* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 18 maja 2013

Poeci bawią dzieci

Wilga, Warszawa 2013.

Ku rozrywce

Ta książeczka spodoba się rodzicom i bardzo ucieszy dzieci. To zbiorek dowcipnych bajek najlepszych autorów połączony z formą publikacji kartonowej. Grube i miękkie w dotyku okładki skrywają trzynaście tekturowych kartek, a te z kolei – aż dwanaście bajek. To rozwiązanie rzadko spotykane w pozycjach kierowanych do najmłodszych: zwykle kartonowe tomiki zawierają pojedyncze historie. Tym razem wydawnictwo zdecydowało się zadbać o portfele rodziców i przyjemność maluchów – książka nie zniszczy się szybko, a dostarczy sporo rozrywki.

Teksty bowiem zostały dobrane tak, by rozbawić najmłodszych i zawartością absurdu, i pomysłami, i rytmizowanymi fabułkami, i mnogością sympatycznych bohaterów. Zresztą już samo zestawienie nazwisk autorów daje gwarancję lektury na najwyższym poziomie: pojawia się tu Julian Tuwim, Joanna Papuzińska, Antoni Marianowicz, Agnieszka Frączek, Joanna Kulmowa czy Urszula Kozłowska – od takich rymotwórców nie oderwie się żadne dziecko. Bajkami rządzi śmiech. W tym tomiku to rozrywka liczy się najbardziej – nie edukacyjne przestrogi i nie lingwistyczne popisy, a opowieści i przygody, które zdarzyć się mogły tylko w cudownym bajkowym świecie wyobraźni. Chodzi autorom o to, by jak najbardziej zaskoczyć dzieci, a przez obecność niespodziewanych wydarzeń także je rozśmieszyć. Nie ma wątpliwości, że ten cel zostanie osiągnięty. Nie na darmo powracają tu postacie, w których istnienie wpisana jest radość – Rozwesołek czy Pan Śmieszek. Są tu bohaterowie dobrze znani – Słoń Trąbalski czy Grubelek, czyli wróbelek z nadwagą. Pojawiają się również istoty dążące do osiągnięcia niemożliwego: krowa chciałaby być kolorowa, stonoga uczy się samby, fryzjer Czesław biega po świecie, a zakochany pająk zastanawia się, jak najlepiej poderwać muchę. Bardzo pasuje do tego tomu określenie z czwartej strony okładki – „wiersze pełne radości”.

Wbrew temu, co sądzi dziś wielu wydawców, rytmy i rymy – dobre gatunkowo i dalekie od grafomanii – spodobają się najmłodszym. Wprowadzają przecież do absurdalnych historyjek porządek i melodię, która łatwo wpada w ucho i nie pozwala zapomnieć o bajce. Maluchy pokochają nie tylko bohaterów kolejnych rymowanek, ale i same teksty za ich kształt i siłę. Ta lektura, zestawienie sprawdzonych i udanych wierszyków, to najlepszy pomysł na spędzanie czasu z najmłodszymi. Przekona dzieci do literatury, przyczyni się do rozwijania wyobraźni i z powodzeniem zastąpi telewizyjne bajki.

Artur Gulewicz również mógł wykazać się fantazją jako ilustrator książeczki. W swoich obrazkach koncentruje się na ogólnych przesłaniach lub motywach z tekstu i wykorzystuje także tło samych wierszyków jako element rysunku. Dla każdej historii szuka osobnego, charakterystycznego klimatu (nie jest to łatwe, skoro motywy przewodnie książki to absurd i radość), nadaje rysu indywidualności bohaterom i miesza style (techniki kolorowania, kolaże, szablony itp.). Sięga też po chwyt, który bardzo lubi – i którym potrafi się posługiwać – to jest po specyficzne kadrowanie. Czasem dzieci będą musiały dobrze przyjrzeć się, by zobaczyć na ilustracji bohatera z bajki, innym razem ujrzą go z mniej spodziewanej perspektywy i zostaną zaskoczone pomysłem na zaprezentowanie treści bajki. Gulewicz bawi się również fakturami i kolorem, w charakterystyczny dla siebie sposób operuje światłocieniem, jednym słowem – pokazuje najmłodszym, jak bogaty może być świat ilustracji i na jak różne sposoby da się przedstawiać atrakcyjne historyjki. Gulewicz nie rywalizuje z tekstami, za to nadaje im nowy kształt. Przekona do siebie maluchy, a i dorosłym parę razy uświadomi, jak interesujący może być świat ilustracji literatury czwartej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz