* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 17 lipca 2017

Judyta Fibiger: Barbara Hulanicki

Znak, Kraków 2017.

Przełom

Od razu wstrzela Judyta Fibiger czytelników w sytuację Barbary Hulanicki i jej firmy Biba. Nie ma tu czasu ani okazji do wprowadzania rozbudowanych komentarzy- po tę książkę sięgną przede wszystkim zaangażowani w temat, nie ma zatem sensu budować opowieści dla niezorientowanych. Jeśli ktoś spoza modowych fascynatów na tę publikację trafi, dość szybko zrozumie, w czym rzecz – i na czym polegał dramat projektantki. „Barbara Hulanicki” to również książka-gadżet: przygotowana tak, by robiła wrażenie pod względem estetycznym, niemal jak reklama pomysłów bohaterki.

Judyta Fibiger stwierdza, że dla odbiorców równie ważne jak treść wywiadów będą okoliczności ich przeprowadzania – do poszczególnych części tomu dodaje zatem drobne wprowadzenia, nakreśla reakcje Barbary Hulanicki czy szukanie odpowiedniego do rozmowy miejsca. Pozwala to odbiorcom w pewien sposób uczestniczyć w opowieści – zaangażować się w nią i uważnie śledzić relację. Mimo początkowych obaw o kierowanie się wyłącznie do świadomych biegu wydarzeń czytelników, tom stopniowo odsłania przeszłość i pozwala wyrobić sobie zdanie na jej temat.

Tym, co najciekawsze w wypadku Barbary Hulanicki, jest Biba. Na początku marka tworzona przez jedną projektantkę wspieraną przez męża, wystawiana w jednym malutkim sklepiku. Później – szaleństwo: młode dziewczyny otrzymujące za niewielką cenę modne ubrania – zamówienia idące w tysiące sztuk, wykupowanie wszystkiego, co wisi na wieszakach. Drugi sklep i rozwijanie firmy, Biba girls, pomysły właścicielki na total look – aż po siedmiopiętrowy sklep z ubraniami, kosmetykami czy artykułami wnętrzarskimi. W tym wszystkim jedna kobieta, która robi coś, co kocha, nie boi się podejmować ryzyka i ma na uwadze zdanie kobiet. Rozkwit firmy i jej upadek, kolejne – już mniej rozpoznawalne projekty aż po wycofywanie się z rynku. Tak przebiegają rozmowy. Ale Barbara Hulanicki nie tylko relacjonuje losy firmy. Do miłych wspomnień wraca chętnie, ze złymi się mierzy, bo musi. Próbuje jednak – bez nacisków dziennikarki – przedstawić fenomen Biby. Wiele razy podkreśla rolę sprzedawczyń, które własnym zachowaniem budowały wizerunek marki i zapisały się w popkulturze. Przy okazji wyjaśnia odbiorcy, z jakimi wyzwaniami się borykała: prowadzenie firmy w tym wypadku wymaga umiejętności podejmowania szybkich decyzji i wykorzystywania szans, jakie przynosi los. Hulanicki wie, że moda jest kapryśna – ale z perspektywy czasu nie skarży się na wyzwania, traktuje je raczej jak oczywistości. Dopiero lektura wspomnień pokazuje ogrom pracy włożonej w markę. Tom nakreśla też kierunek rozwoju marzeń – bohaterka książki stopniowo zagarnia dla siebie kolejne przestrzenie rynku, dba o to, by młode dziewczyny dostawały na przykład buty czy szminki w wielu kolorach. Coś, co dzisiaj wydaje się naturalne, kiedyś wymagało umiejętności przewidywania reakcji klientów. Opowiada też Barbara Hulanicki o typowych dla Biby kolorach, akcentuje wsparcie ze strony męża. Unika sentymentów, chociaż byłyby tu w pełni zrozumiałe.

Nie są to rozmowy biograficzne, dotyczą firmy, projektowania, kreatywności i obecności marki na rynku – więc jako takie mogą zainteresować nawet większą grupę odbiorców. Towarzyszą im artystyczne fotografie (także wykonywane kiedyś w celach reklamowych – dopasowane do stylistyki firmy). Barbara Hulanicki ma do opowiedzenia ciekawą dla czytelników historię. W pięknie wydanym i niezbyt dużym tomie relacjonuje miłość do mody w sposób, który jednoznacznie do projektantki przekonuje. Jest ta publikacja pozycją dosyć niszową, ale dobrze zrealizowaną. Spojrzenie z perspektywy czasu pozwala dokładnie przeanalizować trafne rozwiązania i błędy, zamienia się więc też w rodzaj przewodnika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz