* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 24 maja 2017

David Wagner: Przeszczepione życie

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2017.

Pod skalpelem

Zaczyna się dramatycznie – od mnóstwa krwi. To dla bohatera tomu wyraźny sygnał, że choroby nie może już lekceważyć. A przecież raz, ze względu na małe dziecko, odrzucił szansę na przeszczep. Nie przejmuje się tym, że taka okazja może się nie powtórzyć i że jego wątroba radzi sobie coraz gorzej. Z każdym schorzeniem można nauczyć się żyć, a dla mężczyzny to już niemal rutyna. W „Przeszczepionym życiu” najpierw trzeba założyć opaski gumowe, żeby zatamować krwawienie z żylaków w przełyku. Dalej droga prowadzi do transplantacji. Ale David Wagner w tej książce unika martyrologicznych tonów i stylistyki znanej z literatury chorobowo-szpitalnej. Do choroby (i bliskości śmierci) odnosi się z ironią graniczącą z lekceważeniem. Wprowadza do opowieści czarny humor i bawi się przeżyciami z przerażających wielu odbiorców doświadczeń.

Bohater „Przeszczepionego życia” sprawia wrażenie, jakby było mu wszystko jedno, co się stanie. Owszem, chce żyć i nie dopuszcza do siebie choćby myśli o poddaniu się – ale jednocześnie wie, jak wiele zależy od przypadku. Jest pogodzony ze swoim losem i potrafi precyzyjnie opisywać kolejne etapy choroby i wrażenia z pobytu w szpitalu. Tyle że nie ma tu miejsca na rutynę – autor decyduje się na prześmiewczy styl, niepowagą maskuje strach i sprawia, że odbiorcy dużo chętniej będą śledzić historię.

Tom składa się z bardzo krótkich (czasami nawet jednozdaniowych) ponumerowanych części. Uporządkowane są one w odpowiednich działach – punktach przełomowych dla pacjenta. Bohater, który leży w łóżku, może analizować zapach powietrza wtłaczanego mu do płuc przez rurkę w nosie, opisywać wrażenia zmysłowe – ale to wszystko mocno ubarwia dowcipem. Czasem zabawia się wyszukiwaniem nekrologów i układaniem ich w wiersze, a gdy zostaje zabrany na operację, jego stan oddaje kilka pustych stron. Te zabawy przypominają o niebanalnym podejściu do tematu. Relacja jest inteligentna – ironia to rodzaj prywatnego eskapizmu, ratunku w chwili, gdy od bohatera nic właściwie nie zależy. Refleksje okołooperacyjne prowadzą do myśli o dawcach narządów, ich anonimowości dla biorcy i rodzinach pogrążonych w żałobie. Śmierć to temat wszechobecny i trafiający do tomu wszelkimi możliwymi kanałami, a jednak przygnębienie to ostatnie uczucie, jakie mogłaby oferować ta lektura.

David Wagner jest tu przekonujący – w końcu „Przeszczepione życie” ma też wymiar autobiograficzny. Daje się u niego odkryć ślady przewrotnych lektur, choćby „Paragrafu 22”, chociaż walka ma zupełnie inny wymiar. Żeby odwrócić uwagę od szpitalnej codzienności, bohater co pewien czasy przywołuje obrazy swoich byłych partnerek – to kolejny motyw zwycięstwa nad śmiercią, triumfu witalności. bez względu na efekty operacji. Nie ma obaw, że ta lektura komuś się znudzi – miniaturowe scenki to kolejne zaskoczenia, zestawy wspomnień, skojarzeń i przemyśleń, często na przekór konwencjom. Skoro bohater zapewnia statyczność fabuły (leży w szpitalu, a tu, jak zauważa, najwięcej czasu upływa na czekaniu), to ubarwianie opowieści trafia do retrospekcji lub rozmyślania nad prawdopodobnymi scenariuszami z zewnątrz – ze świata chwilowo niedostępnego.

„Przeszczepione życie” to publikacja bardzo udana. Szczegółowa pod względem szpitalnych doświadczeń, ale nigdy męcząca przez nadmiar informacji. Kontrapunktem dla niemedialnych wydarzeń są tu emocje i pomysły bohatera, indywidualne sposoby radzenia sobie ze stresem – i sam styl pisania, przewrotny, złośliwy i bezkompromisowy. Nie jest to z pewnością relaksujące czytadło, a doświadczenie wysokiej próby – szansa na przezwyciężenie społecznych lęków. David Wagner zmusza czytelników do zastanowienia się nad kruchością życia i nad osobistymi osiągnięciami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz