* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 25 sierpnia 2013

Dodie Smith: Zdobywam zamek

Świat Książki, Warszawa 2013.

Czar klasyki

„Zdobywam zamek” Dodie Smith to jeszcze jedna z powieści, które z literatury dla młodzieży przeszły do klasyki i rozpalają wciąż wyobraźnię czytelniczek – bez względu na kompletną zmianę obyczajów i niemal całkowity brak instrukcji co do zasad panujących w otoczeniu bohaterki. Ale jest to powieść zbudowana na ogromnych emocjach, w warstwie romansowej wręcz awanturnicza, a ciekawa i oryginalna w sferze codziennej egzystencji. Wielkie uczucia nawiązują bezpośrednio do dziewiętnastowiecznych narracji, Dodie Smith nieco je odświeża, ale tylko na tyle, by uzyskać nowy obraz siedemnastoletniej zakochanej dziewczyny. W 1948 roku ten tom musiał być powrotem do bezpiecznego świata sprzed wojny – teraz cieszy staroświeckością fabuły i świeżością języka w tłumaczeniu.

Cassandra ma siedemnaście lat i jest bardzo naiwna w kontaktach z płcią przeciwną. Mieszka z rodziną w starym zamku i doskwiera jej wielka bieda. Pewnego dnia razem z siostrą, Rose, poznaje właścicieli zamku. W dwóch przystojnych braciach można się zakochać. Można też próbować ich uwieść z wyrachowania, by raz na zawsze pożegnać się z ubóstwem. Dla Rose spotkanie zamienia się w okazję, dla Cassandry jest prawdziwą lekcją życia.

Rodzina bohaterki składa się z oryginałów i dziwaków. Ojciec dawno temu napisał genialną książkę, ale od tamtej pory nie potrafi wrócić do literatury, macocha jest modelką, która chętnie pozuje różnym artystom. Brat Cassandry pełni do czasu dalekoplanową rolę, a sługa i przyjaciel rodziny podkochuje się w nastolatce. Atmosfera starego zamku przekłada się na nietypowe relacje między jego mieszkańcami i nadaje tomowi kolorytu – zwłaszcza że mimo schematów w fabule, trudno domyślić się, jakie będą wybory postaci. Smith zdecydowała się na bardzo mocno zarysowane charaktery jako swojego rodzaju ratunek przed konwencją i odgórnymi zasadami. To, że bohaterowie wiedzą, jak należy postąpić, nie znaczy jeszcze, że dostosują się do reguł.

Cassandra jest naiwna w kontaktach z mężczyznami, ale przejawia wysoką świadomość literacką. Opisuje wydarzenia w swoim pamiętniku, cały czas podkreślając konieczność pracy nad stylem czy odpowiedniego dawkowania napięcia. Odsłania przed odbiorczyniami kulisy warsztatu, nie tylko wprowadza czytelniczki bardzo głęboko w swoje sekretne myśli i odczucia, ale jeszcze przypomina im o zasadach konstruowania udanych opowieści. Metaliterackość nie wybija z rytmu lektury, zwłaszcza że Cassandra pochodzi przecież z rodziny o literackich talentach i ma prawo interesować się budową dobrych tekstów.

Chociaż powtórzenie realiów z tomu nie byłoby już możliwe, książka cały czas będzie wzbudzać zainteresowanie, szczególnie u wielbicielek romantycznych i idealizowanych „staroświeckich” historii. Gęsta i zmysłowa narracja uprzyjemnia lekturę i pozwala się cieszyć nienowoczesnym rozwojem akcji. „Zdobywam zamek” to wielowątkowa powieść-baśń, pomysł na historię, która przetrwa lata w pamięci odbiorców – a jednocześnie wyzwanie rzucane poppublikacjom. Wierzyć się nie chce, że świat, który nie istnieje, może do dzisiaj tak silnie działać na czytelniczki: „Zdobywam zamek” niezaprzeczalnie wiąże się z przyjemnością lekturową, mimo że większość rozwiązań fabularnych nie ma przełożenia na dzisiejsze życie nastolatek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz