* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 16 maja 2013

Edith Nesbit: Feniks i dywan

Znak, Kraków 2013.

Smak życzeń

Chociaż od śmierci Edith Nesbit minęło prawie dziewięćdziesiąt lat, książki tej autorki nie starzeją się i dalej podsycają wyobraźnię najmłodszych. „Feniks i dywan” to druga część przygód czworga dzieci. Tym razem rodzeństwo, które wciąż wspomina czary Piaskoludka, trafia na zaczarowany dywan i odkrywa w nim jajo Feniksa. Z jaja wtrąconego przypadkiem do ognia wykluwa się piękny złotopióry i łaknący pochwał ptak, który tłumaczy rodzeństwu, że dywan może spełniać życzenia i przenosić wszystkich w dowolnie wybrane miejsce. Zabawa zaczyna się na nowo, a doświadczenia opisane w tomie „Pięcioro dzieci i coś” na nic się bohaterom nie przydają. Ale trudno panować nad marzeniami, gdy wielka przygoda czeka. „Feniks i dywan” w znakomitym przekładzie Ireny Tuwim zaspokaja rozbudzone apetyty wszystkich czytelników „Pięciorga dzieci”. I, co ciekawe, zupełnie się nie starzeje.

A przecież świat przedstawiony w powieści to rzeczywistość z epoki wiktoriańskiej, inność – żeby dziś nie nazwać jej archaicznością – wdziera się w codzienność bohaterów i w lekturę. Postacie nie znają przecież rozrywek dzisiejszych maluchów – a jednak wyobraźnia jest ponadczasowa i wszyscy będą się świetnie bawić z Feniksem.

Edith Nesbit daje dzieciom narzędzie do spełniania życzeń oraz jasno określone zasady gry: nie można – między innymi – wypowiedzieć więcej niż trzy życzenia dziennie. Ponieważ dywanu, w odróżnieniu od Piaskoludka, nie da się ukryć, łatwiej o problemy i pomyłki. Feniks niby czuwa nad wszystkim, ale często nie sprawdza się jako opiekun, zajęty podziwianiem samego siebie. Ale przecież i tak chodzi o przygodę, a tej nie byłoby bez dawki adrenaliny. Dzieje się tu, jak zawsze u Nesbit, dużo. I tylko rodzice nie wierzą, że kucharka, która nagle zniknęła bez słowa, jest teraz królową na słonecznym południowym wybrzeżu. Tyle że rodzice zwykle nie wierzą w opowiadane przez dzieci historie, więc to ich strata – nie skorzystają z możliwości, jakie daje zaczarowany dywan.

Pisarka zapewnia dzieciom rozrywkę w najlepszym stylu. Gra sprawdzonymi motywami (poszukiwany skarb, spełnianie marzeń), a przy tym buduje przekonujący obraz rodzeństwa, które czasami się kłóci, ale potrafi ze sobą współpracować i rozwiązywać konflikty. Z tej opowieści rodzice nie są całkowicie wykluczeni, mimo stałych odwołań do bajkowych czarów, Nesbit potrafi ramie fabularnej nadać pozory zwyczajności i prawdopodobieństwa. Nie wpada też w koleiny wygodnych schematów – powtarzalność w wypowiadaniu życzeń nie będzie się nigdy przekładać na powtarzalność w konstrukcji kolejnych rozdziałów. Autorka wprowadza do akcji pozorny chaos, pozwala, by sytuacja raz po raz wymykała się dzieciom spod kontroli i na tej podstawie tworzy fabularne napięcie.

Nie brakuje też w „Feniksie i dywanie” humoru – i tu także widać kunszt translatorski Ireny Tuwim. Narrator bowiem ujawnia się między innymi w drobnych żartach, na śmiechu opiera się też cała potęga Feniksa, przekonanego o własnej wyjątkowości i przechwalającego się niby przypadkiem na każdym kroku. Nawet w rozwoju konkretnych przygód daje się wyczuć dowcip Nesbit – kiedy ta nie pozwala, by wydarzenia rozgrywały się zgodnie z dziecięcymi oczekiwaniami, za to komplikuje przygody i wzbogaca je o pierwiastek niepokoju. Dzieci docenią całą trylogię – ta klasyczna lektura bawi kolejne pokolenia i pokazuje najmłodszym potęgę fantazji. Pozwala bez wysiłku uwierzyć w wydarzenia – nawet te najbardziej nieprawdopodobne – i wzbudza zainteresowanie. Warto też zauważyć, że przekład – podobnie jak fabuła – nie starzeje się. Niemodne dzisiaj chwyty w prowadzeniu opowieści nadają historii ciekawego posmaku, ale nie przeszkodzą w zrozumieniu tekstu. Piękny, literacki język wzbogaci słownictwo małych odbiorców, a nie będzie odwracać uwagi od fabuły. Edith Nesbit stworzyła książkę cenną – co udowadniają kolejne wznowienia. W wersji Znaku to wydanie ekskluzywne – książka doczekała się twardej oprawy i wszytej zakładki. Ta publikacja spodoba się również przywiązanym do tradycji odbiorcom.

2 komentarze:

  1. Anonimowy16/5/13 21:00

    Edith Nesbit była ukochaną autorką mego dzieciństwa. Czytałam wszystkie książki z serii o Piaskoludku! Są wspaniałe, przenoszą dzieci w świat fantazji...
    Polecam je wszystkim znajomym dzieciom!
    Nie wiedziałam, że znowu ktoś wznowil te piękne powieści.
    Dzięki za przypomnienie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też się tym zaczytywałam w dzieciństwie i cieszę się, że po latach mogę wrócić do tych powieści :).

    OdpowiedzUsuń