* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 12 października 2018

Agnieszka Wojdowcz: Morze trzcin. Księga życia Hili Campos

Nasza Księgarnia, Warszawa 2018.

Uczucie

Opowieści żydowskie charakteryzują się pewną melodią języka, której nie sposób podrobić w stylizacjach, zresztą nie ma to najmniejszego sensu, bo automatycznie taki zabieg zamieniłby relację w trudną do zrozumienia i uniemożliwiłby cieszenie się lekturą szerokiemu gronu odbiorców. Agnieszka Wojdowicz prezentuje zatem historię sefardyjskich Żydów - ale w relacji, która po prostu imituje anachroniczną, nie jest przejściem międzykulturowym i nie wymaga przystosowywania się do odkrywania zwrotów i zwyczajów nieznanych w codziennej egzystencji. Autorka przenosi odbiorczynie w przeszłość, do XVII wieku i zakorzenia w Zamościu. Hila to kobieta, która owdowiała (mąż zginął tragicznie) i po stracie ukochanego przez długi czas nie stara się nawet pokonać żałoby i smutku. Nawet dziecko, które rodzi, nie przynosi jej ukojenia po stracie – Hila po prostu uczy się egzystować już bez radości, płynie z prądem i dostosowuje się do tego, co przynosi jej los. Obserwuje też sytuację wśród najbliższych - jako ta, która potrafi dochować tajemnicy, zostaje powiernicą sekretów wielu członków rodziny. Dowiaduje się rzeczy, o których nie można powiedzieć nawet partnerom – i przeżywa je w sobie, nie interweniując nawet wtedy, gdy wydawałoby się to rozsądne. Hila jest postacią, która obserwuje otoczenie i dlatego też zostaje narratorką tomu “Morze trzcin”. Nastawiona na przemyślenia, może przekazywać niewesołe refleksje oraz analizy w niespiesznej relacji. Agnieszka Wojdowicz przeniesieniem opowieści na taką bohaterkę zyskuje po pierwsze spokój, po drugie odejście od trendów w dzisiejszych obyczajówkach zwykle przesyconych urywanymi dialogami. Tu liczą się tradycyjne i rozłożyste opisy, pełne zmysłowych ujęć i przechowywanych odczuć. Nie ma natomiast szaleńczego tempa. To, co rozgrywa się w sferze uczuć, pozostaje zwykle niewypowiedziane, świadomość relacji między bohaterami często buduje się na bazie oglądania ich zachowań oraz reakcji. Utrzymuje się zatem rytm tajemniczości. Zyskuje też autorka odejście od chaosu i powierzchowności - wszystkiego bohaterka może doświadczyć dogłębnie i tak przekazać czytelnikom. Jednak w temacie obyczajów rezygnuje ze ścisłego odtwarzania wiadomości (możliwych przecież do zdobycia i do przetworzenia), interesuje ją bardziej układanie uniwersalnych międzyludzkich kontaktów. Liczą się tu związki rodzinne, stosunek do ukochanych, a także rytm przyrody, który - jako jedyny – ma wpływ na wszelkie układy i umowy. Hila sama przeżywa porywy serca, chociaż jej samej ważniejsze wydają się sceny, które mogą poróżnić bliskie jej osoby. Wie, do czego prowadzi zatajanie ważnych informacji i przekonuje się, jak bardzo potrzebne jest zaufanie. A to wszystko okazuje się w powieści w sposób naturalny, bez zbędnego moralizowania czy prezentowania oczywistości. Stonowana fabuła opiera się w dużej mierze na opisach zwyczajów, posiłków, statycznych scenek z codzienności. Nie ma tutaj dramatycznej akcji ani strachu przed nudą. Wszystko ma swój czas i swój porządek. Wszystko układa się również w sferze językowej. Agnieszka Wojdowicz wyraźnie dobrze czuje się w pisaniu niespiesznym, prowadzeniu opowieści o pozornie nieznaczącej fabule. Odtwarza charaktery i nakazuje ludziom spotykanie się i rozmawianie – na drugi plan spycha dzianie się. I tym będzie hipnotyzować czytelników. Dostarczy im opowieść zakorzenioną w przeszłości, zrozumiałą bez względu na czasy. “Morze trzcin” to pierwszy tom Księgi życia Hili Campos, autorka proponuje ją jednak również jako samodzielną opowieść dla tych, którzy szukają lekturowego wyciszenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz