* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 1 października 2013

Aldona Jankowska: Lataj z Krystyną

Kancelaria Artystyczna Faro
Na scenie: Aldona Jankowska
Reż. Andrzej Sadowski
Światło i dźwięk: Leszek Odzieniec

Rola larwy

Cieszy mnie, kiedy Aldona Jankowska swój komediowo-parodystyczny talent wykorzystuje do budowania teatralnych ról uwolnionych od natrętnej seksualności. Kiedy nie skupia się na wywołaniu rechotu mas przy pomocy środków z pogranicza pornografii, a konstruuje postacie o głębszej psychicznej strukturze. Kiedy bezmyślny ludyczny i rubaszny śmiech nie odwraca uwagi od trafnych obserwacji, można zaprezentować naprawdę wiele odcieni komizmu. W „Lataj z Krystyną” Jankowska świetnie to udowadnia.

Ci, którzy widzieli „Kolegę Mela Gibsona” w wykonaniu Mirosława Neinerta, dostrzegą podobieństwo w fabularnej strukturze obu monodramów. Krystyna – podobnie jak Felek rzepka – trafia do więzienia po zrealizowaniu szalonego pomysłu. Jednak na decyzję sławnego aktora wpływa sytuacja na rynku pracy. Krystyną kieruje za to wielkie uczucie. W dodatku do bohaterki przychodzą larwy, larwy z Curracao.

Aldona Jankowska wciela się w kobietę z sąsiedztwa, sympatyczną księgową, która miała swoje marzenia i snuła śmiałe plany, a teraz prezentuje niegroźne już dziwactwa. Trochę naiwna bohaterka na swój sposób próbuje odnaleźć się w zmienionym świecie, w którym i larwy trzeba uratować. Podczas oglądania tej historii zapomina się o tym, że Jankowska dała się szerokiej publiczności poznać jako parodystka polityków – i że często sięgała w swoich przedstawieniach po ostre seksualne aluzje. Tu nie ma na to miejsca, „Lataj z Krystyną” wykorzystuje za to pastisze i absurd. I okazuje się, że w tym rodzaju komizmu Jankowska sprawdza się idealnie. Odbiorcy wierzą Krystynie, solidaryzują się z nią i martwią losem larw. Na scenę wkracza zupełnie nowa, nieznana dotąd postać, która potrafi zaintrygować.

Monodram zbudowany jest z relacji Krystyny przetykanych migawkami z życia innych postaci – jest tu gej, który zaraz popełni samobójstwo, jest Łajka, dalej błądząca po kosmosie, jest instruktor latania – major Suchar. Są rodzice Krystyny, którzy dla nienarodzonego jeszcze dziecka nagrywają powitanie. We wszystkich tych wcieleniach (związanych z lataniem) Jankowska przekonuje i bawi do łez. Bez trudu wciela się w rozmaite postacie, a spektakl zyskuje przez to dynamikę. Nie brakuje w poszczególnych etiudach akcentów satyrycznych – zwykle w karykaturach charakterów. Jankowska doskonale oddaje obserwacje ludzkich postaw. Do trafnych spostrzeżeń dochodzą dowcipne zabawy słowem (także we wpadających w ucho piosenkach), kilka zaledwie (!) pikantnych pomysłów, które nadają smaku całości, za to nie zniechęcają do historii. Za sprawą talentu aktorki mamy tu do czynienia z wieloma bohaterami o różnym stopniu wrażliwości, odwagi czy naiwności. Łączą ich – poza lataniem – larwy.

Naiwność jest zresztą kluczowym elementem portretu Krystyny – zarówno tej sprzed wyroku, jak i dzisiejszej. Choć larwy wtrącają się w egzystencję większości postaci, to w życiu Krystyny odgrywają najważniejszą rolę. Do udanej kreacji dochodzi zatem czynnik, który nie pozostawi żadnego widza obojętnym – to jest ponadczasowy absurd. To on wyzwala śmiech, ale i sympatię wobec bohaterki. Larwy zapewniają ucieczkę od codziennych problemów, wydobywają na światło dzienne cechy niezbyt pożądane w dorosłym świecie: ufność dziecka, bezradność i czystą bezinteresowną dobroć. W tak skonstruowanym portrecie osłabia się ostrze satyry, Jankowska natomiast jawi się jako humorystka. I to oblicze aktorki naprawdę warte jest uwagi.

Monodram ozdobiony został piosenkami w znakomitej interpretacji. Jankowska czasem śmieje się z siebie, czasem proponuje erotyczne tango, rozbudza wyobraźnię i wie, o czym śpiewa. Do muzycznych utworów przechodzi płynnie, czuje się w nich tak samo swobodnie jak w swoich kolejnych wcieleniach. Sporą rolę w kreśleniu klimatu poszczególnych scenek ma też światło. Leszek Odzieniec dość prostymi, ale bardzo malarskimi chwytami buduje kolejne przestrzenie: nagranie z taśmy filmowej, kosmos, więzienną celę, dach, lotnisko. Umożliwia widzom błyskawiczne podążanie za aktorskimi metamorfozami, a w ostatniej scenie podkreśla liryczny klimat. Zmiany świateł uzupełniają przeobrażenia Jankowskiej.

„Lataj z Krystyną” to historia z niemal baśniową aurą – pozwala oderwać się od zwykłych zmartwień i przenosi w świat nieistniejący, dostarcza rozrywki, śmiechu i odrobiny refleksji, a przy tym nie pozostawia niesmaku. Taką Aldonę Jankowską chce się oglądać jak najdłużej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz