* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 19 czerwca 2015

Kazimierz Sowa: Szaleńcy Pana Boga

Świat Książki, Warszawa 2015.

Misjonarze

Kazimierz Sowa bardzo chętnie odwiedza tych, których nazywa „Szaleńcami Pana Boga” – misjonarzy pracujących w niebezpiecznych lub egzotycznych miejscach. Marcin Meller w blurbie określa tych ludzi jako „zazwyczaj cudownie szurniętych”. Trudno się z nim nie zgodzić po lekturze książki Kazimierza Sowy: „Szaleńcy Pana Boga” to nie tylko zbiór reportaży prezentujących odwagę i siłę zwykłych ludzi. To opowieść o prawdziwej pasji, energii do działania i o niezwykłej pomysłowości. O przedsiębiorczości czy o twórczym myśleniu nie ma co wspominać – wiadomo przecież, że bohaterowie tomu i tymi cechami musieli się wykazać, żeby w ogóle móc funkcjonować na misjach. Prezentacja polskich misjonarzy dla części odbiorców będzie motywacją do działania, części być może uświadomi możliwości płynące z chęci niesienia pomocy innym. Bo Kazimierz Sowa nie skupia się na tym, jak krzewić wiarę w Afryce czy Ameryce Południowej. Dla niego ważniejsze jest, jak działać na rzecz lokalnej społeczności. Próbuje zrozumieć motywacje bohaterów i przygląda się ich obowiązkom. Rozmawia, obserwuje, sprawdza. I to wystarcza do stworzenia ciekawej książki podróżniczo-reportażowej.

Misjonarze nigdy nie odpowiadają stereotypowym wizerunkom księży lub zakonników, wśród co bardziej konserwatywnych wiernych w Polsce nie cieszyliby się prawdopodobnie zbyt dużym prestiżem. Niemal każdego bohatera tomu „Szaleńcy Pana Boga” można określić mianem pozytywnego wariata. Książka nie dotyczy działalności religijnej – autor koncentruje się bardziej na organizowaniu codziennego życia miejscowych, na niebezpieczeństwach i wyzwaniach – oraz na szacunku, który jego bohaterowie wypracowali sobie nie bez przeszkód. Kazimierz Sowa w tej książce nie znika i to wielki atut narracji. Pokazuje, jak nawiązywał kontakt z kolejnym misjonarzem, jak wyglądały jego podróże, wreszcie – co zastał na miejscu. Nie zadowala się prostymi relacjami, wszystko chciałby samodzielnie sprawdzić i zbadać, uważnie przygląda się wielu miejscowym sprawom i problemom. Każda podróż – więc i każdy tekst – różnią się tematami oraz wyzwaniami. Raz to motyw ocalenia dorobku kulturowego indiańskich plemion, raz kwestie polityczne. Kogoś martwi bieda i płynące z niej pokusy dla miejscowej ludności, kogoś innego trapi zagadnienie opieki zdrowotnej. Misjonarz może uczyć sensu uprawy roślin lub uświadamiać wioski w kwestii AIDS. Wyzwań nie brakuje. Kazimierz Sowa w zebranych tutaj tekstach robi wszystko, żeby nie tylko przedstawić misjonarzy jako ludzi z krwi i kości, żądnych przygód i zawsze młodych duchem – chce też otworzyć czytelnikom oczy na problemy krajów Trzeciego Świata. Nie prawi kazań ani morałów, pozwala uczestniczyć w wyprawach i poszerzać wiedzę o misjach. W „Szaleńcach Pana Boga” nie znajdzie się natchnionych wyznań o powołaniu czy religijnym życiowym przełomie. Chociaż bohaterowie znaleźli się na misjach z rozmaitych powodów, porzucają „uduchowione” pozy, zajmują się konkretami – czyli prozą życia.

„Szaleńcy Pana Boga” to książka nieco przypominająca modne dzisiaj relacje podróżnicze. Opowieści o misjonarzach okraszone są wieloma zdjęciami i przywołują na myśl wielkie przygody – zwłaszcza gdy autor uniwersalne tematy porzuca dla ukazania indywidualizmu swoich bohaterów. Ten tom pozbawiony został nachalnej religijności – a w ten sposób Kazimierz Sowa tematem zainteresować będzie mógł szerszą grupę czytelników – nie zamknie się wyłącznie na zainteresowanych duchowością, szerzeniem wiary. Tom „Szaleńcy Pana Boga” sprawdzi się również jako ciekawostka podróżnicza, jako jeden ze sposobów opisywania życia z dala od cywilizacji. W tym wszystkim Sowa jawi się jako autor, który dobrze uzupełnia galerię oryginalnych postaci – co udowadnia nie tylko gotowością do podróży, ale i energetyczną narracją pozbawioną perswazji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz