* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 23 września 2011

Ewa Karwan-Jastrzębska: Sobowtór

Nasza Księgarnia, Warszawa 2011.

Scenariusz dla dwojga

Pierwsze, co zwraca uwagę czytelniczek podczas lektury książki Ewy Karwan-Jastrzębskiej „Sobowtór”, to język: nie naturalny, właściwy zwykłym zwierzeniom przeciętnych nastolatek, a wzbogacany o setki dodatkowych, oceniających komentarzy, pełen przymiotników i przysłówków, które na początku tworzą niemal labirynt, utrudniający drogę do umysłu bohaterki, Zuzanny. Bo też i Zuzanna uważa siebie za indywidualistkę i oryginalną dziewczynę, która wybiera samotność bo nie identyfikuje się z nieciekawymi rówieśnicami. W związku z tym, że zniechęcają ją zachowania stadne, nie ma zamiaru wzdychać do nowego superprzystojniaka, który pojawił się właśnie w jej szkole (zapewne dlatego Michał zwraca uwagę właśnie na Zuzannę i stara się ją poderwać). Scenariusz znany od dawna, a w literaturze dla dziewczyn też często spotykany, Ewa Karwan-Jastrzębska ubarwia nietypową pasją Michała: chłopak uwielbia mangę a właściwie – jedną mangową bohaterkę, Asukę. Ze swojej poprzedniej dziewczyny uczynił wierną kopię Asuki – i stracił nią zainteresowanie, czemu przysłużyła się też chorobliwa zazdrość partnerki. W Zuzannie widzi dobry materiał na kolejną Asukę. Tymczasem Zuzanna wmawia sobie, że jest odporna na zaloty – nie zamierza dać się skrzywdzić któremukolwiek przedstawicielowi płci brzydkiej. Zamknięta w sobie, niechętna do zawierania nowych znajomości, aspołeczna wręcz, tworzy sobie z samotności pancerz ochronny. Bohaterka interesuje się jeżami – Karwan-Jastrzębska uruchomiła w pewnym momencie ową cechę osobowości i na długo o niej zapomniała, ale i tak fakt ten może posłużyć za celne określenie charakteru Zuzanny. I tak rozpoczyna się opowieść, która – chociaż za każdym razem realizuje podobny schemat – zawsze wciąga tak samo. Odbiorczynie będą „Sobowtórem” zachwycone.

Autorka zdecydowała się na przedstawienie zachowań postaci, ale nie radykalnych konsekwencji ich czynów. Magda szantażami zmusza Michała do powrotu i chociaż chłopak początkowo zmęczony jest zazdrością, z czasem coraz częściej o histerycznej nastolatce myśli. Sam bohater też nie uczy się, że mangowa Asuka jest gorsza niż jej realne kopie – w „Sobowtórze” młodzież raczej się nie zmienia, jakby autorce zależało na utrzymaniu prawdopodobnych charakterów. Emocjami nasyca za to także drugi plan: kłopoty z rodzicami zyskują tu nowy wymiar, pojawia się nauczyciel-szowinista oraz wyraziste przyjaciółki Zuzanny. Karwan-Jastrzębska buduje dalszy plan starannie, żeby nie musiała się tłumaczyć z wyboru kierunku, w jakim zmierza akcja – oraz z samego języka książki, kontrastu dla prostych poppowieści.

W „Sobowtórze” Zuzanna i Michał, chociaż połączeni nastoletnim zauroczeniem, prowadzą w zasadzie dwie różne historie – i każde z nich opowiada bardziej o sobie niż o partnerze w związku. Autorka przepuściła wątek miłosny przez dwie subiektywne relacje, związane z pożądaniem (on) i nadziejami (ona), ale uniknęła roztkliwiania się nad zaletami ukochanego/ukochanej: nastolatki prawie się w tych opowieściach nie zauważają, a jeśli już – to przez pryzmat własnego ja. Ciekawe to ujęcie, dość przekonująco zrealizowane, mimo że ryzykowne z punktu widzenia idealistycznie nastawionych odbiorczyń. I jeszcze wprowadzenie trzeciej narracji (i trzeciej czcionki) za połową tomu będzie elementem, który zaskakuje, jakby Karwan-Jastrzębska bała się wprowadzić trzecioosobowego narratora tak bardzo, że wolała złamać zasady konstrukcyjne powieści. Trzeci głos, wprowadzony bez uprzedzenia, zasugeruje jednak, że historia może się zaraz rozpocząć na nowo – niekoniecznie z podobnym zakończeniem. To otwiera młodym czytelniczkom możliwość snucia pięknych marzeń.

1 komentarz:

  1. Czytałam. Piękna książka, nie można oderwać się od niej. Polecam gorąco.

    OdpowiedzUsuń