Wilga, Warszawa 2012.
Smak Afryki
Pytania wymyślane przez dzieci niejednokrotnie wprawiają w zakłopotanie dorosłych – którzy uświadamiają sobie, na jak wiele intrygujących kwestii tak naprawdę nie znają sensownych odpowiedzi. Ale te same pytania, które w dzisiejszym świecie spowodują jedynie wzruszenie ramionami, czy – w najlepszym wypadku – odesłanie do encyklopedii, a raczej – internetu – mogą stać się podstawą wymyślanych przez ludzi o twórczych umysłach legend i baśni. Afrykańska w duchu seria „Opowieści z Tinga Tinga” opiera się właśnie na takich zagadkach, rozwijanych w niezwykłych kierunkach. Nie dostarcza naukowych wyjaśnień, ale ich bajkowe odpowiedniki z pewnością usatysfakcjonują maluchy.
Sam motyw zadawania pytań o przyczynę łączy psychikę dzieci i ludów pierwotnych – o ile jednak te pierwsze oczekują odpowiedzi, która zaspokoiłaby ich ciekawość, te drugie wypracowują własne wyjaśnienia, które potem zachwycają czytelników-odbiorców z innych kultur – ze względu na prostotę, a i odległość skojarzeń, niezwykłą logikę i pomysły, z których wyrastają najlepsze bajki. Dlatego też „Opowieści z Tinga Tinga” będą się cieszyć słusznym uznaniem dzieci i rodziców – jako dowód na potęgę fantazji, ale i jako zbiór nieskomplikowanych opowiastek niosących nadzieję, optymistycznych i ciekawych. „Opowieści z Tinga Tinga” są wolne od wszechobecnego dzisiaj dydaktyzmu, nie ma w nich na siłę wtłaczanych wiadomości encyklopedycznych. Czysta wyobraźnia, dobry humor i mnóstwo kolorów. Krótkie zdania, akcenty składniowe podkreślane większą lub pogrubioną czcionką i zabawa, płynąca z nieskrępowanej wyobraźni.
Każdy z bohaterów „Opowieści z Tinga Tinga” ma jakiś problem, który prowokuje do zmiany, poszukiwania rozwiązań lub chociaż wytłumaczenia konkretnego stanu rzeczy. Kameleon, bohater tomu „Dlaczego kameleon zmienia kolor?” jest szary i nieciekawy. Nie zna żadnej tingasztuczki i nie potrafi zaimponować przyjaciołom w dżungli. Nie wierzy, że ma jakikolwiek talent, dlatego też coraz mniej lubi wspólne zabawy. Słoń z kolei, opisany w tomie „Dlaczego słoń ma trąbę?” nie posiada zmysłu węchu – nie ma bowiem nosa. Zwierzęta nie wiedzą, jak powiedzieć przyjacielowi, że brzydko pachnie; zwłaszcza że trudno temu zaradzić. Historia o słoniu funkcjonowała już wcześniej dzięki bajce Kiplinga „Dlaczego słoń ma długi nos” – teraz przybiera nowy, prostszy kształt, choć idea pozostaje.
Cechą charakterystyczną opowieści z tej serii jest maksymalne upraszczanie narracji. Słowa nie zajmują tu zbyt wiele miejsca, akcja koncentruje się i materializuje w krótkich wypowiedziach bohaterów-zwierząt, czasem wtrącających obce słowo dla uwiarygodnienia egzotyki. Nie ma tu rozbudowanych wypowiedzi, za to sporo jest emocji i wykrzyknień. Wrażenie skrótowości potęguje też wyróżnianie pojedynczych słów w kolejnych zdaniach. Dzięki temu akcja toczy się szybko, jest wyrazista i nie zmęczy dzieci.
Afrykę przywodzi na myśl także sposób ilustrowania książek. Maluchom spodobają się zapewne żywe kolory i proste kształty. Co ciekawe, nad realizm stawiana jest tu symbolika. Do tego postacie wyizolowane są z kontekstu, lecz najczęściej uchwycone w ruchu. Każda wygląda inaczej i każda ma łatwe do wskazania nawet przez dzieci cechy. Dzięki temu każdy rysunek można będzie podziwiać długo, upajając się mnogością kolorów i pomysłów na prezentowanie niezwykłych postaci. „Opowieści z Tinga Tinga” pozwalają oddalić się od standardowych fabuł i przewidywalnych narracji. Dostarczą rozrywki maluchom i udowodnią, jak istotna okazuje się wyobraźnia – także w szukaniu wytłumaczenia niezrozumiałych zjawisk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz