* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 3 października 2013

Will Hill: Departament 19

Nasza Księgarnia, Warszawa 2013.

Krew i fantastyka

Dla młodzieży, która lubi thrillery, „Departament 19” będzie opowieścią trafioną tym bardziej, że odwraca modę na romanse z wampirami. Sceptykom raczej nie będą pasowały fontanny krwi na każdym kroku i brutalne sceny walk – oraz średnio uzasadniane okrucieństwo. Will Hill chce budować atmosferę grozy na turpistycznych obrazach i przemocy, do swoich bohaterów nie podchodzi psychologicznie, tworzy z nich za to bezmyślne maszyny przystosowane do walki. To wrażenie próbuje następnie zatrzeć przez precyzowanie motywacji nastoletniego Jamiego. Chłopak musi dojrzeć w przyspieszonym tempie. Najpierw jest świadkiem krwawej śmierci ojca, potem trafia w szpony niezniszczalnej wampirzycy i traci matkę. Dowiaduje się, czym zajmował się jego tata – i że ma kontynuować ściśle tajną misję. Ta wiąże się z licznymi niebezpieczeństwami, stałym zagrożeniem, bólem, strachem i wyczerpaniem. Chłopak przechodzi szybkie przeszkolenie i może zacząć działać – ale powinien też wymyślić, w jaki sposób wyciągnąć informacje od swoich wrogów – bezwzględnych wampirów. Tu może liczyć tylko na siebie.

Will Hill bawi się historią i tradycją literacką. Stawia na mocne obrazy, jakby chciał wyszydzić produkcje w rodzaju „Zmierzchu”. U niego wampiry są niemal niemożliwe do zabicia, a już na pewno przyzwyczajone do bezwzględności i zadawania cierpień ludziom. Trudno w ogóle uwierzyć, że z energicznymi bestiami da się dogadać – nie mówiąc już o współpracy. W książce pojawiają się postacie i miejsca z „wampirycznych” legend – oczywiście przekształcane na potrzeby tej fabuły; funkcjonują tu również twory z horrorów. Intertekst przypomina o ukrytej w narracji drwinie, a czające się wszędzie zło ma być przejawem ironii autora. W konstrukcji przedstawionego świata Will Hill nie przejmuje się zbytnio nazywaniem zasad, wszystko opiera się na kilku prostych i niespecjalnie eksponowanych prawach. Dla autora bardziej istotne stają się sceny walk i strugi krwi.

Powieść utrzymana jest jednak w stylu s-f. Sporo uwagi poświęca Hill precyzji w opisywaniu zaawansowanych technologicznie miejsc. Ludowe przekazy na temat wampirów zostają przeniesione w urban legend, a do tego przerobione na kształt scenariusza filmu akcji. Momentami ma się wrażenie, że Will Hill wcale nie chce straszyć odbiorców i porzuca konwencję horroru na rzecz rozrywki „telewizyjnej” – ma się dziać dużo, głośno i brutalnie, żeby przyciągnąć uwagę. W „Departamencie 19” nie ma dlatego czasu na portretowanie Jamiego od strony psychologicznej – całą energię pochłania prawdopodobieństwo skomplikowanych technicznie terenów oraz bezustanne potyczki na granicy światów. Tylko bezpośrednie konfrontacje mogą przynieść skutek, stąd ograniczanie podstępów i prób zwyciężenia w sferze intelektu.

Hill scenami rzezi przysłania to, co miałby wyeksponować w swojej powieści – to jest operacje na literaturze i popkulturowych schematach. Przede wszystkim wyświetla czytelnikom upraszczaną i sprowadzaną do fabułki komputerowej zręcznościówki akcję, uzyskując przy tym efekt taniego horroru. W chwilach, gdy koncentruje się na tworzeniu przestrzeni i nawiązuje do fantastyki, wydaje się precyzyjnym konstruktorem – wystarczy jednak, by przeszedł do bitew i natychmiast jawi się jako poszukiwacz łatwych sensacji. Krew z czasem zamienia się w czerwoną farbę, powszednieje na tyle, by nie robić wrażenia na odbiorcach – a elementu zastępczego w tworzeniu przerażającej atmosfery nie widać…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz