* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Chris Orwig: Poezja obrazu. Nowe spojrzenie na kreatywną fotografię

Galaktyka, Łódź 2010.

Sztuka wyobraźni

W epoce aparatów cyfrowych zrobienie zdjęcia wydaje się zadaniem wręcz banalnym. Nic dziwnego, że większość ludzi fotografuje dużo i chętnie. Niewielu zastanawia się, jak sprawić, by – chociażby pamiątkowymi ujęciami z wakacji – naprawdę zaintrygować bliskich. Garstka osób traktuje fotografię jako prawdziwą sztukę. Dla tych, którzy chcieliby doskonalić swoje umiejętności w dziedzinie robienia zdjęć, publikuje się coraz więcej poradników i podręczników, tak, że trudno czasem z oferty wydawniczej wyłowić rzeczywiście przydatne pozycje. Na imponujący tom „Poezja obrazu. Nowe spojrzenie na kreatywną fotografię” uwagę trzeba zwrócić koniecznie. To książka nie tylko dla fotografików (i amatorów robienia zdjęć), ale dla wszystkich, którzy chcą tworzyć.

Konstrukcja tej publikacji jest jasna, a rozdziały napisane precyzyjnie i zarazem z pomysłem. Chris Orwig podzielił tom na trzy części: najpierw przygotowuje do pracy z aparatem, potem prezentuje podstawowe (co nie znaczy infantylne czy oczywiste) wskazówki, by wreszcie na koniec opowiedzieć trochę o sprzęcie i możliwościach, jakie otwierają się przed uczniami. Suche i rzeczowe opisy absolutnie nie pasują do tej książki – podobnie zresztą jak wyliczenia zawartości poszczególnych działów: można to zrobić, lecz bezlitośnie spłyci to treść. Orwig w środkowej części tomu przedstawia zasady robienia portretów, fotografowania rodziny (i dzieci), wykonywania zdjęć ślubnych (ze względu na ich schematyczność to prawdziwe wyzwanie), ujęć w plenerze, zdjęć „dynamicznych” czy fotografii przypadkowych. Nie próbuje narzucać czytelnikom wagi tematów i sytuacji, raczej sam podporządkowuje się potrzebom ogółu i tak buduje swoją opowieść, by odbiorcy znaleźli odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Podpowiada, zachęca do prób (efekty ćwiczeń można autorowi przesyłać) i mądrze prowadzi przez meandry fotografowania.

Każdy rozdział – by jeszcze na chwilę powrócić do szkieletu konstrukcyjnego – składa się z czterech części. Orwig zaczyna, bardzo rozsądnie, od wskazówek praktycznych, czyli od tego, co najbardziej będzie przez czytelników pożądane: to najobszerniejsze i najciekawsze fragmenty wywodów – oto bowiem zawodowy fotograf i wykładowca ujawnia tajniki swojego warsztatu, opiera się na własnych doświadczeniach i nie zbywa odbiorców niewiele wartymi ogólnikami. Dopiero potem przechodzi do wskazówek związanych ze sprzętem, nie próbuje za wszelką cenę przekonywać o wyższości jednych rodzajów obiektywów nad innymi, czasem nawet podkreśla, że warto po prostu korzystać z dostępnego sprzętu. Kolejną część rozdziałów stanowią warsztaty, czyli serie ćwiczeń dla odbiorców i adresy stron, które warto odwiedzić. Cały rozdział zamyka krótki wywiad z jednym z mistrzów fotografii. Wszystkie materiały są oczywiście bogato ilustrowane, zdjęciami, które na długo zapadają w pamięć.

Ale siła tej książki nie polega tylko na dobrze przemyślanej konstrukcji, radach i zdjęciach. Chris Orwig bowiem idzie pod prąd trendów aktualnie panujących we wszelkiego rodzaju poradnikach tematycznych. Pisze rzeczowo i nie rozwadnia argumentów czy podpowiedzi – a mimo to potrafi nadać im formę, przez którą płynie się z przyjemnością. Nieprzypadkowo książka nosi tytuł „Poezja obrazu”: to prawdziwa opowieść o połączeniu sztuk. Można powiedzieć, że autor uczy w niej fotografowania. Ale to nie wszystko: on uczy także (a może głównie) kreatywnego spojrzenia na świat. „Poezję obrazu” przeczytać może adept fotografii, ale i malarstwa czy pisania – ten tom naprawdę pokazuje inne spojrzenie na zwyczajną rzeczywistość. Orwig udowadnia, że tematy do tworzenia znaleźć można wszędzie, trzeba tylko umieć się rozejrzeć. I tego rozglądania się, lub po prostu patrzenia inaczej, uczy konsekwentnie – nie przez mechaniczne wskazówki, a przez stopniowe uwalnianie wyobraźni. Rozwija kreatywność bez większego wysiłku, w wysmakowanej narracji można się zatopić z prawdziwą przyjemnością, a efekty przyjdą niemal natychmiast. Orwig potrafi opowiadać o fotografii z pasją, zaraża ochotą do działania, motywuje i zachęca do pracy, chociaż nie korzysta z typowych dla rozchwytywanych dziś lektur „sukcesu” afirmujących haseł. Jest szczery i pogodny, a przy tym pewny siebie – budzi zaufanie jako nauczyciel. Już sama lektura tomu powinna przynieść efekty. Jest „Poezja obrazu” jedną z niewielu książek uniwersalnych przy tak szczegółowym podejściu do tematu. Zachwyceni nią będą nawet niezainteresowani fotografią.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz