* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 17 lutego 2024

Amy McCulloch: Słońce o północy

Luna, Warszawa 2024.

Wyprawa w pustkę

Amy McCulloch daje się poznać jako autorka mocnych i esencjonalnych thrillerów i nawet jeśli ktoś jest sceptyczny wobec tego gatunku, może znaleźć coś dla siebie w rozłożystych opisach wprowadzanych w kolejnej już książce. "Słońce o północy" to wyprawa na Antarktydę. Wyprawa jak z horroru - bo też i autorka przestrzega stosowania zasad, które pozwalają wzbudzać uczucie grozy w odbiorcach. Olivia wyrusza w podróż do surowej krainy zimna, za kołem podbiegunowym spotka się ze zjawiskiem, którego z własnego doświadczenia nie zna - niezachodzącym w nocy słońcem. Rejs ma być okazją do nawiązywania biznesowych kontaktów i do zaprezentowania się w świecie artystycznym. Ma być też dla Olivii ważny z prywatnych powodów: w rzeczach ukochanego znajduje ona okazały pierścionek zaręczynowy. Tylko że Aaron nie pojawia się na statku i nie odpowiada na wiadomości - zresztą i tak są problemy z zasięgiem i dostępem do internetu. Kiedy wiadomość od niego przychodzi, nie wzbudza żadnych podejrzeń. A przecież Olivia czuje się wyjątkowo samotna, nawet wśród ludzi - skoro nie ma przy niej tego, z którym chciała spędzić wyprawę, skoro nie ma szans na to, żeby dołączył do wycieczki, radość z Antarktydy błyskawicznie blednie. Nie mają już znaczenia zaplanowane atrakcje ani sukcesy zawodowe - Olivia przekonuje się o tym szybko i wcale nie musi znajdować potwierdzenia swojego stanu. Czytelnicy też bez trudu zrozumieją jej emocje - tyle tylko, że nie będą mieć czasu na rozpatrywanie i analizowanie ich. "Słońce o północy" to bowiem wielkie wyzwanie. Odbiorcy wiedzą od początku, że Aaron raczej nie da rady się pojawić na promie ani na Antarktydzie, mogą się łatwo domyślić, że stało się coś złego i coś, co nie jest na porządku dziennym. Olivia jest odcięta od informacji, a sytuacja, w jakiej się znalazła, to sceneria rodem z kryminału. Zamknięte miejsce akcji, do którego nie da się dostać z zewnątrz (nawet jeśli lądowisko dla helikopterów zostanie uruchomione, nie uda się pokonać odległości ani warunków pogodowych - to skuteczna bariera przed dotarciem na statek zmierzający mimo wszystko do celu). Do tego brak wiadomości: internet, nawet wykupiony w specjalnym pakiecie, chodzi raczej słabo albo wcale. Tymczasem Aaron to nie jedyny pasażer, który znika. Najpierw ktoś dybie na życie Olivii: to już nie tylko urojenia stęsknionej za ukochanym kobiety, ale też zestaw nieoczekiwanych wypadków. Wkrótce zresztą na statku zaczyna się hekatomba, która przenosi się też na samą Antarktydę - i żadne atrakcje turystyczne i przyrodnicze nie wynagrodzą bohaterce wydarzeń, które stają się jej udziałem podczas koszmarnej wyprawy. "Słońce o północy" to przegląd koszmarów i sensacji, w pewnym momencie autorka porzuca prawdopodobieństwo i śledztwo na rzecz wywoływania strachu - zapewnia odbiorcom sporo adrenaliny. Fakt, że w pewnym momencie znieczuli na zło, ale będzie jednak czytelnikom pokazywać, jak to jest zostać skazanym na łaskę mordercy. Jest to thriller w dobrym gatunku - za sprawą rozłożystej i trafnej (a do tego bardzo sprawnej) narracji. Amy McCulloch ma odważne pomysły, ale przede wszystkim wie, jak je zaprezentować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz