* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 6 stycznia 2024

Edward Brooke-Hitching: Miłość. Historia przedziwna w 50 odsłonach

Rebis, Poznań 2023.

Z uczuciem

Jest to album. Album, który idealnie sprawdzi się tuż przed walentynkami. Wielogłosowa opowieść o miłości, która niezależnie od czasów i kultur pokazuje jedno: ludzie tęsknią za swoją wzajemną obecnością, za bliskością i okazywaniem sobie uczucia. "Miłość. Historia przedziwna w 50 odsłonach" to tom, który Edward Brooke-Hitching przygotowuje dla czytelników spragnionych ciekawostek z różnych epok. Zaczyna się ta historia głęboko w starożytności, kilka tysięcy lat przed naszą erą - i z tamtych czasów autor tropi przede wszystkim rzeźby i figurki symbolizujące bliskość międzyludzką. Szuka też malowideł naskalnych i zwojów, które pozwalały na opowiedzenie o miłości. Znajduje też artefakty, które mogły mieć znaczenie użytkowe - i nie wzbrania się przed takimi podejrzeniami, w końcu miłość ma różne oblicza i różne odsłony. Interesują go różne artystyczne sposoby przedstawiania męskich i żeńskich organów intymnych i tajemnice Kamasutry. Sięga również po przedziwne historie - dawne poradniki randkowania, zaklęcia miłosne, drobne podarki, które wręczali sobie zakochani, ale też pasy cnoty czy walentynki. Pyta o sposoby przekazywania sobie tajnych wiadomości przez kochanków, sprawdza, co z sercem jako symbolem miłości.

Jest to książka, która ma właściwie trzy narracje. Ta najbardziej podstawowa mieści się w rozdziałach - w tekście, w którym autor przybliża swoje znaleziska i pozwala czytelnikom cieszyć się razem z nim różnymi obrazami pokazującymi pożądanie, przywiązanie i przyciąganie. Druga narracja - znów tekstowa - mieści się w podpisach. Rozbudowane podpisy pod materiałem ilustracyjnym zawierają opis grafiki, datowanie i znaczenie lub krótki komentarz. I trzecia narracja rozgrywa się już w obrazach - reprodukcjach, zdjęciach i rozmaitych znalezionych artefaktach. Nie da się tu nudzić, obrazy cały czas przerywają wywód i odwracają od niego uwagę - stają się zupełnie osobnym rodzajem narracji, nielinearnym, ale bardzo ciekawym. Zwłaszcza że autor nie zamierza tworzyć syntezy miłości - wystarcza mu wybieranie najbardziej egzotycznych albo najbardziej bliskich mimo dystansu czasowego przedstawień miłości. Ilustracje są tu wielkoformatowe, często zajmują większą część rozkładówki - bo też i stanowią samokomentujące się ciekawostki. Autor nie zamyka się na żadną z dziedzin, zależy mu na ukazywaniu różnorodności. A ponieważ miłość jako taka to temat rzeka, bez trudu stworzyłby i kolejne albumy poświęcone temu zagadnieniu. Nie ma szans, żeby znudzić się motywem miłości - ma tak wiele odsłon i tak wiele niespodzianek, że trudno się oderwać od lektury. Edward Brooke-Hitching może wybierać najciekawsze elementy, dzielić się z czytelnikami tym, co samo w sobie atrakcyjne albo kuriozalne. Bo przecież niektóre pomysły będą dzisiaj budzić uśmiech - i przekonają, że jeśli chodzi o uczucia, nie ma żadnych ograniczeń. Rzeczywiście pojawiają się tu - zgodnie z zapowiedzią z tytułu - historie "przedziwne". Nie ma ckliwości i sentymentów, wszystko rozgrywa się na bazie wzajemnych relacji spoza świata zmartwień (ale nie bez wyzwań). Autor unika rutyny i jednocześnie stroni od stagnacji, przedstawia różne wersje miłości - i jej symboli. Nie zamierza odrabiać za nikogo zadań związanych z analizowaniem tematu - liczy się po prostu możliwość opowiedzenia ciekawych pomysłów. "Miłość. Historia przedziwna w 50 odsłonach" to jednak także album, który pozostawia niedosyt: chciałoby się poznawać kolejne relacje w ujęciu tego autora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz