* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 18 października 2010

Adam Molenda: Co się dzieje w tym mieście?!

Stentor, Warszawa 2009.

Tajemnice podziemi

Wielu młodych czytelników w książkach szuka przede wszystkim przygody, utrzymanej w codziennych realiach. Liczy się to, co można przeżyć w najbliższym otoczeniu, które znienacka nabiera egzotycznego, sensacyjnego wymiaru. Wie o tym Adam Molenda, który w powieści „Co się dzieje w tym mieście?!” od pierwszych stron buduje atmosferę niezwykłości, a terenem, na którym rozgrywają się mrożące krew w żyłach wydarzenia staje… Żywiec. Młodzi przyjaciele, Patryk i Wendelin, fotografują miasto nocą i przypadkiem wpadają na trop tajemnicy – a przynajmniej tak im się wydaje. Trudno nie dać im wiary, skoro spotkają na każdym kroku postacie jakby wyjęte z legend i podań, istoty, których zachowania przeczą prawom grawitacji. Patryk i Wendelin to jeszcze dzieci – i chociaż swoją obecnością dodają sobie otuchy, nie mają pojęcia, co myśleć o nietypowych spotkaniach. Ich wyobraźnię podsyca nastolatek na wózku inwalidzkim, Kuba – Kuba zna nie tylko historię miasta, ale i mnóstwo przekazów ludowych. Dzieli się swoją wiedzą z nowymi znajomymi i udowadnia, że niepełnosprawność nie wyklucza go z towarzystwa. Dzieci wraz z rodzeństwem i kolegami decydują się odkryć tajemnicę najbliższych im podziemi: wyruszają na nocne wyprawy, podczas których niejeden raz zrobi się niebezpiecznie… nie może być inaczej, jeśli w grę wchodzi szukanie historycznych skarbów.

Adam Molenda doprowadził do tego, że zwyczajność zaczyna dostarczać atrakcji, o jakich młodzi ludzie mogą przeważnie co najwyżej marzyć. Pokazuje, że dobrze znane tereny mogą kryć w sobie zaskakujące niespodzianki i chociaż szukanie prawdziwych klejnotów nie musi zakończyć się sukcesem, to przeżycia podczas ekspedycji pod osłoną nocy są niezapomniane. Młodzi bohaterowie mają szansę dokonywać odkryć na własną rękę – Molenda wraca do tradycji peerelowskiej powieści przygodowej: dorosłym (pomijając kilku) nie można ufać, najlepszym dowodem na ich fałsz jest zamerykanizowany Jasio Boczek, który chce dostać skrzypce jednej z postaci za wszelką cenę. Młodzież musi radzić sobie sama – i zmierzyć się nie tylko z własnymi lękami, ale także z przeciwnymi niebezpiecznym działaniom dorosłymi. Bohaterowie udowadniają, że mimo wszystko są odpowiedzialni, a młodzieńcza brawura nie oznacza w ich przypadku beztroski. Adam Molenda powraca zatem do literackich tradycji, choć obniża wiek odbiorców swojej historii w porównaniu z peerelowskimi powieściami sensacyjnymi.

W tej opowieści na pierwszy plan wysuwają się wydarzenia mrożące krew w żyłach (tajemnicze postacie, których obecność wyjaśnia się na końcu książki, niebezpieczne akcje, spotkania, które napawają strachem), trudno wytłumaczalne zjawiska z pogranicza jawy i snu, sprawy kryminalne (skrzypce uruchamiają całą lawinę wydarzeń, z włamaniem i śledztwem włącznie), sceny jakby zapożyczone z innych wieków (obecność bractwa rycerskiego, które wiernie odtwarza realia średniowiecza), ale i przyziemne, współczesne fakty (spotkanie z dresiarzami). Adam Molenda stara się, by czytelnicy nie mieli kiedy się znudzić: tu cały czas coś się dzieje, wydarzenia następują bardzo szybko po sobie – i są dla odbiorców absolutnie nie do przewidzenia. Tajemniczość obok dynamicznej akcji to główny atut tej historii. Na szczęście Adam Molenda nie gubi się w prowadzonych wątkach i nie pozwala domyślić się kierunku rozwoju wydarzeń – dzięki temu młodzi odbiorcy będą się mogli podczas lektury całkiem nieźle bawić. O prawdziwym strachu nie ma tu mowy: autor utrzymuje się w konwencji, w której bohaterowie są chronieni przed tragediami – można więc ze spokojem śledzić ich perypetie.

To książka, która z powodzeniem może konkurować z grami komputerowymi, tak pełna jest przygód i ciekawych pomysłów. Molenda wyhamowuje tylko wtedy, gdy zależy mu na dydaktyzmie – na przykład, gdy Kuba tłumaczy, jakie przeszkody uniemożliwiają mu sprawne poruszanie się wózkiem po mieście. Tego typu komentarze stanowią jednak margines opowieści. Adrenalina bierze tu górę nad pouczeniami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz