* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 29 stycznia 2024

Andrzej Friszke: Polska. Losy państwa i narodu 1939-1989

Iskry, Warszawa 2024.

Przegląd

To jest publikacja monumentalna (i powracająca na rynek), chociaż sam autor – zgodnie zresztą z konwencją – umniejsza swoje zasługi, pisząc o „skromnym” przedstawieniu losów państwa i narodu polskiego w półwieczu (trzeba przyznać, że wyjątkowo burzliwym, bo w latach 1939–1989). Andrzej Friszke przypomina, że historycy nie powinni wikłać się w politykę i podsuwać narzędzi tym, którzy wykorzystują przeszłość we własnych interpretacjach i różnych celach – stwierdza, że rolą historyka jest rejestrowanie faktów, a nie komentowanie ich – i zgodnie z tym postulatem buduje swoją opowieść. Opowieść syntetyzującą fakty, zbierającą najważniejsze momenty z przeszłości i wypraną z ocen, przynajmniej tam, gdzie jest to możliwe. „Polska. Losy państwa i narodu 1939–1989” to tom, który może być traktowany jako źródło wiedzy choćby przez studentów – natomiast niewielu odbiorców z masowego grona zdecyduje się na tak wymagającą i rozbudowaną lekturę. Przede wszystkim Andrzej Friszke rezygnuje z narracji w stylu pop. Nie będzie uwodzić czytelników fabularyzowaniem treści ani tworzeniem skryptowych notatek – tutaj znikają wyliczenia rodem z poradników kioskowych czy próby mnemotechniczne. Liczy się rzetelny opis faktów, w miarę możliwości obiektywny, co widać nawet przy wskazywaniu sprawstwa: często autor ucieka się do bezosobowych form, żeby przenieść uwagę czytelników z tego, kto stoi za danym wydarzeniem, na sam jego efekt.

Najwięcej miejsca w tym tomie – pod względem objętościowym, ale też emocjonalnym – zabierają lata 50. XX wieku. Druga wojna światowa to zagadnienie omówione dogłębnie w wielu źródłach, a autor uznaje, że należy przedstawić rzeczywistość, która istnieje jeszcze w pamięci potencjalnych odbiorców (lub ich bliskich) – stąd też konkretne decyzje narracyjne. Warto tu zauważyć, że w drugim wydaniu książki Andrzej Friszke zajmuje się między innymi weryfikowaniem (lub podawaniem aktualnych) danych liczbowych – korzysta z rozmaitych statystyk, sprawdza i uzupełnia wiadomości, skupia się na informacjach jak najbardziej mierzalnych – bo to pozwala mu na podkreślanie obiektywizmu w relacji. Oczywiście nie da się całkowicie wyeliminować z własnej twórczości osobistych poglądów – ale Friszke dba o to, żeby nie wysuwały się na pierwszy plan i nie odwracały uwagi od tekstu. Pokazuje rzeczywistość społeczną i polityczną – ta druga wydaje się oczywista w tomie historyka, ta pierwsza – niezbędna dla nakreślania kontekstu i budowania przestrzeni porozumienia z czytelnikami. Jest tu Andrzej Friszke raczej sprawozdawcą niż komentatorem – nie zatrzymuje się nad interpretacjami faktów, a szuka samych danych, przez co chwilami tom może pobrzmiewać nieco ascetycznie – to jednak nie będzie przeszkadzać w lekturze, skoro najważniejsze jest w niej przedstawianie rzeczywistości. Przeszłość w tym wypadku nie domaga się podsumowań i ustaleń – jest po prostu opowiadana, z pewnym dystansem i świadomością nadużyć, gdy staje się elementem gry politycznej. Wydawałoby się, że dzisiaj na rynku nie ma już miejsca na takie książki – na narrację pozbawioną kontaktu z czytelnikiem, nieinkrustowaną w żaden sposób. A jednak Andrzej Friszke pozwala skupić się na tym, co najważniejsze: na historii jako takiej. Historii z perspektywy jednego narodu – ale też historii, która pełna jest szarości zamiast czarno-białych ocen.

Zwykle w tego typu publikacjach zaangażowani w jakiś temat próbują odnaleźć jego rozszerzenie. Andrzej Friszke dba o to, żeby sprawiedliwie traktować kolejne dekady i nie skupiać przesadnie na wybranych – powraca tu wrażenie równowagi, odpowiednich proporcji, dzięki którym rzeczywiście można przekrojowo prześledzić najważniejsze wydarzenia z prezentowanego okresu. To może być dla części czytelników wadą – ale spore grono odbiorców uzna to za zaletę tomu. Najważniejsza jest tu jednak stonowana narracja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz