* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 23 stycznia 2024

Katy Hays: Domek z kart

Luna, Warszawa 2024.

Czytanie przeszłości

Katy Hays próbuje stworzyć książkę mroczną i niepokojącą, ale zatrzymuje się na powierzchni prostego kryminału przełamywanego obyczajówką, co oznacza, że nawet odbiorcy, którzy nie lubują się w tarocie i których temat nie przyciągnie – mogą prześledzić wakacyjną przygodę Ann. Bohaterka chce podjąć pracę w Metropolitan Museum of Art, ale dowiaduje się, że nie ma miejsc dla stażystów. Błyskawicznie zostaje przechwycona do miejscowego zespołu The Cloisters – tu będzie mogła zajmować się tym, co ją pasjonuje. Ann zajmuje się badaniem renesansu. Najbardziej pociągają ją kwestie związane z tarotem, odczytywaniem przyszłości z kart – zastanawia się nad tym, czy to możliwe, żeby wiek odrodzenia przyniósł także zabobonne działania ludzi. W swojej nowej pracy poznaje zaledwie kilka osób – wyjątkowych i charakterystycznych. Jest tu Leo, który od początku funduje jej huśtawkę emocji i umiejętnie uwodzi, jest Rachel – przewodniczka świadoma wszystkiego, co dzieje się wokół, jest też Patrick – przenikliwy obserwator. Wszyscy poszukują naukowych odpowiedzi na pytania zadawane sobie niekoniecznie dla stworzenia artykułów czy prac – liczy się dociekliwość i ciekawość, także ta prywatna. Pracownicy z the Cloisters trzymają się razem i decydują na czasem niezwykłe zadania – jak wykorzystanie środków zmieniających postrzeganie rzeczywistości (oczywiście dla celów badawczych). Karty tarota widziane w narkotycznym transie odkrywają swoje tajemnice. Ale to dopiero początek problemów.

„Domek z kart” to ucieczka w krainę, która azylu nie zapewni. Ann – początkowo zagubiona – błyskawicznie odnajduje się w nowej przestrzeni i poznaje jej sekrety. Dowiaduje się, jakich roślin używano dawniej w funkcji leków – i które z nich mogły działać także jako trucizny: w przyklasztornych ogrodach jest ich mnóstwo. Świadomość tej wiedzy powinna w bohaterach budzić grozę – tak, żeby być ostrzeżeniem również dla czytelników. Bo kiedy ktoś straci życie, wszystko wyda się o wiele mniej swojskie. Podróż w przeszłość wiąże się nie tyle z odkrywaniem zwyczajów ludzi żyjących w renesansie – a z przekonywaniem się, do czego są zdolni inni, gnani własnymi żądzami i pragnieniami. Motywacje bohaterów staną się jasne z czasem, najpewniej wtedy, kiedy sami się do nich przyznają. Ale Ann uważnie obserwuje rzeczywistość i wyciąga wnioski. Potrafi też dostrzec rzeczy z reguły skrywane przed wzrokiem innych. To bystrość może jej zapewnić bezpieczeństwo – przynajmniej pod warunkiem, że zdecyduje się zaufać swojej wiedzy i intuicji. Autorka snuje tu jedną intrygę, podaje jedno rozwiązanie, które ma dalekosiężne konsekwencje – to niewiele, zważywszy na fakt, że dobrze radzi sobie z narracją. Co ważne, nie zarzuca czytelników wiadomościami na temat tarota – to przenosi do końcowej tabelki, dla zainteresowanych. Dzięki temu łatwiej jej budować prawdopodobieństwo akcji i budzić ciekawość co do samej fabuły. „Domek z kart” to książka, w której nie dzieje się przesadnie dużo w warstwie treści – za to melodia tekstu może się podobać. To szybka powieść, do przyswojenia w jeden wieczór – ale Katy Hays stawia na niewyeksploatowane w literaturze rozrywkowej tematy i dzięki temu przekonuje do siebie czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz