* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 29 września 2017

Krzysztof Miller: Fotografie, które nie zmieniły świata

Agora, Warszawa 2017.

Kadry

Bardzo różni się ten album od typowych fotograficznych publikacji z Zachodu. Nie ma tu popisywania się możliwościami sprzętu ani kadrami idealnymi: w fotografii reportażowej nie o to przecież chodzi. Nie ma zdjęć wygodnych i pięknych – z tego samego powodu. Nawet autora nie ma, bo chociaż Krzysztof Miller o takiej publikacji marzył, zmarł rok przed wydaniem, przegrywając walkę z własną psychiką i z traumami, których echa widać również w zamieszczonych tu kadrach. Komentarze do zdjęć zostały wyłuskane z autobiograficznej książki fotoreportera wojennego, a sam rytm publikacji jest dość przypadkowy, tomem rządzi zaplanowany chaos, zestawienie tematów, które nie mają ze sobą wiele wspólnego. „Fotografie, które nie zmieniły świata” to przegląd sukcesów reportera – sukcesów, które zamieniły się w prywatne piekło i zakończyły tragicznie.

Krzysztof Miller jeździł z aparatem po świecie, wszędzie tam, gdzie było niebezpiecznie, gdzie wybuchały wojny, upadały dyktatury, gdzie zaczynały się rewolucje. Stawał się świadkiem przemian historycznych, tragedii jednostek i ceny, którą zwykli ludzie płacili za historię. Na jego fotografiach często widać śmierć i zakrwawione ciała, ofiary i ich zabójców tuż po zadaniu śmiertelnego ciosu. Widać okrucieństwo i bezwzględność, strach i ból. Widać rozpacz bliskich czekających na powrót dzieci, widać sposoby żegnania tych, których nawet nie ma sił pochować. Groza konfliktów zbrojnych to temat stale tu powracający w różnych rozdziałach, zwykle w krótkich sekwencjach zdjęć. Nie łączą się one w jeden wielki blok – wtedy przestałyby robić wrażenie. Dzieli je czas, miejsce i moment historyczny.

Ale śmierć to nie jedyny motyw. Autor lubi sytuacje, w których nie musi fotografować najważniejszego tematu, może zejść z podstawowego szlaku i sprawdzać, co dzieje się na drugim planie. Tak odkrywa chociażby absurdy pielgrzymek (i fotografie z kartonową podobizną Jana Pawła II), przemiany obyczajowe, sposoby spędzania wolnego czasu. W „lekkich” tematach Krzysztof Miller ujawnia poczucie humoru i zdolność dostrzegania nonsensów w codzienności. W kadrach utrwala ślady historii – fotografie odczytywane po latach są potwierdzeniem zmian, upływu czasu. Dzisiaj ogląda się je z zainteresowaniem nie dla fachu fotografa czy możliwości sprzętowych, a dla samych tematów, siły ich przekazu. Sam Miller często pisze o „nieidealnych” kadrach – ale właśnie dzięki temu są one tak prawdziwe.

Fragmenty zapisków autora dołączane do zdjęć pozwalają poznać okoliczności powstawania fotografii albo dylematy twórcy, przenoszą do określonych kontekstów i opowiadają historię w kadrze niewidoczną. To zestaw przeżyć kłębiących się w autorze, silnych i nie do zapomnienia. Dla odbiorców to również szansa na lepsze odkrywanie zmysłu fotoreporterskiego, nietypowa lekcja robienia zdjęć z ważnych wydarzeń. Chociaż Krzysztof Miller w cytowanych partiach nie zamierza kierować się na fotograficznego guru, zyskuje natychmiast uwagę i może przekazać swoją filozofię pracy. Pod tym względem książka zamienia się w prezentację osiągnięć, opowieść utrwalaną na zdjęciach. Krzysztof Miller tłumaczy, jak czekał na konkretne ujęcia lub co stało się po zrobieniu danej fotografii. Czasami też przedstawia okoliczności pracy – nie do pozazdroszczenia. Jednak przez całe poświęcenie udaje mu się zatrzymać na kliszy duży fragment historii – nie gonił tu autor za sensacją, raczej za istotą antagonizmów. „Fotografie, które nie zmieniły świata” to przypomnienie jego osiągnięć i zawodowych przekonań, rodzaj pomnika – próby utrwalenia sylwetki fotoreportera, który zapłacił najwyższą cenę za swoją pasję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz