* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 25 czerwca 2015

Bożena Aksamit: Batory. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku

Agora, Warszawa 2015.

Oceaniczne opowieści

Co pewien czas wśród wspomnień artystów estradowych przewijają się wątki z występów na „Batorym”. Teraz historii sławnego transatlantyku uważnie przyjrzała się Bożena Aksamit. Wbrew podtytułowi jej tom „Batory. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku” nie dotyczy wyboru pikantnych anegdot od znanych pasażerów – to historia statku i jego załóg, doprawiona dodatkami w postaci obyczajowych ciekawostek. Sam „Batory” staje się tu niemal żywą istotą, obdarzaną czułością i troską.

Autorka śledzi historię „Batorego”. Opowiada o jego wyjątkowości i chce, żeby czytelnicy zrozumieli fenomen „szczęśliwego statku”, który po oceanach pływał 36 lat, a potem przeszedł do legendy. Jest z „Batorym” od pierwszych chwil (położenie stępki w 1934 roku po rozbiórkę w 1971). Przedstawia losy transatlantyku podczas II wojny światowej. Skupia się na elementach, które składały się na obraz „Batorego” w opinii publicznej – to pozwala zrozumieć, dlaczego ten statek przewija się często w różnych powrotach do przeszłości.

Najbardziej interesują Bożenę Aksamit tematy związane z załogą. Przedstawia kolejnych kapitanów, ich popularne i kontrowersyjne decyzje, podejście do pasażerów i załogi. Zaznacza indywidualności i barwne charaktery, sięga do jednostkowych biografii, czasem przywracając pamięć przypadkowym ofiarom. Pozwala odbiorcom odbyć rejs „Batorym”: nie pomija ani działań orkiestry (cierpiącej czasem na chorobę morską), ani postaw gości. Jeśli rejsy należą do zwyczajnych zatrzymuje się jedynie nad postaciami i sytuacjami wyjątkowymi. Często jednak okazuje się, że cały rejs zasługuje na uwagę. „Batory” zapisuje się w wielkiej historii, ale i chociażby w filmach rozrywkowych.

I tak autorka prowadzi swoją relację: raz opisuje choroby weneryczne marynarzy, raz – rejs z brytyjskimi dziećmi do Australii. Opowieści o kolejnych dowódcach przecina barwnymi anegdotami: nie ma tu żmudnych wyliczeń i niepotrzebnej drobiazgowości, nie ma też tworzenia narracji z mozolnie wyłuskiwanych detali. Bożena Aksamit nie cierpi na brak wiadomości, umiejętnie filtruje ciekawostki. Skandali specjalnie nie szuka, raczej odnotowuje te, które mają znaczenie dla jej bohaterów. Przez cały czas pozostaje na „Batorym”: uwzględnia „zwykłe” aspekty czasu spędzanego na wodzie i przybliża czytelnikom codzienność rejsową. Pisze między innymi o ważnych pasażerach, osobistościach znanych i do dzisiaj cenionych – pisarzach, malarzach czy politykach – ale jeśli wśród pasażerów lub niższej rangą załogi znalazł się ktoś, kto miał znaczenie dla historii statku, także przestaje być w tej książce anonimowy.

Autorka przygotowuje tę książkę z pasji i autentycznej ciekawości. Kiedy trzeba, potrafi doskonale spuentować rozdział, czasem odtwarza biografie lub rozbudowuje dane z kalendarium „Batorego”. Chociaż bezustannie odwołuje się do ludzi, to transatlantyk wydaje się dla niej najważniejszy. Po tej lekturze dużo łatwiej zrozumieć dumę z „Batorego”. Autorka pozwala poznać przynajmniej drobną część wydarzeń i faktów składających się na niezwykłość tego tworu. Przy ogromie danych nie zapomina o rozrywce odbiorców, tworzy historię reportażową i autentyczną, niewyjaskrawianą. „Batory” to tom-ciekawostka dla czytelników chcących lepiej poznać polskie narodowe skarby czy powody do dumy. Chociaż zagadnienie wydaje się mocno niszowe, na pewno warto zapoznać się z tą opowieścią – choćby ze względu na różnice w postrzeganiu codzienności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz