* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 29 maja 2012

Anna Fryczkowska: Starsza pani wnika

Prószyński i S-ka, Warszawa 2012.

Wbrew stereotypom

Jako czytadła najlepiej sprawdzają się te kryminały, które poza dobrze skonstruowaną intrygą zawierają też fabułę bliską zwyczajnemu życiu. I chociaż nikt nie życzyłby sobie, by historie z tomu „Starsza pani wnika” zdarzały się na co dzień w bliskim czy dalszym sąsiedztwie, Annie Fryczkowskiej udało się stworzyć powieść naturalną i kuszącą normalnością (poza elementami tragedii). Motyw pomysłowej i przedsiębiorczej staruszki, świadomej zalet i wad podeszłego wieku i przekształcającej się w spostrzegawczego detektywa, zyskał tu nowy wymiar. Halina wciąż czuje się młodo, nauczyła się obsługi komputera i starannie unika zachowań, które zawsze irytowały ją w staruszkach. Opiekuje się prawie trzydziestoletnim wnukiem, fajtłapowatym Jarciem oraz okolicznymi bezdomnymi kotami. Ale ktoś zaczyna mordować kolejne zwierzęta ze szczególnym okrucieństwem. Tymczasem niesamodzielny wciąż Jaro chce zostać prywatnym detektywem, chociaż cała wiedza, jaką ma na temat tego zawodu, pochodzi z filmów sensacyjnych. Jaro przyjmuje nawet pierwsze zlecenie, a jego babcia czuje, że musi pomóc niezaradnemu wnukowi…

Gromadka dziarskich staruszek po raz kolejny wkracza do literatury rozrywkowej – dziś już zaczyna to być trendem w pewnym typie lektur. Niemedialna starość zyskuje odmienne oblicze: Halina i jej przyjaciółki walczą ze stereotypami na temat rówieśników, a przy okazji i chronią się przed psychicznym przynajmniej zniedołężnieniem. Energiczne i pomysłowe starsze panie mają nie tylko mnóstwo zadań na chwilę obecną (uprawiają nordic walking, chodzą na zajęcia z Uniwersytetu Trzeciego Wieku), ale i całe mnóstwo sekretów z przeszłości. Przy ich żywiołowości rozlazły i niezbyt ambitny Jarcio zasługuje jedynie na litość. Jego pomysł na życie natomiast może budzić tylko śmiech. Jednak z rozwojem akcji następuje prawdziwa metamorfoza bohaterów.

Fryczkowska łączy w powieści dwie intrygi – jedna dotyczy morderstwa donżuana Tymoteusza Maciejki. Druga – traktowania bezdomnych kotów. O ile pierwszy temat wydaje się dość typowy, a przynajmniej często obecny w kryminałach, o tyle drugi może naprawdę wstrząsnąć czytelniczkami – w wymyślaniu tortur dla kotów jest bowiem oprawca zwierząt bardzo kreatywny. Co ciekawe, próbuje autorka przemycić w książce przyczynę zachowań zwyrodniałego mężczyzny – lecz nie wiem, czy przekona w ten sposób odbiorczynie do odważnej kreacji postaci. Obecność dręczyciela kotów, a nie kwestia zamordowania człowieka, wytrąca tę powieść ze sfery komedii kryminalnej w stronę kryminału, nie pozbawia jej jednak zalet czytadła i lekkiej rozrywkowej powieści.

Konsekwentnie rezygnuje autorka z usług profesjonalistów w procesie prowadzenia śledztwa. Od początku nad sprawami pracują amatorzy, ich jedyną bronią staje się wiedza zaczerpnięta z seriali kryminalnych oraz stereotypów (także rozpowszechnianych w literaturze tego typu). Liczy się zatem spryt, inteligencja, przypadek, czasem brawura i szczęście. Anna Fryczkowska może natomiast sugerować historię bliską codzienności. Dyskretnie towarzyszy swoim bohaterom, zna ich lęki i marzenia, dostrzega problemy, lecz nie ingeruje w nie. Przezroczysta w narracji opowieść toczy się swoim trybem i przypomina faktycznie zwyczajne życie. Duża w tym zasługa niewidocznej autorki i sukces w literackiej szczerości. „Starsza pani wnika” to książka napisana z humorem i pomysłem, wolna od skostniałych struktur, tak często nadających ton kryminałom. Fryczkowska może mnożyć wątki i zagadnienia nie po to, by zamaskować niedoskonałości intrygi, a po to, by uzmysłowić odbiorcom swoją spostrzegawczość i uprawdopodobnić tekst. Pomijając drastyczne sceny i cierpienia kotów - przynosi wytchnienie i bawi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz