* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 21 lutego 2021

James Gould-Bourn: Mój tata panda

Marginesy, Warszawa 2021.

Przebranie

James Gould-Bourn znajduje idealny sposób na przedstawienie silnej miłości ojca do syna. Jednocześnie udaje mu się też za sprawą ostrej ironii oddalić sentymentalne tony. I to, co jest ogromną zaletą powieści, staje się również momentami wielką wadą, bo nie każdemu spodobać się może tło działań ojca i syna. Ojciec - Danny - ma problemy z właścicielem mieszkania: mężczyzna żąda bezpodstawnie coraz większych pieniędzy, a do egzekucji wyimaginowanych długów wysyła typy spod ciemnej gwiazdy. Danny może doznać poważnego uszczerbku na zdrowiu - jeśli w ogóle przeżyje takie spotkania. Oczywiście wygórowane żądania prowadzą do coraz większych tarapatów finansowych: Danny nie może zarobić więcej pieniędzy, w dodatku właśnie traci pracę. Jeszcze nie wyszedł z żałoby po tragicznym wypadku, w którym stracił żonę. Z traumą boryka się też syn Danny'ego, Will: od śmierci matki nie powiedział ani jednego słowa. Z tego też powodu staje się łatwym celem szkolnych prześladowców. Dzieciaki znęcają się nad Willem i można odnieść wrażenie, że autor dobrze czuje się z tematem odrzucenia przez społeczność - a także z tematem prześladowań. Jest tego w książce sporo i najlepsza rada to - przeczekać. Autor potrzebuje po prostu mocnych wrażeń, żeby zbudować fabułę książki i sprawić, że bohaterowie zechcą coś w swoim życiu zmienić.

"Mój tata panda" to historia wzruszająca mimo starań autora, żeby było też prześmiewczo. Problemy finansowe to jedno - ale Danny jako wdowiec traci kontakt z synem i nie wie, co zrobić, żeby Will odzyskał do niego zaufanie. Mężczyzna nie może jednak się poddać. Postanawia zarobić na czynsz występami w miejscowym parku - wydaje mu się, że wszyscy artyści uliczni (w tym młodzieniec z kotem, wyraźnie inspirowany właścicielem kota Boba) zarabiają krocie. Danny dysponuje jednak tylko mocno zużytym kostiumem pandy, nie ma żadnego talentu, którym mógłby się podzielić z ludźmi. Jest za to bardzo zdeterminowany. Gdyby nie pomoc tancerki na rurze, opowieść mogłaby się źle skończyć - ale przedziwna szorstka przyjaźń daje pewną nadzieję. Tymczasem Will uratowany w parku przez człowieka przebranego za pandę zaczyna się otwierać przed nieznajomym i zwierza mu się ze swoich zmartwień. "Mój tata panda" to powieść, w której bardzo mocną stroną jest pomysł - liczy się tu poprowadzenie akcji tak, by zaskakiwać czytelników kolejnymi rozwiązaniami. Ważna jest sfera uczuć - tych niekoniecznie oczywistych. Dzieje się bardzo dużo: bohater przygotowuje się do najważniejszego występu, sytuacji, która wszystko w jego życiu zmieni.

Bardzo stresujące sytuacje opatrzone wielkim poczuciem humoru - dystans jest tu niezbędny, ale równocześnie stanowi pomysł na całą relację. "Mój tata panda" to książka zaskakująca każdym kolejnym krokiem w życiu bohaterów. Chociaż James Gould-Bourn koncentruje się przede wszystkim na przygotowaniach do niezwykle istotnego wydarzenia, nie zapomina o ubarwianiu codzienności. Zagląda do postaci, które nie należą do mainstreamu, a nawet dla sporej części społeczeństwa są niewidzialne. Wciąga zarówno wątek tańca pandy, jak i precyzyjne odbudowywanie więzi z synem. Wiele jest tu literackich odkryć, pomysłów, których nie da się spotkać nigdzie indziej - James Gould-Bourn bez problemu przekona do siebie czytelników i uzmysłowi im, dlaczego ludzie potrzebują towarzystwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz