* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 20 czerwca 2020

Terry Deary: Strrraszna historia. Krwawe rewolucje

Egmont, Warszawa 2020.

Zamachy

Terry Deary nie ustaje w prezentowaniu młodym odbiorcom ciemnych a nawet mrocznych stron historii. „Krwawe rewolucje” to kolejna publikacja w cyklu Strrraszna historia. Autor przemierza wieki, żeby sprawdzić, jakich sposobów imali się ludzie, żeby przejąć władzę albo rozprawić się z niechcianymi władcami. Ta książka to relacja komiksowa – po tę formę Terry Deary i Phillip Reeve sięgali jeszcze zanim gatunek stał się popularny. Teraz służy im do popularyzowania wiedzy czy eksponowania najbardziej krwawych momentów w dziejach. Na początku autor wprowadza rozróżnienie między rebelią i rewolucją – i to tak, że odbiorcy nie będą mieli wątpliwości w tej kwestii. Humor – a często i czarny humor – to następna metoda wspomagająca wyjaśnienia czy zapamiętywanie. Później już będą tu wykorzystywane konkretne sytuacje oraz postacie. Wszystko dobrane tak, żeby jak najłatwiej było powiązać wiadomości i rozrywkę. Deary traktuje odbiorców z powagą w tym sensie, że podaje im naprawdę dużo informacji. Ale sięga po żarty młodzieżowe, rubaszny i niski humor, często tabuizowany wśród dorosłych. Tutaj nie ma milczenia w niewygodnych momentach, nie ma też mowy o świętościach, wszystko da się skrytykować i wyśmiać.

Ale w „Krwawych rewolucjach” to nie przywoływanie elementów historii i krwawych wydarzeń najbardziej podziała na czytelników. Terry Deary nie tylko bawi się przerabianiem informacji na satyryczne popisy. Przede wszystkim uczy odbiorców samodzielnego myślenia. Czyni to przez rozbudowany system quizów, zagadek, testów, pytań i odpowiedzi. Chce, żeby czytelnicy robili użytek zarówno ze zgromadzonych wiadomości, jak i z umiejętności dedukcji. Poza tym – oczywiście – specjalnie ich rozśmiesza, myli tropy albo wprowadza absurd, żeby pokazać, że prawdziwa historia też bywa absurdalna, a już na pewno przekracza wyobrażenia. W „Krwawych rewolucjach” nie ma miejsca na szkolne wykłady – tu musi się wiele dziać. Testowanie wiedzy to nie wszystko, bo przecież Terry Deary musi przedstawiać wydarzenia i ich konsekwencje – oraz znaczenie dla kolejnych wieków. Charakterystyczne dla całej serii jest również nadawanie tempa opowieściom. Autor celowo i często zmienia formy. Czasami wykorzystuje brykowe wyliczenia i kalendaria. Znacznie częściej posługuje się fikcyjnymi dokumentami i parodiami gatunków prasowych czy listów. Narracja przetykana jest rysunkami satyrycznymi – bezpośrednio odnoszącymi się do omawianych wydarzeń. To jednak ilustracje, które naświetlają lub podkreślają absurdy decyzji politycznych. Przypominają te obrazki dowcipy uczniów – zmęczonych przyswajaniem materiału – to swobodne wariacje na tematy historyczne. Deary preferuje humor ostry i kąśliwy, lubi też zaskakiwać i prowokować. Nie podejmuje przy tym stylistyki pop, chociaż tak by się mogło wydawać po opisach książki. „Krwawe rewolucje” to spora dawka wiedzy ubranej w kostium wygłupów. W całym cyklu liczy się prześmiewczość, ale też przygotowanie informacji. Terry Deary przekazuje odbiorcom cały zestaw danych i wskazuje, jak można podchodzić do interpretowania przeszłości, zwłaszcza kiedy chce się nauczyć wyciągania wniosków i kojarzenia faktów. Zestaw wiadomości liczy się mniej niż wykorzystanie ich interpretacji do cennej lekcji. Autor w tym cyklu sięga po motyw krwawych zbrodni – wybiera tematy sensacyjne i najbardziej nośne jeśli chodzi o budzenie zainteresowania czytelników, zwłaszcza młodzieży. Nie pierwszy raz Deary tłumaczy mechanizmy funkcjonowania w dziejach – i wybrana przez niego strategia doskonale się sprawdza. Nie chodzi przecież o dokonywanie precyzyjnych analiz historycznych, a o pokazanie odbiorcom, jak traktować fakty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz