* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 27 grudnia 2014

Olgierd Budrewicz: Kto chce, niech wierzy

Świat Książki, Warszawa 2014.

Kronika zdziwień

O swojej własnej Kronice Zdziwień pisze Olgierd Budrewicz w kolejnych reportażach podróżniczych zgromadzonych w tomie „Kto chce, niech wierzy”. Kronika Zdziwień bierze się z porównywania – warunków, obyczajów i pomysłów ludzi żyjących w miejscach, które my uważamy za egzotyczne. Budrewicz jako podróżnik nie zajmuje się wiadomościami z przewodników, nie interesuje go w najmniejszym stopniu prosta turystyka. Chce za to sprawdzić, co zaskoczy go w nowym miejscu. Zamiast konkretów rejestruje wrażenia, zamiast danych encyklopedycznych – wyłącznie ciekawostki. Jak ta o wiosce Poland na jednej z wysp. Albo o czarnoskórym Stefanie Starzyńskim. Budrewicz szuka wrażeń estetycznych, a jego książka staje się sprawozdaniem z tych poszukiwań. Dla swoich czytelników ma zawsze zestaw anegdot – i to anegdot niebanalnych, wolnych od przymusu opracowywania tematu.

„Kto chce, niech wierzy” to próba jak najlepszego poznania świata – tyle że w pigułce. Budrewicz w związku z tym nie może zajmować się analizowaniem obcych kultur (co najwyżej wykorzysta przykład napotkanego mieszkańca). Zwraca uwagę na drogi alternatywne wobec cywilizacji, sprawdza, co kształtowało mentalność tubylców. Konfrontuje ich systemy wartości z rodzimymi – ale nie ocenia. Tego autora kusi inność. Specjalnie wybiera się tam, gdzie może konfrontować wyobrażenia (także zbiorowe) z rzeczywistością – na wyspy tropikalne, dalekie i bliskie, do dżungli, do wielkich miast czy w zimne regiony globu. Interesują go miejscowe zabawy, flora i fauna, świadomość plemienna lub narodowa czy lokalni przywódcy. Cieszy też zestaw wspomnień „polskich” – o niespodziewaych spotkaniach z rodakami czy językiem polskim w najdalszych zakątkach Ziemi.

Olgierd Budrewicz dąży do syntetyzowania swoich podróżniczych doświadczeń. Usuwa z tekstów informacje, które łatwo można znaleźć, pozostawia za to przeżycia i zapiski z ulotnych chwil. Nie zarzuca odbiorców faktami i danymi, o wiele bardziej zajmują go własne wnioski – dzięki czemu te reportaże ani szybko się nie zestarzeją, ani nie zginą w zalewie modnych „turystycznych” opowiastek. Budrewicz nie jest tutaj poszukiwaczem przygód, jest za to podróżnikiem z prawdziwego zdarzenia, tym, kto próbuje zrozumieć sens przemierzania świata i wyciągnąć z tego dla siebie cenne lekcje. Przy okazji też ujawnia spore poczucie humoru, z którego przecież czytelnicy dobrze go znają.

Teksty w „Kto chce, niech wierzy” nie są czystogatunkowymi reportażami – to rodzaj wspomnień z rozmaitych wypraw. Cechą Budrewicza jest umiejętność odsiewania zjawisk i zdarzeń nieważnych – dzięki czemu w tych zapiskach pozostają tylko sprawy istotne i dające do myślenia. Ta tendencja utrzymuje się w całej książce. Budrewicza nie można tym razem traktować jak przewodnika po świecie – można za to przyglądać się jego kronice zdziwień i próbom zrozumienia rozmaitych sposobów na życie czy też miejsc, w których takie sposoby należy stworzyć. „Kto chce, niech wierzy” to książka geograficznych skrajności, przypominająca o sztuce pochylenia się nad nieznanym. Budrewicz to podróżnik w starym stylu – co dotyczy również elegancji językowej. „Kto chce, niech wierzy” to publikacja, która w niczym nie przypomina dzisiejszych relacji z wypraw po świecie. Olgierd Budrewicz pokazuje to, co jest esencją podróżniczego życia, bez morałów i wstawek dydaktycznych. Autor chce, żeby odbiorcy razem z nim nauczyli się poznawać piękno świata – do tego dąży swoim ciekawym tomem. I nie zawiedzie odbiorców.

1 komentarz:

  1. Budrewicz - w przeciwieństwie do Pałkiewicza czy Pawlikowskiej - zawsze był u mnie w czołówce pisarzy drogi. :-)

    OdpowiedzUsuń