* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 17 września 2018

Zadie Smith: Widzi mi się

Znak, Kraków 2018.

Spostrzeżenia

O sensie swojego pisania jako rodzaju psychoterapii opowiada Zadie Smith w krótkim wstępie i trochę prześmiewczo, chociaż zdaje sobie sprawę, że dużo w tym prawdy: korzysta z terapeutycznej mocy przelewania swoich myśli na papier. Teraz dzieli się z odbiorcami zestawem felietonów, esejów, szkiców i tekstów krytycznych, które zbiera w bardzo obszerny tom “Widzi mi się” i traktować może jak rodzaj pamiętnika lekturowo-obyczajowego. Dla odbiorców to szansa na zajrzenie do rzeczywistości widzianej z perspektywy twórcy, możliwość podpatrywania warsztatu, ale i porównywania emocji. Zadie Smith niejako mimochodem dostarcza tu bowiem zestawu autobiograficznych wstawek, drobnych wiadomości spoza nurtu relacji. Odsłania siebie w stopniu, którego odbiorcy mogli się nawet nie spodziewać: przygotowuje na budowanie więzi między sobą i czytelnikami. Doskonale wie, że w takim wypadku powinna coś ofiarować, pozwala więc na zajrzenie do jej codzienności. Zdradza czasami swoje obawy albo głębsze uczucia, obserwuje dzieci i wnuki, dzieli się motywami osobistymi, ale i pewnego rodzaju kompleksami. Stale na przykład powraca w opowieściach temat wykształcenia (a raczej braku odpowiedniego dyplomu, który uzasadniałby podejmowane zajęcia), koloru skóry czy kompetencji w próbach przedstawiania sztuki. Trochę w tym krygowania się i retorycznego zabiegu umniejszania własnej wartości, żeby przykuć uwagę odbiorców, a trochę rzeczywistych strachów, reakcji na prawdopodobne zarzuty. Dzięki takiej niepewności staje się Zadie Smith jednak bardziej przekonująca dla czytelników, okazuje się bliższa i ciekawsza, więc tym bardziej zachęci do lektury.

Dostarczy pożywki wymagającym czytelnikom: zajmuje się albo sprawami z najbliższego otoczenia (pokazuje między innymi, po co społeczeństwom biblioteki, przygląda się wielokulturowości), albo tematami z dziedziny kultury. Zamienia się w widza, czytelnika albo człowieka odwiedzającego galerie sztuki. Zatrzymuje się nad pojedynczymi dziełami, spokojnie je analizuje, przedstawia nie tylko ich obiektywne zalety, ale i własne odczucia w związku z utworami. Czasami może dodać garść wiadomości o autorze, albo skonfrontować czytelnika ze swoimi wspomnieniami, sama też odbywa podróże w czasie. Jako obserwator jest Zadie Smith bardzo przenikliwa, dokładnie sprawdza treści i przedstawia to, co niezbędne, żeby zrozumieć przesłania. Pozwala odbiorcom podążać za sobą i w pewnym sensie uczy odkrywania dzieł, wrażliwości na piękno i na przekaz. Nie pozostaje obojętna, jeśli już coś opisuje, to wiadomo, że łączy się z tym cała historia, którą odbiorcy za moment będą mogli poznać. Wszystko ma tu swój cel, zaplanowane jest tak, by dostarczać rozrywki i zaspokajać ciekawość, ale też żeby budzić głód wrażeń, coraz to nowych. Umiejętnie Zadie Smith do rozważań włącza i politykę, doskonale wiedząc, czego potrzebują czytelnicy.

Charakteryzują się te felietony i eseje ogromną przenikliwością, szczegółowością i talentem do przelewania na papier trafnych obserwacji. Zadie Smith pisze, jakby nie posługiwała się żadnymi kalkami, jakby chciała poprowadzić gawędziarską historię na temat, który ją akurat pasjonuje lub z jakiegoś powodu przykuł jej uwagę. Zapewnia prawdziwą przyjemność czytania. W przypadku recenzowania książek może też podkreślać warsztatowe rozwiązania, więc nawet nie trzeba tłumaczyć nikomu, jak cenną lekturą stanie się “Widzi mi się”. Zadie Smith dostarcza dobrej prozy, nieważne, że użytkowej - to zresztą publikacja, która może przysporzyć autorce więcej czytelników niż powieści. Dla koneserów - mnóstwo refleksji autotematycznych, komentarzy, które przydadzą się podczas innych lektur.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz