* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 18 lutego 2017

Anita Głowińska: Kicia Kocia w przedszkolu

Media Rodzina, Poznań 2015.

Zabawy

Kicia Kocia chodzi do przedszkola i bardzo się z tego cieszy. Stanowi nie tyle dobry przykład dla maluchów, co intrygującą zapowiedź przyszłości. Tomik Anity Głowińskiej „Kicia Kocia w przedszkolu” powinno się podsuwać dzieciom, które boją się nowego miejsca. Bohaterka własnymi doświadczeniami przekona wszystkich, że w przedszkolu jest ciekawie. A że kilkulatki często chcą naśladować Kicię Kocię – w tym również jej dzielność – mogą dokładnie przeanalizować kolejne działania.

Dzień Kici Koci pozbawiony jest narzekań czy stresów. mała bohaterka wstaje wcześnie rano i z szerokim uśmiechem wykonuje kolejne rutynowe czynności. Idzie z mamą do przedszkola, a tam nie przedłuża i nie celebruje pożegnania: wie, że mama przyjdzie po podwieczorku, a poza tym… przyjaciele już czekają. Wszystkie dzieci bawią się zabawkami, a pani wymyśla im coraz to nowe rozrywki. Kto jest głodny, dostanie drugie śniadanie, kto jest zmęczony po zabawie – idzie na leżakowanie (ale przymusu nie ma, można zamiast tego cichutko się bawić). Bogate w atrakcje jest i wyjście na plac zabaw. W przedszkolu nie można się nudzić, bo cały czas coś się dzieje. Nawet przykre przygody (Adelka gubi ukochaną spinkę do włosów) kończą się dobrze. Kicia Kocia świetnie się bawi. Zresztą nie da się inaczej w takim otoczeniu, w kręgu roześmianych dzieci. W przedszkolu nawet przy obiedzie nikt nie grymasi: posiłki są tak samo dobre jak w domu, a po wybrykach wszyscy robią się głodni. Nie ma drugiego miejsca, w którym tak przyjemnie spędzałoby się czas. U Anity Głowińskiej przedszkole zamienia się w mały raj, jest idealne dla maluchów, a uśmiechnięte buzie postaci jeszcze to podkreślają. Autorka dba o to, by każda strona przynosiła nowy temat, a niektóre w ogóle stanowiły szereg wyliczeń rozrywek, gier i ciekawostek. Na kolejnych rozkładówkach wiele jest zabawek lub pomysłów na wspólne działania – a wiadomo, że znacznie lepiej dzielić radości z przyjaciółmi. Kicia Kocia jest tu szczęśliwa i tak też nastraja małych odbiorców. Z podobnym nastawieniem łatwiej znosić niedogodności – choćby rozstanie z mamą. Ale w tej wersji przygód mama tylko by przeszkadzała, a gdy wydarzy się coś nieprzewidzianego – na miejscu jest pani, która pocieszy.

„Kicia Kocia w przedszkolu” to picture book ze znakomitej serii wychowawczej dla najmłodszych. Mały kwadratowy zeszycik pełen jest ilustracji o nasyconych kolorach. Głowińska skupia się tu na odwzorowywaniu znanych odbiorców postaci i drobnych atrybutów ich zajęć, rzadko buduje całe przestrzenie. Nie musi wprowadzać szczegółów tła – takie elementy tylko niepotrzebnie rozpraszałyby dzieci. Uwaga skupia się tu na bohaterach i ich zabawach, a to najlepsze możliwe rozwiązanie. Autorka dba o to, by dzieci na obrazkach prezentowały zachwyt i humor (na przykład w komicznych dla maluchów rymowankach na pożegnanie), a do tego – żeby przekazywały podpowiedzi co do tego, jak się bawić. Przedszkole przynosi w tym zakresie więcej możliwości niż dom i zapracowani rodzice. Anita Głowińska bardziej nawet rysunkami niż tekstem zachęca do korzystania z przedszkolnych atrakcji. Jej propozycja pełni na rynku ważną funkcję, pozwala na przyzwyczajenie dzieci do myśli o przedszkolu – i wyklucza stres.

Kicia Kocia to bohaterka, która samodzielnie testuje to, co do zaoferowania maluchom ma codzienność. To mała bohaterka, która lubi wyzwania i z optymizmem podchodzi do swoich zadań. Wydaje się na tyle ciekawa, żeby kilkulatki chciały ją naśladować jako swój autorytet – to postać przekonująca i zabawna jednocześnie. Anita Głowińska na rynku wydawniczym zaistniała dzięki tej ważnej dla najmłodszych serii – bo też i świetnie realizuje wyjściowy na nią pomysł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz