* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 28 lutego 2024

Smerfy. Sensacyjny temat

Harperkids, Warszawa 2024.

Atrakcje

Przy tej historii dzieci, które ćwiczą sztukę samodzielnego czytania, nudzić się na pewno nie będą. Co więcej, nawet dorośli – gdyby towarzyszyli maluchom w lekturze – mogą docenić złożoność akcji i intryg. „Smerfy. Sensacyjny temat” to książeczka niewielka rozmiarowo, za to o sporej i ciekawej fabule. Ma to spore znaczenie, jeśli bierze się pod uwagę fakt, że trzeba dzieci przyciągnąć do książek jako formy rozrywki (i treningu czytania). Świat w tej bajce jest nieco inny niż stworzony przez Peyo przed dekadami – ale wciąga i uwodzi nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Wszystko zaczyna się u Smerfa Reportera. Dziennikarz szuka tematów do artykułów – wie, że najbardziej intrygujące będą doniesienia prosto z zamku czarnoksiężnika, udaje się więc do Gargamela i przypadkowo nagrywa jego scysję z mamą. Wykrywa przy tym źródło lęków czarnoksiężnika. Eskapada przynosi wprawdzie poczytny reportaż, ale również zakaz wybierania się do zamku – Papa Smerf stoi na straży bezpieczeństwa Smerfów i nie zgadza się na to, by którykolwiek z jego podopiecznych narażał życie, a może i całą wioskę. Tylko że Reporter już nie da się zatrzymać, udaje się do zamku po raz drugi.

Jest tu sporo niespodzianek dla dzieci: dynamiczna akcja nie pozwala przewidzieć finału, nie ma nastawienia na jednoznaczny morał, do którego musiałyby prowadzić wszystkie drogi opowieści. Jedna przygoda się kończy, natychmiast zaczyna się następna, tak, żeby nie pozostawiać uczucia niedosytu – „Sensacyjny temat” rzeczywiście dostarcza sensacji, nie tylko w gazecie prowadzonej przez Smerfa Reportera. Przy okazji dorośli mogą porozmawiać po lekturze ze swoimi pociechami o tym, jakich granic nie powinno się przekraczać i jakie błędy popełniał bohater. Wydaje się, że to drobny zeszyt, może łatwo zniknąć z oczu na księgarskich półkach – a jednak zawarta tu historia jest gęsta od wydarzeń i spodoba się dzieciom z racji swojej wielowymiarowości i dawkowania napięcia. Tu rzeczywiście coś się przez cały czas dzieje, nie ma mowy o zatrzymywaniu się w ramach akcji. Opisy nie grają żadnej roli, skoro dzieci doskonale znają świat Smerfów – a pojawiają się jeszcze dodatkowe dowcipy (jak mama czy kuzyn Gargamela). „Sensacyjny temat” to książeczka, która przypomina, jak powinny być konstruowane opowiastki dla dzieci – nawet te traktowane po macoszemu z racji użytkowego charakteru, przeznaczone do ćwiczenia czytania – nie chodzi przecież o to, żeby poprawnie łączyć ze sobą wyrazy, ale o to, żeby treść zaangażowała dzieci i zapewniła im trochę dobrej zabawy. Tutaj tak jest i odbiorcy z pewnością chętnie będą po takiej lekturowej przygodzie do książek wracać. Losy Smerfów wciągną dzieci – sprawią też, że można będzie zastanowić się trochę nad ewentualnym wyborem zawodu (chociaż to już poboczny aspekt lektury). Ponieważ tomik jest picture bookiem, da się go też z przyjemnością oglądać (fakt, że pokolenie rodziców nie będzie mogło odżałować dwuwymiarowych Smerfów – ale młodsi nie znają już innych bohaterów, więc skoro to książeczka do nich kierowana, nie mogło być inaczej). Naprawdę warto pochylić się nad tym niepozornym tomikiem – bo pokazuje, dlaczego czytać książki w wolnych chwilach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz