* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 13 lipca 2017

Tomasz Kowal: Miasto w chmurach, miasto pod ziemią

Nasza Księgarnia, Warszawa 2017.

Śrubki

Harmonijkowe i niewiarygodnie długie książki trafiły w gust najmłodszych czytelników, a właściwie poszukiwaczy treści – nic więc dziwnego, że Nasza Księgarnia kontynuuje pomysł i proponuje dzieciom kolejne „mapy” z zadaniami – tomiki do „klasycznego” oglądania lub rozkładania na większej przestrzeni. „Miasto w chmurach, miasto pod ziemią” to propozycja Tomasza Kowala wpisująca się w sprawdzony schemat. Autor stara się oczywiście po swojemu urozmaicić książkę, wyróżnić się z grona ilustratorów – nadaje jej indywidualny rys bez odchodzenia od przyjętych standardów. Radzi sobie z uzupełnieniem szablonu i wzbogaca go o kolejne pomysły.

Bohaterem tomiku jest Tymek, młody agent specjalny. Ma on znaleźć dwa procesory ukryte w dwóch dziwnych miastach – zresztą motyw robotów i technicyzacji dominuje w tej historii. Tymek poza procesorami znaleźć musi jeszcze wiele innych drobnych przedmiotów, za każdym razem też, to jest z każdą rozkładówką, dostanie nowe niewielkie zadanie. Autor, układając przygodę Tymka, wpatrzony jest mocno w komputerowe zręcznościówki i tym przekona do siebie dzieci. Zwróci na siebie uwagę również za sprawą zgaszonych kolorów. Oddala skojarzenia z kiczowatymi licencyjnymi produkcjami dla najmłodszych, chce też przekonać maluchy, zwłaszcza chłopców, że to „poważna” książka i na takie traktowanie zasługuje.

Tymek udaje się do miast, do których zwykli ludzie nie mogliby się dostać, w końcu jego misja jest tajna i skomplikowana. Jeśli rozłoży się książkę, po jednej i po drugiej stronie pojawi się długa mapa z zadaniami co kilka kroków – z tak przygotowanego tomiku większa grupka dzieci może korzystać równocześnie, pojawi się zatem element rywalizacji i współpracy. Przy tradycyjnym oglądaniu każda rozkładówka i strona przynosi prezentację nowej postaci – mieszkańca miasta. Pojawiają się tu dzieci, roboty, sportowcy, zwierzęta, przechodnie i pracownicy – każdy z jakimś problemem. Ten problem to gotowe wyzwanie dla odbiorcy – musi oderwać się od wyjściowej łamigłówki i szukania przedmiotów, wskazanych na otwarciu mapy i skupić się na zmartwieniu nowego znajomego. A to niełatwe: pies prosi (w swoim języku, jest tu więc i aspekt humorystyczny) o znalezienie kości, a dziecko… o odszukanie maleńkich niebieskich kulek. To zadanie niejednego dorosłego mogłoby zniechęcić. Kolejne strony to kolejne niespodzianki – dowcip przejawia się w pomysłach na bohaterów i zgubione przez nich w chaosie miasta przedmioty, rodzaj zadań pozostaje zawsze taki sam: to szukanie wskazanych motywów. Bez klucza, bez podpowiedzi – trzeba tu nie lada cierpliwości i spostrzegawczości. Tomik będzie uczył maluchy skupienia.

Dwa odrębne miasta to dwie przygody, w których liczyć można tylko na siebie. Tomik staje się popisem graficznym Kowala, pokazem jego możliwości twórczych. Autor najlepiej czuje się w komiksowej urbanistyce, ma wiele pomysłów na przeciwne budynki, maszyny i fabryki, mniej wychodzą mu sylwetki ludzi – ale i tak różnicuje postacie i sprawia, że dzieci będą się chętnie przyglądać każdemu napotkanemu bohaterowi. Chociaż z książki korzystać mogą maluchy, które jeszcze nie potrafią czytać (wówczas polecenia przekażą im rodzice lub starsze rodzeństwo), warto prześledzić napisy występujące na poszczególnych wytworach myśli technicznej – to cała kopalnia dowcipów i niemal przejście do literatury s-f. „Miasto w chmurach, miasto pod ziemią” to publikacja będąca naturalną kontynuacją edytorskiego pomysłu – wykorzystanie potencjału wyszukiwanek i próba przyzwyczajenia najmłodszych do skupiania się na celu. Tomasz Kowal zaprasza dzieci do wyobraźniowych i mocno zurbanizowanych krain, a zamiast skarbów każe im szukać śrubek. Część maluchów będzie tym zachwycona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz