu jest Buckley autorem niezwykle interesującym. Nie tylko radzi sobie z wyrazistymi charakterami: gra wieloma odcieniami sporów o władzę i ukazuje swoje postacie z różnych perspektyw. Satyryczne spojrzenie nie zawęża mu horyzontów twórczych, a i nie spłyca fabuły.

Opowieść rozpoczyna się w momencie, gdy trzeba wybrać nowego sędziego do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych. Kandydat na to miejsce musi zyskać aprobatę przewodniczącego Senackiej Komisji Sprawiedliwości – który to przewodniczący bez problemu potrafi pozbyć się konkurentów. Nie będzie mógł jednak zakwestionować decyzji samego prezydenta, Donalda P. Vanderdampa. Ten z całą niefrasobliwością, na jaką pozwolić sobie mogą tylko pełniący najważniejsze stanowiska, wybiera własne, dość oryginalne rozwiązanie. Wydawać by się mogło, że odrzucenie kontrowersyjnej decyzji jest tylko kwestią czasu – a jednak mimo skandalu zaproponowana przez prezydenta postać wypada w nowej dla siebie roli nie najgorzej.

Opowieść rozgrywa się w sejmowych i sądowych kuluarach, trafia też za kulisy głośnych telewizyjnych programów – Buckley odnosi się zatem do spraw, które zawsze rozpalają opinię publiczną i ciekawość odbiorców. Wykorzystuje absurd (jakby był uważnym uczniem Hellera) i chociaż wyostrza sytuacje i sceny, nie daje się przyłapać na przesadzie. Jego bohaterowie popełniają zwyczajne ludzkie błędy, pomaga im w działaniu przypadek, ale zawsze pozostający w granicach prawdopodobieństwa. Karykatura środowisk i urzędów nie razi nadmiernym wyolbrzymianiem. Całość tonuje jeszcze obecność zrozumiałych także w ekstremalnych sytuacjach emocji – zrozumiałe dla czytelników będą reakcje postaci, a to nada fabule znamion normalności mimo wszystko.

Christopher Buckley częstuje odbiorców przypuszczeniami, co by było, gdyby. Pozwala sobie przy tym na częściowo bajkowe rozwiązania, które traktuje jak kotwicę w wymykającym się zwykłemu odbiorcy świecie bezwzględnej walki o władzę oraz o stanowiska. Sięga po tematy uniwersalne i na ich podstawie tworzy całą intrygę: do żądzy władzy i chęci wzbogacenia się dochodzą tu jeszcze gwałtowne namiętności, zauroczenia i rozstania, ale też współczucie czy bezinteresowna pomoc – elementy, na które nie ma miejsca w wyobrażeniach o bezwzględnych politykach i przywódcach. Jest to powieść, która przynosi interesujące spojrzenie na stereotypy dotyczące rządzących.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz