* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 1 września 2010

Peter Sís: Tybet. Tajemnicza czerwonej skrzynki

Media Rodzina, Poznań 2010.

Legendy w pudełku

Już samo wydanie tomu „Tybet. Tajemnica czerwonej skrzynki” zapowiada niezapomnianą lekturową przygodę. Olbrzymia (choć niezbyt gruba) książka w twardej oprawie i lśniącej obwolucie w kolorze głębokiej czerwieni przyciąga wzrok i obiecuje zbudowaną z serii tajemnic, egzotyczną opowieść dla młodych czytelników. To doskonała pozycja dla tych, którzy nad oś fabularną i jednoznacznie zamykane wątki przekładają niedopowiedzenia i aurę niezwykłości. W „Tybecie” pojawiają się dwie tekstowe narracje (wydzielane także krojem czcionki), uzupełniane rysunkowymi symbolami i motywami – a jeśli wziąć pod uwagę i samodzielne baśniowe historie wplecione w całość – można mówić i o trzeciej, właściwej opowieści. Jedną relację stanowią zwierzenia syna, który powraca pamięcią do chwil ciężkiej choroby i zasłyszanych wówczas od ojca legend – a także do odkrycia tajemniczej czerwonej skrzynki z pamiętnikiem taty. Ojciec bohatera, filmowiec i dokumentalista, wraz z wojskową ekipą filmową dostał w kilka lat po drugiej wojnie światowej rozkaz wyruszenia do Chin. Miał uwiecznić budowę autostrady w Himalajach – stał się także świadkiem wkroczenia do Tybetu chińskiej armii. Swoje spostrzeżenia i przemyślenia zawarł w pamiętniku, zamkniętym w czerwonej skrzynce. I zapiski ojca dają drugą narrację z „Tybetu”. Na trzecią składają się drobne i często sprawiające wrażenie urywanych przekazy. Wszystkie narracje uzupełniają się i wzajemnie tłumaczą – do opowieści ojca dochodzą jeszcze drobne przypisy porozrzucane na marginesach stron, a ilustracjom towarzyszą komentarze poświęcone symbolice kolorów.

W pamiętniku ojca mieści się mnóstwo skrótowo przedstawianych informacji o wydarzeniach z Tybetu. Czasem są to spostrzeżenia na temat trudów budowy, niewyobrażalnego wręcz ludzkiego wysiłku czy kaprysów natury. Innym razem – dramatyczne wątki – zawalenie się jednej ze ścian skalnych, świadomość zmian, jakie przyniesie droga. Ojciec dostrzega i notuje różnice kulturowe i zachowania miejscowych, przywołuje regionalne wierzenia i zwyczaje. Żeby uwiarygodnić jego zapiski, autor decyduje się na dopowiedzenia techniczne – czasem w pamiętniku brakuje stron lub pojawia się trochę zamazanego i nieczytelnego tekstu. W odpowiednich miejscach syn przechodzi od lektury pamiętnika do przytaczania zasłyszanych dawniej historii.

We wspomnieniach odwołujących się do wyobrażeń ze szpitalnego łóżka dość ważną funkcję dopowiedzeń stanowią utrzymane w odcieniach sepii rysunki rodzinne. Przedstawiają mamę, tatę i małego chłopca w rozmaitych domowych sytuacjach. Ojciec zostaje jednak z tych rysunków wymazany, a biały kontur jego sylwetki przypomina wymownie o cierpieniach dziecka. O ilustracjach z „Tybetu” zresztą także napisać można bardzo dużo. Da się je podzielić na kilka kategorii – poza rysunkami odwzorowującymi pamięć dziecka widnieją tu i próby oddania surowego krajobrazu Himalajów, obrazki ilustrujące niemal dosłownie snutą przez ojca lub syna opowieść, wnętrza pomieszczeń z prawdziwych lub wyimaginowanych historii – wreszcie – wpisane w koło, krzyż i kwadrat symbole z kolejnych legend: te zrobią największe wrażenie na dorosłych – ze względu na ilość szczegółów i jakość wykonania, dzieci zachwycą się zapewne ilością użytych tu barw i motywów, ale nie będą skupiać się na detalach.
Peter Sís ucieka od dosłowności, unika wyjaśnień i bezpośredniego zanurzania się w historię czy politykę. Wybiera niedopowiedzenie, symbol, gest. Przez to „Tybet” staje się lekturą bardziej wymagającą, trudniejszą, ale i piękniejszą. Zyskuje na uniwersalności, nabiera wymiaru baśniowego i intryguje tajemniczością.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz