* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 21 maja 2013

Martin Widmark: Tajemnica szpitala

Zakamarki, Poznań 2013.

Na ratunek chorym

Martin Widmark w rozrastającej się serii minikryminałów dla najmłodszych posługuje się od początku bardzo charakterystycznym schematem – kiedy dzieci wpadają na trop przestępstwa, zawsze okazuje się, że istnieje troje podejrzanych, a każdy z nich dodatkowo ma powód, by postępować niezgodnie z prawem i z kodeksem moralnym. „Tajemnica szpitala” to już dziewiętnasty tom specyficznego cyklu – a fabuła rozwija się zawsze podobnie. A jednak Widmark nie nudzi małych odbiorców. Powtarzalny rytm pomaga mu jedynie w uporządkowaniu historii, a uwagę i tak przykuwają działania dzieci oraz pomysły na rozwiązanie zagadki.

Przeważnie chodzi tu o nietypowe kradzieże, autor nie bawi się w drobne wykroczenia: giną cenne przedmioty, kamienie szlachetne czy biżuteria. W „Tajemnicy szpitala” ktoś okrada chorych, dzielny komisarz policji zastawia nawet pułapkę na złodzieja, ale nic nie udaje się wykryć. Dopiero doświadczeni dziecięcy detektywi, Lasse i Maja, pomogą w schwytaniu sprawcy. Zawsze im się to udaje, więc nie zdradzam tu zakończenia. Książki z serii Widmarka czyta się po to, by dowiedzieć się, jak pracował przestępca i jak został schwytany, a nie po to, aby sprawdzić, czy bohaterom się udało. I Martin Widmark coraz lepiej czuje się w rozwijaniu opowiastek w tym kierunku. Pozwala dzieciom na dedukcję, ale poza tym Lasse i Maja mogą obserwować wydarzenia z bliska. Nad ich bezpieczeństwem czuwa komisarz policji, ale też nikt nie traktuje poważnie dwojga małych dzieci – Lasse i Maja narażają się najwyżej na złość ze strony zdenerwowanych dorosłych (podejrzanych, bo pokrzywdzeni z chęcią witają każdą pomoc). W związku z tym dzieci mogą też obmyślać pułapki na przestępców i od razu oceniać rezultaty. Raczej za to Lasse i Maja nie skupiają się na ocenie ważności motywów; traktują je jako równorzędne wyjaśnienia. W grze chodzi o to, by wykryć przestępcę i jego metody kradzieży – oto prawdziwe wyzwanie. Wyzwanie, które podjąć też mogą mali czytelnicy, bo otrzymują oni identyczne informacje, co Lasse i Maja – mają zatem szansę pobawić się w detektywów, poćwiczyć logiczne myślenie i przeprowadzać własne śledztwa. W tym tkwi klucz do rozrywki podczas lektury.

Martin Widmark upraszcza swoje historie. Stawia na błyskawiczną akcję i sekwencje wydarzeń, tutaj nie ma czasu na budowanie atmosfery i zarzucanie czytelników obszernymi opisami. Nieprzypadkowo króluje w tomie czas teraźniejszy – odbiorcy zostają wstrzeleni w centrum wydarzeń i mogą w nich uczestniczyć. Ciekawość rozbudzają problemy do rozwiązania, każdy więc chce się dowiedzieć, kto jest przestępcą i jak działał, by przechytrzyć wszystkich – dzieciom nie są zatem potrzebne inne lekturowe wartości. „Tajemnica szpitala” dostarcza rozrywki zakodowanej w fabule.

Prosty język i sporo emocji w nim zawartych, czas teraźniejszy, zgrabnie podsycana ciekawość i sam motyw kryminału, czyli namiastka literatury dorosłej – to czynniki, które sprawią, że dzieci będą chciały samodzielnie czytać o przygodach Lassego i Mai, a co za tym idzie – że będą wprawiać się w sztuce czytania. Autor sprawdzi się jako pisarz pomysłowy: dorosłych nie zachęciłby do regularnego śledzenia przygód małych detektywów, ale w wersji kryminału dla dzieci można mu pozazdrościć niewyczerpanych pomysłów. Te książeczki, chociaż utrzymane w stylu pop, chociaż niepozorne i upraszczane do granic możliwości (mimo że autor nie rezygnuje z drobnych dowcipów i nawet ironii), spodobają się maluchom i dostarczą im sporo rozrywki. Uczą logicznego myślenia i zachęcają do czytania. Schemat fabularny umożliwia utrzymanie spójności cyklu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz