* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 14 grudnia 2014

Ewa Szelburg-Zarembina: A... a... a... kotki dwa

Zysk i S-ka, Poznań 2014.

Poetyka nastroju

Całe pokolenia wychowywały się kiedyś na śpiewnych utworach Ewy Szelburg-Zarembiny, maluchy w lot chwytały dźwięczne frazy i z upodobaniem je powtarzały. W tych wierszach liczyła się najbardziej warstwa brzmieniowa, melodyjność języka i kojące tony. Bo Ewa Szelburg-Zarembina dość rzadko tworzyła absurdalne fabułki w bajkach. Bardziej interesowały ją możliwości stylistyczne, poetyckie westchnienia, niepozbawione treści – ale też nieprzesadnie zdynamizowane. Nic więc dziwnego, że kiedy rynek literatury czwartej rozwijał się w stronę kreskówkowych scenariuszy, poeci nastrojów zostali usunięci w cień. Zysk i S-ka przypomina teraz najbardziej popularne wiersze Ewy Szelburg-Zarembiny w tomiku o tytule, który pozytywne skojarzenia budzi we wszystkich. „A… a… a… kotki dwa” to książka idealna na lekturę przed snem, wypełniona łagodnymi współbrzmieniami i próbą znalezienia kompromisu między liryzmem i dziecięcą wyobraźnią.

Ewa Szelburg-Zarembina często wprowadza do swoich tekstów motyw bajki, bajkowości czy bajkowych schematów. Odwołuje się do tradycji cowieczornego opowiadania bajek, sięga po znane motywy i próbuje jeszcze raz przekonać do nich małych odbiorców. Często zwraca się do swoich słuchaczy i to nie tylko z powodów rymotwórczych: wie, że bezpośrednie zagadywanie pomoże w zwracaniu uwagi najmłodszych na utwór, pozwoli im stać się częścią opowiadanej właśnie historii. A historie Szelburg-Zarembina przedstawia rozmaite: zabiera dzieci do zamku z królewną, prezentuje złotego jeża spod jabłoni czy śpiące krasnoludki. Z upodobaniem sięga do praw przyrody i do normalności natury – bohaterami wierszy mogą stać się słońce, niebo czy boża krówka – tu nawet śmierć świerszcza wydaje się naturalna. Bo Szelburg-Zarembina dba o dostarczenie najmłodszym całej gamy emocji. Uczy dzieci zachwytu i radości – obok smutku czy melancholii. Nie ukrywa przemijania. Oswaja strachy – mrok czy ciemny pokój – i pozwala polubić myszy. Dzisiaj pod względem językowym jest nieco staroświecka, ale to tylko umożliwi odbiorcom poznawanie dawnej polszczyzny. Autorka czerpie też z charakterystycznych dla starych opowieści wątków i postaci – przywołuje między innymi czarodzieja, wróżkę czy jeźdźca. Wprowadza elementy kojarzone z dzieciństwem (konik na biegunach), gra formą przez nawiązania do kołysanek.

Nie ma w tych bajkach udziwnień, poza tymi, które dopuszczała wyobraźnia filtrowana przez twórczość dla dzieci. Szelburg-Zarembina opowiada o świecie, na przemian zwykłym i onirycznym, zamienia się w rejestratorkę wrażeń. Nie animuje swoich postaci, bardziej woli towarzyszenie im z bezpiecznego dystansu. Pokazuje dzieciom wytwory wyobraźni i proste spostrzeżenia zamieniane na poetyckie frazy – taka lektura nawet po latach od powstania bajek i mimo zmieniających się mód będzie dla dzieci cenna. Autorka uczy maluchy wrażliwości, wyczula je na ulotne piękno świata i przyczynia się do uliryczniania fantazji. Przede wszystkim jednak, zwłaszcza dzisiaj, uwodzi słowem. Teksty Ewy Szelburg-Zarembiny są bardzo dopracowane pod względem brzmieniowo-stylistycznym, to nie przypadkowe rymowanki czy dyktowane przez wyrazowe echa rozwiązania. Dzieci zyskują tu wstęp do zaczarowanej krainy – a nawet te maluchy, które nie są jeszcze w stanie świadomie podążać za treścią kolejnych wierszy, odkryją wartość w ich rytmie. Ewa Szelburg-Zarembina przypominana po latach zasługuje na to, by zagościć na stałe w biblioteczkach najmłodszych. Dzisiaj – jako odskocznia od prostych bajek fabularnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz