* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 8 września 2015

Ewa Madeyska: Okularki

Dwie Siostry, Warszawa 2015.

Pewność siebie

Ten temat obecny jest w literaturze czwartej od dawna i zwykle rozwiązywany w jeden sposób: dzieci, które mają wadę wzroku, muszą nosić okulary. Z drwinami innych poradzą sobie wtedy, gdy nabiorą pewności siebie i nauczą się reagować na zaczepki w sposób pełen wyższości. Ewa Madeyska ten motyw rozwija, uświadamiając małym odbiorcom, że okulary to nie tylko pomoc w patrzeniu.

Dla małej Frani jednak okulary to tragedia. Dziewczynka nie rozumie taty, który ze swoimi okularami w ogóle się nie rozstaje. Sama najchętniej udawałaby, że znienawidzone patrzałki nie istnieją. A tu, jak na złość, wszyscy przypominają, że powinna je nosić. Frania wie, że bez tego sporo ją omija: nie rozróżni na przykład, co kolega ma na kanapce na drugie śniadanie. Chociaż gdyby mocno zmrużyła oczy, widzi całkiem wyraźnie. A nie naraża się na złośliwe docinki Wiktora. Dla Frani okulary są poważnym problemem, bardziej nawet istotnym niż lekka nadwaga (bohaterka ma wszystko „okrągłe”). Ale z nadwagi dzieci się nie śmieją, a z okularów – owszem. Dopiero pewne wydarzenie w domu pozwala Frani pojąć, że okulary może zamienić w atut. Dziewczynka już wie, jak zaakceptować siebie.

W „Okularkach” wada wzroku Frani to nie jedyny problem z oczami. Taki problem ma pani w przedszkolu. Bo nie widzi, jak Wiktor dokucza Frani i nie widzi, że Franię z tego powodu boli brzuch. Dziewczynka ucieka do łazienki – i nawet takiego sygnału przedszkolanka nie zauważa. Madeyska pokazuje dorosłym, że powinni w podobnych sytuacjach interweniować. Frania rozpaczliwie potrzebuje wsparcia, musi uwierzyć w siebie, a nie jest w stanie, gdy funkcjonuje jako ofiara w grupie rówieśników.

Cały tomik podporządkowany jest tematowi okularów przedszkolaka, ale zawiera sporo innych wartościowych spostrzeżeń. Jest tu samoakceptacja: mama nie przejmuje się swoją nadwagą (a przecież eksponuje ją najbardziej jak to tylko możliwe, bo uczy dzieci pływać), nawet jeśli mówi, że jest wielorybem, nie katuje się tym i nie umniejsza własnej wartości. Jest tu wyobraźnia: Frania rysuje na przykład lody biedronkowe: to jeden z tych sygnałów, którymi daje się dzieciom do zrozumienia, że mogą wszystko. Jest tu wreszcie celnie ujęta psychika dziecka: odbiorcy poczują się rozumiani przez autorkę, dzięki czemu jej zaufają. Książka została przygotowana do samodzielnej lektury: dzieci uczące się czytać mają tu ułatwione zadanie: dużą czcionkę i niewielką ilość tekstu na kolejnych stronach. Kasia Matyjaszek ozdabia tekst sympatycznymi grafikami. Postacie nie mają tu swoich konturów, ale za sprawą plam kolorów wyróżniają się z dorysowywanego prostymi kreskami tła. Żeby nie zaburzać percepcji, to, co jest tylko dodatkiem, Matyjaszek szkicuje: w ten sposób kieruje uwagą odbiorców.

W „Okularkach” ciekawe ilustracje łączą się z naprawdę dobrym tekstem. Autorka pisze z wyobraźnią, nie daje się zatrzymać moralizatorskim tonom. Co pewien czas podkreśla humor opowiastki zgrabnymi sformułowaniami. Chociaż to prosta historia o – jak głosi tytuł serii – małych katastrofach, całość wypada ciepło i interesująco dla maluchów. Ewa Madeyska rozwija pomysł tak, żeby poza nadrzędnym tematem zaakcentować elementy codzienności bohaterki. Dzięki dylematom Frani odbiorcy inaczej spojrzą na własne zmartwienia, a być może znajdą też, i to samodzielnie, sposób na dokuczających im rówieśników. „Okularki” powinny stać się lekturą dla uczniów pierwszych klas. To książka ważna ze względu na przesłania, ale do tego też najzwyczajniej w świecie dobrze napisana: najmłodsi znajdą tu zapewne ślady własnych doświadczeń i na pewno polubią bohaterkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz