* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Aleksy Tołstoj: Złoty kluczyk, czyli niezwykłe przygody pajacyka Buratino

Zysk i S-ka, Poznań 2014.

Teatr życia

Buratino jest pajacykiem wystruganym z drewna, a jego podobieństwo do Pinokia okazuje się nieprzypadkowe: Aleksy Tołstoj przyznaje się do takiej inspiracji – ale swojego bohatera prowadzi zupełnie inaczej niż Collodi. Tyle że stary kataryniarz, przybrany ojciec Buratina, nazwany tu został Papa Carlo, być może w hołdzie dla wyobraźni pisarza. Drewniany pajacyk wyrusza w świat – przeżywa rozmaite przygody, spotyka przyjaciół i wrogów, mierzy się z zagrożeniami i z tematami trudnymi – po prostu żyje.

Dzisiaj Buratino to bohater mocno archaiczny, dla dzieci wciąż atrakcyjny przede wszystkim ze względu na dynamikę akcji i egzotykę fabuły. Świat, w którym Buratino funkcjonuje, pozostał w przeszłości i trochę przypomina baśń. To świat wielkiej biedy: Papa Carlo musi sprzedać swoje ubranie, żeby Buratino mógł się uczyć, to świat płciowych stereotypów: pojawia się tu nieznośna dziewczynka, która uczy pajacyka dobrych manier i zadziera nosa tak bardzo, jak tylko dziewczynki z dobrych domów potrafiły. To świat magicznych zwierząt, ożywionych lalek i wielkiej tajemnicy sygnalizowanej przez złoty kluczyk. Buratino wchodzi w posiadanie cennego przedmiotu, ale jeszcze nie wie, jak skończy się jego przygoda. Nie brakuje tu i satyrycznych motywów: Buratino trafia na przykład do Kraju Matołków. Do zestawu mniej lub bardziej spodziewanych atrakcji dochodzi jeszcze temat teatru: w końcu w książce ożywają lalki, a najważniejszym antagonistą bohatera jest zły Karabasz Barabasz – właściciel lalkowego teatrzyku. Najbardziej ekstremalne doświadczenia pajacyka Buratino i jego przyjaciół złożyć się mogą na specjalne przedstawienie. Koncepcja teatru w bajce jest próbą urealnienia opowieści, ale też specyficznym rodzajem wyjaśnienia intertekstualiów. Buratino dla dzisiejszych maluchów funkcjonuje w dziwnej rzeczywistości – jest tu bieda, śmierć, głupota i złość – tematy w zasadzie tabuizowane przez współczesnych autorów. Ale są też wartości pozytywne – o uniwersalnym wydźwięku – a adrenalina nie przysłania wszystkiego.

Wyrazistości „Złotemu kluczykowi” nadaje tekst. Aleksy Tołstoj proponuje dzieciom naprawdę udaną literaturę – a do tego dochodzi jeszcze przecież mistrzowski przekład Juliana Tuwima. Dzieci zetkną się tu z językowym dowcipem, całym szeregiem obrazowych sformułowań i swoistym rytmem opowiadanej baśni. Narracja jest bardzo emocjonalna, potęguje jeszcze wymowę kolejnych przygód. W publikacji wiele jest zdań złożonych, bogatych w rzadko stosowane już imiesłowy. Dzięki tej lekturze najmłodsi rozbudują swoje słownictwo i docenią jakość fraz – starannych mimo bajkowego charakteru. Buratino zamienia się w przewodnika po tworzeniu literatury – to uboczna korzyść z książki, ale nie da się jej dzisiaj przecenić.

Beata Horyńska zilustrowała tę opowieść, zamieniając tomik w baśniowy skarb. Lubuje się w klimatycznych, nastrojowych grafikach, w których podkreśla rolę światła. Wywołuje z wyobraźni baśniowe stworzenia, a nawet dobrze znane zwierzęta obdarza wyrazistymi charakterami. Przypomina ilustracje klasyków – znakomicie wpasowuje się w rytm „Złotego kluczyka”. Tu każda z postaci daje się zapamiętać z innych względów, a rozmaitość emocji na kolejnych obrazkach sprawia, że dzieci będą ciekawe dalszego ciągu historii. Dobrze sprawdza się też motyw kratkowanych kartek. „Złoty kluczyk” to klasyka przypominana w pięknym wydaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz