Wielka Litera, Warszawa 2017.
Bez nerwów
Na rynku literackim pojawiają się co pewien czas kolejne tomy dawnych tekstów Jacka Fedorowicza – i to tekstów nawet w bibliotekach już niedostępnych. Oznacza to możliwość wzbogacenia satyrycznej biblioteczki, ale też powrotu do precyzyjnie konstruowanych żartów – nie tych estradowych, które dziś już chyba większości odbiorców się przejadły – ale inteligentnych, rozkładanych w czasie i pozwalających na tworzenie wielopiętrowych opowieści. Jacek Fedorowicz w tomie „W zasadzie tak” odwołuje się do rzeczywistości PRL-u, nie można zatem mówić o aktualności książki – chyba że ktoś orientuje się w codzienności minionej epoki. Taką wiedzę, wystarczającą do czerpania przyjemności z lektury, można znaleźć dzisiaj w różnych źródłach, a nawet potraktować zapiski Fedorowicza jako pewien zestaw wiadomości o obyczajach i zwyczajach. Tom jest publikacją satyryczną i spełni swoją funkcję w tym zakresie, zarówno w pojedynczych tekstach, jak i jako dobrze skomponowana całość.
Tym, co Jacek Fedorowicz proponuje jako nadrzędną organizację zbiorku, jest dystans do codziennych problemów, utrudnień czy szykan ze strony przedstawicieli branży usługowej. Autor przygląda się kolejnym zawodom i zachowaniom, które trafiły już do zestawu stereotypów z omawianych czasów. Rejestruje przyzwyczajenia szarpiące nerwy i to, co normalnie nikomu nie przeszłoby do głowy – obecnie piętnowane. Przedstawia nieuprzejme sprzedawczynie, opieszałych kelnerów czy łatwo obrażających się taksówkarzy. Jako często podróżujący artysta przybliża czytelnikom utrudnienia związane z nocowaniem (a nawet mieszkaniem) w hotelach. Wszystko, co byłoby tematem do utyskiwań i zniechęcenia, w tomie „W zasadzie tak” automatycznie staje się powodem do śmiechu. Autor równolegle z opisywaniem doznawanych przykrości prezentuje jednak alternatywne sposoby minimalizowania własnych strat. Udowadnia, że na każdy problem znajdzie się kreatywne rozwiązanie – wystarczy zmienić podejście i zamiast irytować się czyjąś nieuprzejmością, wystarczy odpowiednio go zaskoczyć, by zablokować automatyczne – niegrzeczne – zachowanie. To sposób a rebours, nie likwiduje sedna problemu, za to usuwa negatywne reakcje zwykłych obywateli. Warto wczytać się w kolejne wskazówki – nie dlatego, by uruchamiać społeczne interakcje w razie potrzeby, ale żeby prześledzić same sposoby wywoływania śmiechu. Fedorowicz wykorzystuje nonsensy, sytuacje odwracane. Dzięki zmianie perspektywy rozbija utarte struktury i może znaleźć nowe powody do śmiechu w sytuacjach, które raczej nie śmieszą.
„W zasadzie tak” to książka krótka i bardzo dobrze przygotowana. Fedorowicz nie pozwala w niej sobie na żarty słabe, wprowadza za to całe wywody, które poza tym, że prowadzą do celnych puent i budują udany tom, to jeszcze w poszczególnych akapitach zawierają komiczne drobiazgi. Fedorowicz z przeszłości jest ironicznym obserwatorem wydarzeń, bezbłędnym satyrykiem. Nie idzie tu na żadne ustępstwa, bardzo dba o jakość tekstów. Posługuje się śmiechem po mistrzowsku – to poziom, który rzadko kiedy możliwy jest do osiągnięcia obecnie. Warto sięgnąć po tę książkę dla samych chwytów komizmotwórczych – mimo że zmieniły się czasy, opisywane sytuacje należą do obyczajowych, więc są zrozumiałe niemal bez znajomości kontekstu społecznego. Można odbierać publikację jak znak dawnych czasów, ale pod względem humoru to wciąż cenna książka. Cieszy fakt, że takie propozycje powracają na rynek, mimo że ich funkcja „walcząca” już wygasła. Wciąż jednak można się na tym tomie uczyć precyzji konstruowania dowcipów, oryginalnego podejścia do zbanalizowanych tematów. Uzupełnianie biblioteczek o takie zapomniane pozycje wpisuje się też w nieprzemijającą modę na PRL – co rozszerza krąg zainteresowanych tą pozycją. „W zasadzie tak” to kolejna książka Jacka Fedorowicza wyciągana z archiwów – prezent dla fanów dobrej jakościowo satyry.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz