* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 24 lipca 2021

Aleksandra i Daniel Mizielińscy: Wielka podróż dziadka Eustachego

Dwie Siostry, Warszawa 2021.

Komiks bez słów

"Wielka podróż dziadka Eustachego" to książka przeznaczona dla małych dzieci, tych, które nie potrafią samodzielnie czytać - ale nie tylko dla nich. Przyda się również starszym pociechom, jeśli chce się wykształcić w nich umiejętność prowadzenia spójnej narracji, albo poćwiczyć skupienie się na opowieści. Liczy się tu dobra zabawa i humor, a do tego niezwykły (chociaż pozornie oczywisty) pomysł. Aleksandra i Daniel Mizielińscy decydują się na wprowadzanie wyłącznie onomatopeicznych haseł, od czasu do czasu wydaje im się, że bohaterowie powinni wydać z siebie jakiś dźwięk powitalny - i wtedy wprowadzają elementy językowe. Jednak bez nich ta opowieść sprawdzi się równie dobrze, można zatem spokojnie je pominąć. W "Wielkiej podróży dziadka Eustachego" wszystko stanie się jasne dzięki obrazkom.

Dziadek Eustachy drzemie sobie spokojnie w fotelu, a nagle orientuje się, że nadszedł dzień zaznaczony w kalendarzu. Bohater kupuje w sklepie misia, pakuje się i przygotowuje do jazdy na rowerze. Po drodze przeżywa mnóstwo przygód, ciągle wpada w tarapaty albo pomaga innym, spotyka rozmaite zwierzęta (w świecie dziadka Eustachego to normalność, misia też kupuje w sklepie, w którym ekspedientem jest zwierzę). Każdy, kto podzieli się z dziadkiem Eustachym swoim kłopotem, może być pewny, że bohater nie pozostawi go bez wsparcia. To procentuje. Nikt nie wie, jaki będzie finał podróży dziadka Eustachego - tymczasem autorzy zaskakują odbiorców spójnością i umiejętnością prowadzenia rysunkowej narracji. Oferują całkiem sporo zwrotów akcji, dziadek Eustachy przeżywa dziwne doświadczenia, które jednak nie pozwalają na odłożenie książki. To bohater, który nie boi się wyzwań. Nie jest skupiony wyłącznie na swoim celu - wiadomo, że dotrze do jakiegoś miejsca, ale po drodze może niejeden raz zdecydować się na zmianę trasy.

Wszystkie emocje, wahania oraz reakcje są zrozumiałe. Autorzy postawili na wyraziste kadry, duże i pozbawione szczegółów. Sprawdzają się tu i wyliczenia, i zmiany wielkości ramek - w zależności od tego, co chce się pokazać. Nie ma detali tła, liczy się bohater i jego otoczenie - nic, co zaciemniałoby przekaz. W prostych rysunkach autorzy wybierają wyraziste reakcje. Nie stosują też żadnych przeskoków - chodzi o to, żeby odbiorcy mogli nadążyć za relacją i nie pogubili się w kolejnych wydarzeniach (przeoczenie jednego z obrazków może owocować brakiem zrozumienia całego wątku). Nie jest to jednotorowa historyjka, zmusza odbiorców do skupienia i do wyciągania wniosków z rysunków. Dziadek Eustachy umożliwia przeżycie wielkiej przygody. Do tego - mocno podbudowuje odbiorców, uświadamiając im, że mogą samodzielnie prześledzić całą historię, nawet jeśli nie potrafią czytać. Aleksandra i Daniel Mizielińscy postawili tutaj na ciekawe ilustracje, naiwne w duchu, ale dopracowane, pozornie dziecięce, a przecież bardzo artystyczne. "Wielka podróż dziadka Eustachego" to udany pomysł i coś, co może doczekać się kontynuacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz