* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 27 sierpnia 2010

Teatr Lalek Banialuka: Koziołek Matołek 2

15.08.2010. 12. Letni Ogród Teatralny, Katowice

Teatr Lalek Banialuka im. Jerzego Zitzmana (Bielsko-Biała)
Reżyseria: Lucyna Sypniewska
Scenografia: Ewa Pietrzyk
Muzyka: Piotr Nazaruk
Występują: Małgorzata Bulska, Maria Byrska, Wiesława Pilarz, Lucyna Sypniewska, Radosław Sadowski


Czas przygód

„A koziołek wziął tobołek i wędruje, biedaczysko, po szerokim szukać świecie tego, co jest bardzo blisko” – tym, którzy oglądali drugą część przygód Koziołka Matołka w wykonaniu Teatru Lalek Banialuka, sympatyczny przecież refren spektaklu długo nie dawał spokoju. Nic dziwnego, skoro ta właśnie przyśpiewka oddzielała kolejne doświadczenia bohatera w różnych rejonach kuli ziemskiej i wybrzmiała podczas przedstawienia kilkadziesiąt razy. Wpadająca w ucho melodia i chwytliwy tekst sprawiły, że nie tylko maluchy nuciły tę piosenkę po wyjściu z teatru.

Ale przecież na jednej piosence się nie skończyło. Sympatyczny koziołek przemierzał w bajce świat – uczył się chińskiego alfabetu, w Bombaju próbował zaklinać węże, trafił także do Indian. Odwiedził rzeźnika, korzystał z pomocy straży pożarnej, kiedy do jego ogonka (no dobrze: do szelek Radosława Sadowskiego) przyczepił się rak, raz został nawet uratowany przez bajkową wersję ratowników ze „Słonecznego patrolu”, jeździł też z prelekcjami do różnych krajów. Wszystko po to, by na koniec poznać prawdę o tym, dlaczego „w Pacanowie kozy kują”. W godzinnym przedstawieniu zmieściło się całe mnóstwo zróżnicowanych tematycznie scenek – każdą z nich oddzielało przynajmniej dwukrotne wykonanie refrenu…

„Koziołek Matołek 2” to spektakl niezwykle barwny i dynamiczny. Sadowski – jako Koziołek – bez przerwy wspina się na ogromny stół lub wysokie krzesła (i bez przerwy z nich spada lub zeskakuje, ku uciesze dzieciaków). Towarzyszące mu aktorki (Małgorzata Bulska, Maria Byrska, Wiesława Pilarz i Lucyna Sypniewska, która jest reżyserem przedstawienia) nie pozostają w tyle – wciąż się przebierają, a właściwie za sprawą drobnych modyfikacji kostiumów wprowadzają nowych bohaterów. Rytm muzycznego motywu przewodniego wybijają drewnianymi pałeczkami na elementach scenografii, a w ekspresyjnych pochodach niby to od niechcenia zmieniają tło, odwracając obraz rozpięty za sceną.

Rekwizytów jest w „Koziołku” zatrzęsienie – w dodatku wprowadzane są one tak, by zawsze na koniec sekwencji zaskoczyć czymś małych odbiorców. Przy wizycie w Chinach to ogromna płachta z literami chińskiego alfabetu, w Bombaju – nadnaturalnej wielkości wąż, który, poruszany przez wszystkich aktorów, sprawia wrażenie żywego; przy okazji interwencji straży pożarnej sikawka, którą polewa się całą publiczność (ta scena nieodmiennie wywołuje piski i radość maluchów). Koła ratunkowe, odwrócone tyłem, zamieniają się w opony wozu strażackiego, a kolorowe krzesełka bywają – w zależności od potrzeb – drzewami czy strażacką drabiną. Trzeba przyznać twórcom tego spektaklu, że chociaż przedmiotów na scenie pojawia się co niemiara, nie odczuwa się przesytu nimi – wszystko doskonale uzupełnia szybką i wyrazistą opowieść o przygodach Koziołka Matołka.

Odbiorcom nie pozostawia się tu nawet chwili na wytchnienie. Przez cały czas coś się dzieje – śledzić trzeba nie tylko tekst, podawany bez zarzutu, zachowujący szybkie tempo i pełen żartów do wyłapania przez dzieci – ale również kolorowe elementy scenografii, konieczne dla zilustrowania opowieści (w końcu w „Koziołku” nie ma czasu na odwoływanie się do wyobraźni, wszystko trzeba maluchom unaocznić), muzykę z wybijanym jeszcze dodatkowo rytmem, ruchy postaci, wreszcie – wybryki samego Koziołka.
A Koziołek… a Koziołek ciągle sięga po swój tobołek. I wyrusza w dalszą drogę, by tuż za rogiem wpaść w kolejne tarapaty. Na szczęście zawsze może liczyć na życzliwych napotkanych na swej drodze ludzi. Dzięki temu bawi kolejne pokolenia – teraz, dzięki Banialuce – także przyzwyczaja małych widzów do form teatralnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz