* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 6 maja 2016

Beata Sokołowska: Alkaliczny detoks

Muza SA, Warszawa 2016.

Oczyszczanie

Moda na oczyszczające głodówki pojawiła się kilka lat temu i co pewien czas powraca do świadomości (zwłaszcza kobiet). Społeczeństwo, które chce być piękne, szczupłe, zdrowe i wiecznie młode zawsze szukać będzie sposobu na osiągnięcie wszystkich tych celów. Beata Sokołowska uważa, że alkaliczny detoks to najlepsza i skuteczna metoda. W poprzedniej książce opisała już możliwości przestawienia się na zdrowy tryb życia, teraz, w tomie „Alkaliczny detoks” skupia się na dobroczynnym wpływie oczyszczających postów i przekonuje, że tego typu kuracje warto przeprowadzać co najmniej raz w roku. W dodatku nie wystarczy podjęcie głodówki – są różne rodzaje detoksów i każdy pozwala uzyskać inny efekt. Poza tymi najbardziej znanymi istnieje na przykład detoks pozwalający na pozbycie się pasożytów. O wszystkim tym Sokołowska pisze.

Organizm potrzebuje od czasu do czasu detoksu i autorka przywołuje sygnały o tym świadczące. Przy okazji przypomina o zasadach zdrowego odżywiania się, tłumaczy, jak działa wątroba czy nerki, wyjaśnia korzyści płynące z picia wody (ale nie wody zwyczajnej, tylko alkalicznej). Wyznacza też etapy przygotowywania się do detoksu alkalicznego – do głodówki nie wolno przystępować z marszu, trzeba poświęcić trochę czasu na zmiany. A że Beata Sokołowska nie tylko teoretyzuje – podpowiada nawet, jak nie zniweczyć tych przygotowań, jeśli trzeba będzie z jakiegoś powodu detoks przerwać. Środkową część tomu zajmuje zestaw przepisów kulinarnych (współtworzonych przez Edytę Skorupską) – dla tych, którzy chcą przejść na dietę zachwalaną przez autorkę. Sokołowska proponuje nawet jadłospisy (z odnośnikami do konkretnych potraw – ułatwia zatem odbiorczyniom przestawienie się na nową kuchnię).

Szczegółowo wyjaśnia autorka, jak działa organizm – i jaki wpływ na jego pracę ma alkaliczny detoks, jak się do diety przygotować (także od strony psychicznej, a nawet duchowej), wprowadza też listę herbatek ziołowych i przypraw wspomagających kurację. Jedno natomiast spycha na dalszy plan – nie ukrywa, ale rozwadnia w tekście – przykre dolegliwości podczas detoksu. Wiadomo (i to też powszechnie), że odtruwanie organizmu wiąże się z nieprzyjemnościami – bólami głowy, wymiotami, osłabieniem czy rozkojarzeniem. Autorka każe się przygotować na „kryzys” (tak, by trzeci i czwarty dzień detoksu wypadały w dni wolne od pracy), nie pozwala też podjąć głodówki osobom, które ciężko pracują fizycznie lub umysłowo, albo wykonują zadania bardzo precyzyjne. Nie chce jednak zagłębiać się w szczegóły owego kryzysu, żeby uniknąć odstraszania odbiorców. Podkreśla zatem pozytywne skutki i elementy zachęcające do detoksu, reklamuje ten sposób na oczyszczenie organizmu i przywrócenie równowagi.

„Alkaliczny detoks” jako taki jest poradnikiem dla zdecydowanych – mimo że Beata Sokołowska nie szczędzi wysiłków, by to grono powiększyć. Pełno jest w nim jednak, wzorem reklam prasowych i zachodnich publikacji motywacyjnych, wypowiedzi (anonimowych) zachwyconych fanek i fanów detoksu. Każdy po kolei pisze to samo (choć różnymi słowami) – że stracił na wadze, że lepiej się czuje, że ma więcej energii, gładszą skórę i niższe ciśnienie. Wszyscy zgodnie minimalizują opowiadanie o kryzysach – i równie zgodnie zapewniają, że detoks będą regularnie powtarzać. Niby to komentarze z bloga autorki (i zapełniacze objętości), ale wydają się trochę zbyt nachalne, przynajmniej w tej ilości i z taką retoryką. Książka mogłaby się bez nich spokojnie obejść – chyba że autorka próbuje jeszcze taką drogą pozyskać czytelników.


10. urodziny taniaksiazka.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz