* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 27 marca 2014

Zofia Stanecka: Basia i pieniądze

Egmont, Warszawa 2011 (wyd. II).

Zakupy z dzieckiem

Być może do tomu „Basia i pieniądze” bardziej pasowałby tytuł „Basia i zakupy”, ale i tak od razu autorka sygnalizuje rodzicom, że poruszy tu kwestię, którą zwykle trudno jest wytłumaczyć kilkulatkom. Basia, jak każdy maluch, nie zdaje sobie sprawy z wartości pieniędzy, wydaje jej się, że dorośli mają nieograniczony dostęp do pieniędzy i tylko od ich woli zależy, czy spełnią dziecięce zachcianki. Chociaż mama tłumaczy, że pieniądze trzeba zarabiać i często ciężko się na nie pracuje, a i tak nie wystarczyłoby na kupienie wszystkiego, na co ma się ochotę, Basia nie chce przyjąć tego do wiadomości. Zwłaszcza że zaraz wybierają się do sklepu, a tam kuszą promocje i gratisy.

Basia marzy o darmowej laleczce, która jest dodawana do dwóch samochodzików. Chciałaby też słodycze. Tymczasem mama przygotowała listę zakupów z samymi potrzebnymi przedmiotami – i chce się jej ściśle trzymać. Basia jest naprawdę nieznośna – chce wymusić na mamie krzykiem spełnienie jej żądań i nie przyjmuje do wiadomości tłumaczeń. Wreszcie przyznaje, dlaczego tak jej zależy na reklamowanych zabawkach.

Zofia Stanecka skupiła się na istotnym zagadnieniu, które prędzej czy później poruszy każdy kilkulatek. Stara się spokojnie wyjaśniać dzieciom, dlaczego nie można wszystkich pieniędzy wydać na zabawki i słodycze – i dlaczego nie rezygnuje się najpierw z artykułów pierwszej potrzeby. Poucza najmłodszych, jak nie zachowywać się w sklepie: najpierw Basia z bratem ściga się między półkami, potem urządza awanturę, potem najmłodsze dziecko przewraca konstrukcję z batonikami, a wreszcie potomstwo niecierpliwi się w kolejce do kasy. Wszystko to przyprawia mamę o ogromne zmęczenie i pozbawia ją humoru – co może okazać się wystarczającą karą dla pociech. Zakupy z kilkulatkami to prawdziwe wyzwanie. Przy okazji autorka próbuje też wskazać zły wpływ rówieśników – Basia wcale nie chce lalki po to, by się nią bawić, bo i tak najbardziej kocha inną starą maskotkę. Potrzebuje przedmiotu, żeby nie wyśmiewały jej koleżanki. Mama musi zmierzyć się zatem z pułapkami konsumpcjonizmu i uzmysłowić Basi, że takie postępowanie jest niewłaściwe i nie warto zadawać się z dziećmi, dla których ważny jest tylko stan posiadania a nie charakter.

„Basia i pieniądze” to zderzenie dwóch planów. Z jednej strony jest tu mała bohaterka – typowe rozkapryszone dziecko (idealizowane odrobinę w tym punkcie, że potrafi powiedzieć, dlaczego naprawdę namawia mamę na kupno lalki, a nie tylko żąda prezentu), z drugiej – mądra mama przypominająca postać z poradników psychologów. Ta mądra mama potrafi zastosować w praktyce wszystkie podpowiedzi specjalistów i stłumić atak złości dziecka, umie dogadać się z obrażonym kilkulatkiem i znaleźć rozwiązanie długofalowe, a nie tylko doraźne. Ta książkowa mama może sobie pozwolić na prezentowanie teorii – ku zazdrości prawdziwych mam. Zofia Stanecka wprowadziła do tomu realistyczną sytuację z nierealistycznym rozwiązaniem, żeby przez lekturę trafić do dzieci. Nie chodzi jej przecież o kopiowanie rzeczywistości kilkulatków, a o przekonanie ich do właściwych postaw i zachowań. Zamiast bezpośrednio pouczać i karcić, wprowadza niesforną bohaterkę, która ma szansę dowiedzieć się, dlaczego dorośli nie kupują samych zabawek – i złagodzić swoje żądania. Basi daleko do ideału, więc jej doświadczenie przekona najmłodszych, a być może także ułatwi rodzicom pedagogiczne rozmowy. „Basia i pieniądze” jest też tomikiem przykuwającym uwagę od strony ilustracyjnej – Marianna Oklejak postarała się przedstawić sklepowy chaos i tym razem wprowadza do rysunków bardzo dużo szczegółów. Ilustracje odwrócą uwagę dzieci od żądzy posiadania, a pozwolą się skoncentrować na przygodowym wymiarze wyprawy do sklepu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz