* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Vanessa Diffenbaugh: Nie prosiliśmy o skrzydła

Świat Książki, Warszawa 2016.

Mozaika z piór

Warto było czekać. Vanessa Diffenbaugh w swojej nowej powieści w pierwszych akapitach przyciąga do siebie czytelników i już nie wypuszcza. „Nie prosiliśmy o skrzydła” to książka, która ma w sobie niezwykłość – w fabule i w narracji – ale i w kreacjach postaci. Składa się bowiem z charakterów wolnych od stereotypów. Jeśli matka – to bez instynktu, niepotrafiąca opiekować się dziećmi, jeśli ojciec, który po latach dowiedział się, że ma dziecko – to od razu wskakujący w rolę przyjaciela i powiernika sekretów. Ale jeśli miłość, to idealna, mimo licznych przeszkód. Diffenbaugh rezygnuje jednak z sielanki, odwołując się do ciemnych społecznych tematów. Bohaterowie mieszkają w ubogiej dzielnicy, są potomkami imigrantów i z powodu biedy nie mają szans na lepsze życie. Stykają się więc z przemocą i dojrzewają do decyzji mocno kontrowersyjnych.

Letty ma dwoje dzieci: nastoletniego Aleksa i sześcioletnią Lunę. Kiedy jej rodzice postanawiają wrócić do Meksyku, Letty musi po raz pierwszy w życiu stać się matką – zadbać o swoje pociechy. Dopiero teraz zauważa, jakie niebezpieczeństwa czyhają na potomstwo i opracowuje plan wydostania się ze złej dzielnicy oraz zapewnienia dzieciom lepszej przyszłości. Tymczasem Aleks przeżywa pierwszą miłość: jego ukochana, Yesenia, nie dość, że ze względu na przepisy imigracyjne boryka się z rozmaitymi trudnościami (i wiecznym strachem o matkę), w dzieciństwie została okaleczona przez ojca i teraz staje się łatwym celem drwin rówieśników. Aleks wymyśla sposób, jak ją uratować, tyle że dobre intencje to nie wszystko. Diffenbaugh rozkręca akcję stopniowo, aż dochodzi do momentu, w którym już wiadomo, co musi się stać. Zanim to jednak nastąpi, udaje jej się wzbudzić sympatię do bohaterów.

Chociaż w powieści dla dorosłych uwaga powinna koncentrować się na samej Letty, jako ważnej dorosłej postaci, to Aleks trafia do odbiorców bardziej. U niego stykają się trzy tematy: pierwsza miłość, rozwijanie zainteresowań naukowych i odzyskanie ojca. Letty musi „tylko” dorosnąć do roli matki i zapewnić swoim pociechom stabilizację. Pod pozorami przyglądania się nietypowej rodzinie autorka zaczyna mówić o ważnych sprawach społecznych. Pokazuje temat nierównych szans już na starcie: nawet najbardziej utalentowane dzieci nie pokonają uprzedzeń i utrudnień wobec „obcych”. Potomkowie imigrantów nie mogą nigdzie czuć się jak u siebie, nie wiadomo też, czy bardziej niszczy ich przemoc fizyczna, na którą nie ma rady, czy też brak perspektyw w dziedzinie rozwoju. Autorka nie bawi się w publicystkę, pozwala, żeby takie prawdy dotarły do czytelników w trakcie lektury – i przez sympatyzowanie z pokrzywdzonymi. Aleks to dziecko-geniusz, Yesenia natomiast okazuje się niezastąpiona jeśli chodzi o ocenę stanów emocjonalnych i mądrość życiową. Ci bohaterowie odwracają uwagę od dylematów Letty i od nadmiaru kandydatów do jej serca – dla autorki największą wrażliwość mają do zaoferowania czytelnikom nastolatki. „Nie prosiliśmy o skrzydła” w taki sposób zyskuje na świeżości spojrzenia, staje się obyczajówką, która wabi oryginalną fabułą. Vanessa Diffenbaugh dostarcza czytelnikom mocnych przeżyć i pokazuje, czym jest miłość, kiedy nie objawia się w słowach a w czynach.

Ta powieść wygrywa twórczym podejściem do zagadnienia zmian w życiu, nawiązywaniem do motywów rzadkich w literaturze rozrywkowej, ale też odejściem od fabularnych powtórzeń. Diffenbaugh układa przedziwną opowieść jak mozaikę z piór, daje okazję przyjrzenia się nietypowym losom postaci, które muszą zawalczyć o siebie. „Nie prosiliśmy o skrzydła” to publikacja, która do tej autorki jeszcze bardziej przywiązuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz