* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 9 września 2010

Christopher McDougall: Urodzeni biegacze. Tajemnicze plemię Tarahumara, bieganie naturalne i wyścig, jakiego świat nie widział

Galaktyka, Łódź 2010.

Prosto przed siebie

Kiedy wpada się na trop takiego tematu, nie można zmarnować szansy. Christopher McDougall miał sporo szczęścia – i stworzył opowieść, od której nie można już nic więcej wymagać. „Urodzonych biegaczy” czyta się w rytmie przemierzania kolejnych ultramaratonów nawet jeśli bieganie jest ostatnim sportem, na jaki miałoby się ochotę. Podczas tej lektury pytanie „jak to jest możliwe?”, poddawanie w wątpliwość wytrzymałości ludzkiego organizmu przechodzi w podziw nad sposobem opisu, zamieniając rozbudowany reportaż w relację kuszącą pięknem słowa.

Bohater publikacji próbuje zrozumieć własne ciało: nękany kontuzjami dowiaduje się od lekarzy, że powinien zrezygnować z biegania. Nie zamierza się jednak tak łatwo poddać: rozpoczyna poszukiwania przyczyn cierpienia i dochodzi do zaskakujących wniosków. Odkrywa między innymi, że używanie drogich sportowych specjalnie profilowanych butów zwiększa ryzyko kontuzji – i że podczas biegania boso zmienia się sylwetka człowieka a także sposób stawiania kroków. Dociera do informacji o indiańskim plemieniu Tarahumara, słynącym z nadnaturalnej wytrzymałości podczas wyczerpujących górskich maratonów: obserwując Tarahumara uczy się radości, płynącej z biegania i na pewien czas oddala myśl o maratonie jako rywalizacji. Łącznikiem między cywilizacją a Tarahumara staje się Caballo Blanco – Biały Koń, człowiek legenda i nauczyciel bohatera, przekazujący mu sekrety lekkiego i szybkiego biegu. Caballo marzy o tym, by zorganizować wyścig z udziałem najlepszych ultramaratończyków i członków plemienia Tarahumara; w wyścigu tym ma wziąć udział także bohater książki.

Opowieść – ekhem – biegnie dwoma torami. Jeden wyznaczają sylwetki kolejnych ultramaratończyków, zwłaszcza ludzi, którzy na tle biegających długodystansowców wyróżniają się sposobem bycia – jak w przypadku Billa i Jenn, dwudziestojednolatków-imprezowiczów, czy Ann – znakomitej biegaczki, której pokonywanie odległych tras sprawia przyjemność. Za każdym razem opowieść o bieganiu łączy się z opowieścią o człowieku, nietypowym charakterze lub wyczynach przekraczających granice wyobraźni, bieganie okazuje się pretekstem do zaprezentowania ekstremalnych sytuacji i ciekawych osobistości. W „Urodzonych biegaczach” znajdzie się też miejsce na opis stylu biegania – o czym za chwilę. Drugi tor książki wyznaczają badania i odkrycia, prowadzące do udoskonalania techniki przemierzania ogromnych dystansów, tezy, według których człowiek został stworzony po to, żeby biegać, rozważania na temat związków między kontuzjami a układem ciała podczas biegu. To tu Christopher McDougall umieszcza wszystko, do czego dotarł podczas własnych poszukiwań – odkryciom naukowym jednak także nadaje wymiar reportażu, co sprawia, że czytelnicy czują się jak świadkowie przełomowych osiągnięć i z zapartym tchem śledzić mogą tok myślenia badaczy.

Mnie zafascynowały w tej książce także możliwości, tkwiące w słowach. McDougall wiele razy przedstawia proces biegu: rytm, w jakim poruszają się maratończycy, sposób ułożenia ciała, technikę biegania – i za każdym razem ten wydawałoby się nudny i powtarzalny sport jawi się zupełnie inaczej. Mało tego – autor jest w stanie słowami oddać nastroje biegnących, od euforycznej radości aż po zmęczenie i rezygnację, nie nazywając tych stanów, samym tylko tekstem. Doprowadza do tego, że każdy z czytelników z osobna będzie przeżywał kolejne biegi, więcej: że będzie czekać niecierpliwie na „wyścig, jakiego świat nie widział”.

Z dala od błysków fleszy, z dziwną historią, tajemniczą teraźniejszością i niepewną przyszłością ścigają się członkowie plemienia, które jest tak niezwykłe, że trudno uwierzyć w jego istnienie. Wraz z nimi Caballo, człowiek jakby wyjęty z kart powieści Karola Maya i dziennikarz wojenny, dla którego bieganie to sposób na zachowanie zdrowia, a nie przeciwnie. To kanwa „Urodzonych biegaczy”, książki, która oczaruje nie tylko miłośników sportów ekstremalnych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz