* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 28 sierpnia 2013

Kasia Bulicz-Kasprzak: Nalewka zapomnienia, czyli bajka dla nieco starszych dziewczynek

WNK, Warszawa 2013.

Bajka przez łzy

Zwykle – co stało się już konwencją nawet wyśmiewaną w niektórych czytadłach – zapracowane i zabiegane bohaterki porzucają swoje zajęcia, by osiąść na wsi, z dala od wielkomiejskiego zgiełku – i tam odnajdują szczęście. Jaga ląduje na wsi, by przygotować się do nadchodzącego kresu – bo diagnoza lekarzy, rak mózgu, nie daje jej już żadnej nadziei na więcej niż cztery miesiące życia. Bohaterka rozstaje się z pracą, mieszkaniem i samochodem. Z przyjaciółmi nie, bo ich nie ma. W rozpadającej się chatce pozbawionej wygód rozpoczyna ostatni etap egzystencji. Za towarzyszy ma tylko zwierzęta – energicznego psa, ekscentrycznego kota i mysz.

Kasia Bulicz-Kasprzak postawiła na powieść-baśń, a że w serii Babie lato pojawiają się z reguły optymistyczne czytadła – zaskoczyła czytelniczki mało dodającym otuchy wstępem. Odkryła utajone lęki współczesnego świata i uniemożliwiła postaci entuzjastyczne podejście do rzeczywistości. Ale w życiu Jagi wiele rzeczy nie układało się najlepiej – bohaterka przyzwyczaiła się do tego, co zgotował jej los, nie znała za to prawdziwego szczęścia. To sposób autorki na złagodzenie żalu i wstrząsu po diagnozie. A o samej chorobie szybko się zapomina – bo w chatce na wsi dzieje się zbyt wiele, żeby Jaga miała czas na użalanie się nad sobą. Musi przecież nauczyć się żyć w nowym miejscu, nawet jeśli to tymczasowe i krótkotrwałe rozwiązanie.

„Nalewka zapomnienia” wychodzi od zmodyfikowanego schematu i odrzuca banalny wstęp. Szybko jednak autorka wprowadza odbiorczynie w temat rzadko spotykany w obyczajówkach: Jaga rozumie mowę zwierząt. Ten chwyt kojarzy się raczej z bajkami i wydaje się dość infantylny, na szczęście równocześnie z nim ujawnia się też poczucie humoru Bulicz-Kasprzak – i błyskawicznie bajkowe pomysły zostają zrównoważone przez dowcip. Trzy zwierzęce indywidualności to czynnik rozśmieszający – i nieważne już, że Jaga tłumaczy to sobie rojeniami chorego mózgu. O chorobie przez długi czas się nie pamięta.

Po przełamaniu schematu fabularnej osi czytadła Kasia Bulicz-Kasprzak bardzo chętnie wkracza w świat baśni – i przez ten gatunek filtruje dalsze, mimo wszystko realistyczne losy postaci. Posiłkuje się przy tym pomysłami niemal obowiązkowymi na przykład w komediach romantycznych, ale czyni to z ogromnym wdziękiem i nie pozwala oderwać się od lektury. Paradoksalnie wyjściowy temat rychłej śmierci bohaterki nadaje tomowi lekkości, odsuwa podejrzenia o huraoptymizm, ale nie zabiera ciepłego humoru, stale obecnego w narracji. Jaga stopniowo odsłania swoją przeszłość i reguluje ziemskie (przyziemne) sprawy, a do tego nie popada w rzewny nastrój, rozpacz czy przygnębienie. „Nalewka zapomnienia” przechodzi w bajkę, a kto zaakceptuje jej reguły, ten przyjmie już każdy pomysł autorki – choćby i był z innego świata.

„Nalewka zapomnienia” to jedna z tych powieści, które otulają jak ciepły koc, przynoszą wytchnienie i spokój, dostarczają rozrywki i prowadzą w świat bohaterki dla relaksu. Bulicz-Kasprzak pewnie wiedzie swoje postacie przez nie zawsze proste sytuacje, pamięta o wymaganiach odbiorczyń, ale nie boi się pomysłowych wyobraźniowych rozwiązań. Proponuje bajkę na dobranoc – to ten typ lektury, do którego nie każda czytelniczka chce się przyznać, ale który bywa bardzo potrzebny. Cieszy tu niesztampowe poczucie humoru, sprawna narracja, a i zgrabne przeskakiwanie między konwencjami. Warto czasami wpuścić do prawdziwego świata trochę fantazji i przekonać się, co z tego może wyniknąć. „Nalewka zapomnienia” to doskonała ilustracja takiego eksperymentu, a przy tym powieść, którą odbiorczynie pokochają. Wybacza się autorce nawet fabularne drogi na skróty: w końcu naprawdę bezcenne są proponowane przez nią przejścia od łez do śmiechu. A mysz zasługuje w ogóle na osobną powieść…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz