* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 14 września 2018

Stanisław Grzesiuk: Na marginesie życia

Prószyński i S-ka, Warszawa 2018.

Śmiech z życia

Z takim kompanem to i chorować łatwiej. Stanisław Grzesiuk nie dał się zabić w obozie koncentracyjnym, nie podda się więc i byle chorobie, chociaż dopada go gruźlica. Mało tego: nie podjąłby się być może leczenia, bagatelizując nacieki w płucach (bo też i pierwszy lekarz odpowiednio go nie nastraszył), gdyby nie choroba jego dziecka. Dla syna decyduje się na kurację, skazując tym samym na wielomiesięczne pobyty w sanatoriach i szpitalach. Ostatni tom autobiograficznej opowieści, “Na marginesie życia”, jest ponownie próbą pokazania cierpień na wesoło i bez narzekania, jakby przeżycia były oparte na literackich przygodach. Mało uwagi poświęca autor swojej rodzinie czy sprawom pozachorobowym: skupia się na leczeniu i na towarzyszach niedoli, a najbardziej na wygłupach, żartach i hecach organizowanych dla zabicia nudy i dla przekłuwania zbędnego patosu lub regulaminowości.

Grzesiuk pacjentem jest trudnym do zdyscyplinowania: nie potrafi uleżeć spokojnie w łóżku, ciągle go nosi. Do tego odrzuca zalecenia lekarzy, by stronić od kieliszka (zwłaszcza że alkohol pozwala “osuszać” płyn w płucach i jest skuteczniejszy niż niejedna oficjalnie przepisywana kuracja). Uwielbia płatać figle zwłaszcza tym pacjentom, którzy zachowują się niekoleżeńsko albo czymś na sali podpadli, podobny los czeka zresztą służbistów wśród pielęgniarek i lekarzy: nigdy nie wiadomo, kto się narazi, ale jeśli już podpadnie, zemsta będzie bardzo pomysłowa. Grzesiuk bryluje jako żartowniś, jego sposoby radzenia sobie z wrogami i przeciwnikami wręcz imponują. W końcu wyrównywanie rachunków to sprawa honoru, a na punkcie honoru bohater jest szczególnie wyczulony. Doceni przyznanie się do błędu i przeprosiny, ale jeśli takowych się nie doczeka - będzie umiejętnie uprzykrzał życie, nie bacząc na konsekwencje. Wiele razy grozi mu karne usunięcie z sanatorium, ale zawsze udaje się jakoś rozwiązać problemy. Ogromną rolę pełni tu jego inteligencja i umiejętność znajdowania błyskawicznych ripost: rzeczowe wyjaśnienia przekonają najbardziej opornych, Grzesiuk w końcu walczy o sprawiedliwość, a nie dla kaprysu. W salach, w których przebywa, zawsze jest wesoło, nawet jeśli ktoś stanie się ofiarą złośliwości i w efekcie pośmiewiskiem. Tu jednak to albo sposób ukarania zbyt zadzierającego nosa współpacjenta, albo – test na poczucie humoru i metoda dołączenia do ferajny. Grzesiuk jako pacjent jest nie do zniesienia, kiedy ma tylko leżeć i odpoczywać. Kiedy stawia się na zabiegi i operacje, okazuje się chorym idealnym: wypełnia wszystkie polecenia lekarzy i pielęgniarek, nie narzeka, nie okazuje bólu ani strachu, jest niezwykle cierpliwy. Tam, gdzie inni dawno się poddają, on wytrzymuje. Zupełnie jakby istniało dwóch Grzesiuków: ten, który nie uznaje żadnych autorytetów i ten, który będzie bronić przedstawicieli medycyny i udowadniać ich racje przed innymi.

Gruźlica w tej książce opisywana jest więc na dwa sposoby: albo przez pryzmat codziennych wygłupów i szczeniackich żartów robionych kolegom w niedoli, albo przez zestaw ekstremalnych dla dzisiejszego czytelnika sposobów leczenia. Interesują autora międzyludzkie relacje, zwłaszcza budowanie się przyjaźni, ale i ucieczka od strachu przed śmiercią. Choroba przypomina o sobie wtedy, gdy odchodzą koledzy: ale Grzesiuk nigdy w narracji nie przyznaje się do strachu czy do smutku, zawsze stara się rozbawiać i umilać egzystencję kompanom. Wyraźnie natomiast przeciwstawia się tym, którzy chcą nim rządzić.

Tom przedstawiony jest z usuniętymi dawniej przez cenzurę (bardzo obszernymi) fragmentami, więc dzisiejsi czytelnicy mogą też prześledzić sposoby modyfikowania relacji: przywrócone części tekstu zostały zaznaczone pogrubieniem. “Na marginesie życia” to opowieść chojracka, zawadiacka i prześmiewcza, mimo że dotyczy spraw poważnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz