* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 8 czerwca 2013

Barbara Kosmowska: Ukrainka

W.A.B., Warszawa 2013.

Zwierciadło

„Ukrainka” Barbary Kosmowskiej to powieść, o której może zrobić się głośno. Niby aktualna, a ponadczasowa, stanowi fabularną odpowiedź na wyciszającą się falę literatury emigracyjnej opartej na autobiograficznych zapiskach. Rzeczywistość przedstawia z punktu widzenia imigrantki, ale też przez pryzmat otoczenia, w którym znajduje się bohaterka. Barbara Kosmowska portretuje Iwankę, w jej wizerunku zawierając wszelkie bolączki i rozterki ludzi, którzy muszą opuścić swoją ojczyznę i szukać wątpliwego szczęścia gdzie indziej. Iwanka, jak każdy, ma własne marzenia i ambicje, ma odwagę, żeby przynajmniej próbować zmienić swoje życie. Nie wie tylko, że ludzie rzadko kierują się racjonalnymi przesłankami, bywają niebezpieczni i potrafią zniszczyć każdego, kto pokłada w nich zaufanie. W bezwzględnym i bezdusznym świecie nie ma już miejsca na tradycyjny kodeks wartości.

Kosmowska historię Iwanki rozwija bardzo powoli i dopiero z czasem przyspiesza. Na początku bowiem bardziej interesują ją charaktery postaci i przestrzeń, w której bohaterowie zaistnieją. Autorka proponuje czytelnikom migawki z różnych miejsc, później współtworzących egzystencję Iwanki – zależy jej na tym, żeby jak najpełniej przedstawić grono, w którym Iwanka zaistnieje, ale przy tendencji do szczegółowego odmalowywania zachowań i poglądów, Kosmowska posługuje się też obrazkami stereotypowymi: właściwie wystarczyłby często pojedynczy gest, by wskazać czytelnikom schemat uaktywniany właśnie w wizerunku. Autorka nie sili się pod tym względem na oryginalność, posiłkuje się dość wygodnymi kliszami. Nie chodzi jej jednak o przedstawianie nowych wizji postaci i budowanie od zera mentalnej przestrzeni określającej bohaterów – posługiwanie się stereotypami ma pomóc w przypominaniu społecznych prawd, a przy okazji ukazać niesprawiedliwość w podchodzeniu do przedstawicieli innych nacji. W portrecie Ukrainki po jej przybyciu do Polski niespecjalnie liczy się talent muzyczny, ambicje i wykształcenie: kobieta w opinii innych nadaje się tylko do sprzątania – a jako pomoc domowa, stanowi też pewne zagrożenie.

Kosmowska stawia na charaktery, zależy jej na prawdziwym – a na pewno zgodnym z powszechnymi opiniami – obrazku lekko zagubionej kobiety ze Wschodu. Jednak tym, co przykuwa w „Ukraince” uwagę, jest język powieści, plastyczny i niemal współtworzący wizerunki postaci, rytmizowany i stylizowany dyskretnie, imitujący faktyczne myśli i spostrzeżenia zwykłych ludzi. Zabawami stylistycznymi autorka faktycznie wprowadza w doświadczenia kilku – bardzo różnych – osób i dopowiada prawdy o nich w pozatekstowej warstwie. „Ukrainka” w ten sposób okazuje się nie tylko fabularnym, ale i językowym popisem – i pod tym względem nawet wydaje się ciekawa. Nie mówiąc już o tym, że to niemal gotowy materiał na monodram.

Sprawdzają się u Kosmowskiej proste wzruszenia i tematy w zasadzie powszechnie znane, chociaż czasami spychane na margines powszechnej świadomości. W „Ukraince” nie ma miejsca na tematyczne i treściowe eksperymenty, to literatura, która chce opowiadać o niezbyt chlubnej codzienności i udawać, że imituje życie. Dotyka pewnego problemu, a autorka, rozdarta między potrzebą pisarskiej szczerości a świadomością potęgi sensacji, składa tę książkę z dwóch sfer. Jedną stanowi zwierciadło. Drugą – modyfikowanie odbijającej się przestrzeni.

2 komentarze:

  1. Przeczytałam tę powieść z zainteresowaniem, ale zakończenie a la skandynawski kryminał to był dla mnie szok i okropny zgrzyt. Moim zdaniem zupełnie, ale to zupełnie nie pasuje do tej opowieści.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie właśnie zakończenie było pełnym podsumowaniem stereotypów ożywianych w tomie. Ale wolałabym o nim tu nie pisać, żeby nie stworzyć spoilera przypadkiem...

    OdpowiedzUsuń