* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 1 czerwca 2019

Mysi Domek. Sam i Julia: Urodziny

Media Rodzina, Poznań 2019.

Świętowanie

Krótka historyjka z zagadką na końcu – to coś, co maluchy uwielbiają. A jeśli jeszcze dodatkowo owa historyjka dotyczy tematu nieobojętnego kilkulatkom – motywu urodzin jednej z bohaterek, myszki, która kończy roczek – zabawa zapowiada się niezła. Sam i Julia zostali zaproszeni na urodziny małej kuzynki, wszyscy zajmują się przygotowaniami. Myszki dekorują pokój girlandami z papieru, pieką pyszne ciasto i pakują prezenty. W dniu urodzin przybywają do Zosi w czapeczkach urodzinowych na głowach. Dla Zosi ten dzień zapowiada się wspaniale: najpierw dostaje wielkiego całusa, później bierze udział w rozpakowywaniu prezentów i jedzeniu smacznego ciasta. Trudno wyobrazić sobie lepszą historię. Po raz kolejny mali bohaterowie mogą zajrzeć do Mysiego Domku w wersji kartonowej książeczki o niewielkim formacie. „Urodziny” to tomik dla najmłodszych dzieci, z uproszczoną akcją i tematyką dostosowaną do oczekiwań maluchów – ale ma w sobie to, co starsi odbiorcy (a także dorośli, co jest rzadkością w picture bookach!) bardzo cenią w podstawowym cyklu Mysi Domek: dbałość o detale.

Akcja dzieje się w specjalnie przygotowanym kartonowym domku dla mysich – zrobionych z włóczki czy filcu bohaterów. Cały domek rozrasta się o kolejne pomieszczenia, nie jest tylko jednym mieszkaniem, ale też zestawem sklepów czy przestrzeni, w których można się bawić. Dopracowany w detalach domek urzeka wykończeniami: można tu rozpoznać pochodzenie kolejnych przedmiotów i zmiany ich przeznaczenia (klocki dla myszy to zwykłe kwadratowe koraliki, foremka na ciasto jest z kapsla. Maciupeńkie uchwyty do szafek, kubeczki w kuchni czy książki zachwycają precyzją wykonania. Mało tego: w niektórych pomieszczeniach na ścianach są nie zawsze równo położone kafelki – niewielu odbiorców miałoby cierpliwość, żeby tak przygotowywać domki dla lalek. Tymczasem odkrywanie takich drobiazgów na kolejnych stronach jest jedną z większych przyjemności oglądania książki (nie tylko „Urodzin”, ale każdej publikacji z serii Mysi Domek). W tak przygotowane tło wchodzą myszy – i skupiają na sobie uwagę dzieci, są to bowiem „prawdziwi” bohaterowie (fakt, że nie ma się tu do czynienia ze standardowymi ilustracjami, a ze zdjęciami, przekonuje najmłodszych do takiego poglądu). Myszki sfotografowane w ruchu, w akcji – są ciekawsze niż kreskówka. Dopiero kiedy dzieci usatysfakcjonuje obserwowanie ich działań, mogą przejść do tego, na czym dorośli skupiają się od początku: do kreowania ich świata. Zwłaszcza różnorodność w asortymencie sklepów wydaje się tu zachwycająca: na stoiskach z materiałami jest mnóstwo ścinków i nitek, kolorów i „towarów”, tutaj zabawa tak naprawdę się zaczyna. Twórcy Mysiego Domku dbają o to, by nigdy nie było nudno – ale też żeby wszystko wypadało przekonująco. Sam i Julia pomagają w pieczeniu szarlotki, na stoliku znajdą się zatem jabłka z wydrążonymi szypułkami, niektóre częściowo obrane, a niektóre – pokrojone. Dla odbiorców będzie to możliwość wkroczenia w świat postaci, ze wszystkimi detalami. Publikacja, którą można długo oglądać, za każdym razem odkrywając nowe szczegół i nowe powody do radości. Sam i Julia może nie doświadczają wymyślnych przygód, prowadzą zwyczajne życie – ale sposób pokazywania codzienności w ich wypadku wiąże się z zachwycającymi zdjęciami i śledzeniem obrazków niemal w nieskończoność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz