* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 2 maja 2022

Jacek Hugo-Bader: Strażnicy wolności

Agora, Warszawa 2022.

Kłótnie

Ta książka przeraża, niemal w każdym aspekcie. Nie da się jej czytać bez silnych emocji, bez względu na to, do którego obozu się należy. Jacek Hugo-Bader "Strażnikami wolności" wsadza kij w mrowisko. Odnosi się do ruchu antyszczepionkowców i do protestów przeciwko pandemii covid-19, odnotowując w gronie przeciwników choroby obecność między innymi lekarzy i profesorów: wprawdzie garstki, ale garstki opiniotwórczej. Jednak na początku przynajmniej autor stara się zrozumieć tych, z którymi mu nie po drodze. Zastanawia się nad tym, skąd w ludziach wykształconych i wpływowych strach przed szczepionką, dlaczego negują istnienie wirusa, który może doprowadzić do śmierci - a jednocześnie wiara w teorie spiskowe na temat dziesiątkowania ludzkości. Najpierw Jacek Hugo-Bader szuka zrozumienia: chce poznać przeciwników. Kontaktuje się z tymi, którzy mają najwięcej do powiedzenia (albo najgłośniej krzyczą). Czeka na argumenty i na informacje, które pozwolą mu pojąć postawy rozmówców. Z czasem przekonuje się, że to odwoływanie się wciąż do tych samych nazwisk (do których z różnym skutkiem próbuje dotrzeć), do tych samych haseł i do tych samych komentarzy. W pierwszej części tomu autor próbuje polemizować. Znajduje (bez większego trudu) argumenty, które wykazują luki w rozumowaniu antyszczepionkowców. Tyle tylko, że jego komentarze są traktowane jak atak lub ignorowane - trafiają w próżnię. W efekcie autor zaczyna być coraz bardziej ironiczny. Przygląda się już nie samej retoryce antyszczepionkowców, ale też ich życiowym wyborom: zwraca uwagę na to, że większość z nich identyfikuje się ze skrajną prawicą, albo - że niekoniecznie odnosi sukcesy na polu pracy umysłowej. Tekst zamienia się w dyskredytowanie tych, których wcześniej autor próbował zrozumieć. Przetykają go zresztą ciągle budzące obrzydzenie fragmenty maili czy "artykułów" udostępnianych sobie w bańce antyszczepionkowców: tu pojawiają się na przykład odwołania do Holokaustu. Zaostrza się zatem także ton komentarzy Hugo-Badera, który najwyraźniej ma coraz bardziej dosyć sytuacji, w którą na własne życzenie wdepnął. Nie uda się podjąć dialogu, fakty, które przytacza autor, w interpretacji antyszczepionkowców zostają odpowiednio przeinaczone, żeby pasowały do teorii spiskowych. I tak kolejne rozdziały stają się bardziej zaangażowanymi felietonami, skrótową relacją z tego, co dzieje się w środowisku antycovidowców. Dodatkowo autor wprowadza niepochlebne określenia, jakimi obrzucają się obie strony. Wie, że nie musi robić zbyt wiele: jego rozmówcy dyskredytują się sami. Nie ma tu szansy na porozumienie i na wytłumaczenie odbiorcom, skąd zamknięcie się na naukę i rozpowszechnianie teorii spiskowych: w pewnym momencie Jacek Hugo-Bader w ogóle rezygnuje z prób wyjaśniania czegokolwiek i oddaje głos antyszczepionkowcom. Czasami przedstawia ich działania: pokazuje promocje książek o takiej tematyce czy marsze antyszczepionkowców. Autor odrzuca w końcu próby przedstawiania argumentów, nie zajmuje się też przywoływaniem haseł rozpowszechnianych przez antyszczepionkowców - zupełnie jakby zmęczył się tą grą, w której druga strona nie jest otwarta na dialog. Ta lektura odbiera wiarę w ludzi i na pewno dla nikogo nie będzie wygodna czy przyjemna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz